-
Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że polska policja naruszyła prawo Ewy Siedleckiej, zatrzymując ją podczas protestu w 2017 roku.
-
Trybunał stwierdził, że przedłużające się legitymowanie było pozbawieniem wolności, niezgodnym z europejskim prawem.
-
Wyrok ETPC zobowiązuje Polskę do zmiany przepisów i praktyk policyjnych dotyczących legitymowania podczas demonstracji.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) uznał w czwartek, w wyroku dotyczącym skargi złożonej przez dziennikarkę Ewę Siedlecką, że podczas jej zatrzymania na demonstracji 10 czerwca 2017 roku doszło do naruszenia art. 5. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego).
Ewa Siedlecka triumfuje w Strasburgu. Jest wyrok ETPC
Trybunał w Strasburgu uznał, że sposób i czas przetrzymywania dziennikarki przez policję podczas kontrdemonstracji stanowiły pozbawienie wolności. Wówczas Siedlecka protestowała przeciw zgromadzeniu upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej (tzw. miesięcznicy).
Działo się to w ramach manifestacji zorganizowanej przez organizację Obywatele RP. Wcześniej została ona zakazana przez prezydenta Warszawy ze względu na przepisy o zgromadzeniach cyklicznych (zakazywały one tych demonstracji, które odbywają się w tym samym miejscu i czasie co zgromadzenia cykliczne).
Mimo to Obywatele RP wzięli udział w proteście. Otoczeni przez policję usiedli na ziemi. Mundurowi wynieśli ich na podwórze budynku przy ulicy Miodowej, gdzie byli legitymowani i nie pozwolono im opuścić tego miejsca przez około dwie godziny. Nie mogli też skontaktować się z adwokatami.
Zatrzymanie Ewy Siedleckiej. ETPC punktuje błędy mundurowych
W tym czasie policjant wezwał Ewę Siedlecką do wylegitymowania się, a ona okazała legitymację prasową. Policjant ocenił, iż to nie wystarczy, dlatego zatrzymał jej dowód osobisty na pewien czas – twierdząc, że musi ustalić, czy nie znajduje się ona na liście osób poszukiwanych.
Ewa Siedlecka najpierw złożyła zażalenie na swoje zatrzymanie, a później zwróciła się do trybunału w Strasburgu. W swojej skardze wskazywała na to, że doszło do faktycznego pozbawienia jej wolności (a nie, jak twierdzili funkcjonariusze, „pozostawienia do dyspozycji policji”).
W czwartkowym orzeczeniu ETPC uznał, że władze polskie nie dowiodły, że zastosowane środki przymusu miały wystarczającą podstawę prawną. Władze nie wykazały – zdaniem ETPC – że czas, w którym przetrzymywani byli uczestnicy kontrdemonstracji, był niezbędny do ich legitymowania. Nie wyjaśniły także, dlaczego demonstranci zostali zwolnieni nie po sprawdzeniu dowodów osobistych, a dopiero po zakończeniu zgromadzenia cyklicznego.
„Przedłużające się legitymowanie jest pozbawieniem wolności”
– Jestem bardzo zadowolona, że trybunał uznał w mojej sprawie naruszenie wolności osobistej. Przede wszystkim jednak chodzi o to, że pozbawienie wolności przez legitymowanie to jest cały czas trwająca praktyka policyjna, w związku z czym ten wyrok zobowiązuje państwo polskie do wyeliminowania takich sytuacji i do zmiany prawa, tak aby przedłużające się legitymowanie nie mogło być stosowane jako szykana w stosunku do – najczęściej – osób biorących udział w jakichś demonstracjach, protestach – powiedziała po wyroku Siedlecka.
Jak dodała, doświadczyła tego również, gdy brała udział w proteście razem z Ostatnim Pokoleniem. – Było nas chyba sześć osób, a legitymowanie trwało ponad dwie godziny; działo się to zimą (…). Policjantów było więcej niż osób siedzących – opisywała. Jak podkreśliła, „to jest stała praktyka, więc ten wyrok (ETPCz) jest jak najbardziej aktualny”. – Mam nadzieję, że nowy minister sprawiedliwości (Waldemar) Żurek zapozna się z tym wyrokiem i podejmie jakieś kroki legislacyjne – powiedziała Siedlecka.
Za najważniejszy element wyroku uznała to, że „przedłużające się legitymowanie jest pozbawieniem wolności, że nie jest przewidziane przez polskie prawo (…), nie jest środkiem ani proporcjonalnym, ani adekwatnym, czyli nie spełnia warunków zarówno Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, jak i naszej konstytucji”.
Zaznaczyła, że ETPC nie odwoływał się do polskiej konstytucji, ale „w konstytucji jest identycznie – ograniczenia mogą być stosowane wtedy, kiedy są konieczne w demokratycznym państwie prawa (…) i są proporcjonalne”. Poinformowała także, że orzeczoną przez ETPC kwotę zadośćuczynienia w wysokości 3 tys. euro przeznacza na Obywateli RP.
Adwokat Paweł Osik z Kancelarii Sidor, Pietrzak i Wspólnicy, który reprezentował Ewę Siedlecką przed Trybunałem, powiedział, że „dla każdego obywatela, zwłaszcza takiego, który bierze udział w zgromadzeniach publicznych, ten wyrok będzie mógł stanowić podstawę do składania skarg na chociażby zatrzymanie, jeśliby takie sytuacje jednak miały się powtarzać w przyszłości”.
– Trybunał (w Strasburgu) mówi wprost: w sprawie Ewy Siedleckiej sąd warszawski uznał, że to nie było zatrzymanie, tylko legitymowanie, przyjął perspektywę policji. Ale już po tym wyroku (ETPC) żaden sąd takiej perspektywy nie powinien przyjmować – wskazał adwokat.
- Węgry odmówiły zatrzymania premiera Izraela. Jest reakcja MTK
- Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł ws. Rosji. Pierwszy taki wyrok