Przyszedł czas ćwierćfinałów w piłkarskiej Lidze Mistrzów. FC Barcelona jest faworytem dwumeczu z Borussią Dortmund. Lider LaLiga musi jednak potwierdzić swoją wyższość na boisku, a jak wiadomo, BVB słynie z wielkiej waleczności i ma również sporo piłkarskich argumentów, którymi może postraszyć katalońskiego rywala.

Robert Lewandowski katem BVB! Piękny wieczór Polaka w Lidze Mistrzów

Warto pamiętać, że „Lewy” właśnie w Dortmundzie wypłynął na szerokie wody. Polak trafił do Borussii w 2010 roku, prosto z Lecha Poznań. Kwota transferu to 4,5 mln euro. Lewandowski trafił pod rękę słynnego trenera Jürgena Kloppa.

Co ciekawe, już w pierwszym sezonie Polak zdobył z BVB mistrzostwo Niemiec (sezon 2010/11). To dokonanie RL9, tworzący „polskie trio” z Dortmundu – wraz z Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Błaszczykowskim – powtórzy również w sezonie 2011/12, dokładając również Puchar Niemiec, a był też finał Ligi Mistrzów (2013), niestety dla Polaka, przegrany 1:2 z Bayernem Monachium.

Łącznie Lewandowski zagrał w 187 oficjalnych meczach BVB, zdobywając 103 gole i dokładając 42 asysty.

Odkąd jednak Lewandowski nie gra dla BVB, regularnie zdobywa gole przeciwko klubowi z Dortmundu. Tak było w czasie, kiedy Polak grał dla Bayernu Monachium, tak jest też obecnie, już w barwach FC Barcelony.

Wynik środowego meczu numer 1 w ćwierćfinałowej batalii zdobył jednak Raphinha. Brazylijczyk dorzucił dwunaste trafienie w sezonie LM, będąc liderem klasyfikacji strzelców.

Do przerwy goście z Bundesligi jeszcze trzymali się, patrząc na wynik spotkania. Co więcej, BVB miało kilka okazji do tego, żeby sprawdzić umiejętności Wojciecha Szczęsnego (goście trafili w końcówce do siatki, ale wcześniej był spalony). W kluczowych momentach brakowało jednak odpowiedniego spokoju i odrobiny szczęścia, żeby np. nieco lepiej trafić w futbolówkę.

Po szczęście sięgnęła za to Barcelona. Gola na 2:0 tuż po przerwie zdobył Lewandowski. Trzeba przyznać, trafienie wyjątkowej urody, bo wspólnie z Raphinhą, Polak urządził sobie wymianę… na wysokościach.

To jednak nie był koniec popisów RL9 w tym spotkaniu. W 66. minucie spotkania Polak zaliczył trafienie numer 99 w historii swoich występów w barwach Barcelony. Trzeba przyznać, gol w stylu najlepszego napastnika na świecie. Dołożenie nogi w idealny sposób, bramkarz nie zdążył z udaną interwencją.

Na tym Lewandowski nie poprzestał. Polak miał też kluczowe znaczenie przy golu na 4:0. RL9 przechwycił piłkę, uruchamiając kontrę Barcelony, którą zakończył celnym trafieniem do siatki Lamine Yamal. Hiszpan tym samym zamknął wynik na wysokim, czterobramkowym zwycięstwie. Lewandowski zszedł z boiska w 81. minucie, a głośne brawa pod adresem Polaka, tylko potwierdziły, jak udany występ zanotował kapitan reprezentacji Polski.

A co więcej, jubileusz 100 goli w Barcelonie, już za jedno trafienie!

Udział
Exit mobile version