Od początku roku gminne punkty selektywnego zbierania odpadów komunalnych (PSZOK) mają obowiązek gromadzenia zużytych ubrań i tekstyliów. Taki wymóg wprowadziła znowelizowana ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.

Segregacja zużytych ubrań od 2025 r. Gdzie trafiają?

Mieszkańcy, którzy nie zawiozą niechcianych ubrań i zużytych tekstyliów do PSZOK, muszą się liczyć z tym, że dostaną wyższe rachunki za wywóz śmieci.

„DGP” zapytał miejskich urzędników o to, gdzie dotąd trafiała stara odzież, którą przekazywano do punktów selektywnej zbiórki odpadów. Jak ustalono, przed wejściem w życie nowych przepisów większość tekstyliów segregowanych w PSZOK, zamiast do recyklingu, trafiała do spalarni odpadów.

Tak było m.in. w Poznaniu i Warszawie. Odpady tekstylne w stolicy Wielkopolski zostały wykorzystane „głównie jako paliwa lub innego środka wytwarzania energii” – czytamy. Z kolei w Warszawie część przerobiono na czyściwo, a reszta pojechała do spalarni.

Nieważne, czy stare ubrania trafią do PSZOK, czy do kubła resztkowego, i tak ostatecznie staną się paliwem do odzysku energetycznego. Wynika to z tego, że miażdżąca większość ubrań jest wykonana z poliestru, więc nie nadaje się do recyklingu

mówi w rozmowie z „DGP” Olga Goitowska z UM Gdańsk.

Piotr Szewczyk, prezes zarządu Rady RIPOK dodaje na łamach „DGP”, że po wejściu w życie nowych przepisów ilość tekstyliów oddawanych do PSZOK rzeczywiście wzrosła. Pojawił się jednak nowy problem – w Polsce nie ma odpowiedniej liczby instalacji do recyklingu odzieży.

Efekt jest taki, że niewielka część ubrań jest przerabiana na czyściwo, ale nadal „miażdżąca większość trafia do spalarni” – wskazuje ekspert. Podobny problem obserwowany jest w całej Europie.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
Exit mobile version