Zespół naukowców z Hastings Center oraz Arizona State University przyjrzał się trzem potencjalnym kandydatom do wygaszenia za pomocą technologii genetycznych: muchy śrubowej (Cochliomyia hominivorax), szczura i komara Anopheles gambiae, przenoszącego malarię. W dwóch pierwszych przypadkach możliwa eliminacja została uznana za potencjalnie etycznie uzasadnioną, choć każdorazowo decyzja musiałaby wynikać z procesu konsultacji społecznych oraz głębokiej analizy skutków środowiskowych. W przypadku komara – mimo że malaria zabija ponad 250 tys. osób rocznie, głównie dzieci – autorzy uznali, że istnieją mniej radykalne środki walki, m.in. bezpośrednie zwalczanie pasożyta wywołującego chorobę, czyli Plasmodium.
„Nasze stanowisko nie wynika z braku wrażliwości na cierpienie ludzi dotkniętych malarią” – podkreśla James Collins z Arizona State University.
Muchy śrubowe rozmnażają się w ranach zwierząt ciepłokrwistych, w tym ludzi, wywołując ciężkie zakażenia i ogromne cierpienie. Infekcje nierzadko kończą się śmiercią zwierząt hodowlanych i dzikich, a sporadycznie także ludzi. Gatunek już teraz jest przedmiotem programów, które mają go wyeliminować. Autorzy argumentują, że jeśli jedynym skutecznym sposobem na ograniczenie cierpienia milionów zwierząt jest wygaszenie gatunku, może to być moralnie uzasadnione.
Technologia gene divex ma pomóc w eliminowaniu zwierząt
Technologia gene drive to metoda inżynierii genetycznej umożliwiająca szybkie rozprzestrzenienie konkretnej cechy w całej populacji danego gatunku. Działa ona poprzez przełamanie standardowych zasad dziedziczenia – gen z modyfikacją jest niemal zawsze przekazywany potomstwu, dzięki czemu w ciągu zaledwie kilku pokoleń może zdominować populację. W przypadku niektórych owadów można na przykład zaprogramować geny tak, aby potomstwo było tylko męskie lub bezpłodne, co prowadzi do szybkiego spadku liczebności gatunku. To sprawia, że gene drive postrzegany jest jako potencjalne narzędzie do kontrolowania szkodników, inwazyjnych gatunków lub wektorów chorób, jak komary przenoszące malarię czy dengę.
Technologia ta wzbudza jednak duże kontrowersje, ponieważ jej działanie jest trudne do odwrócenia, a efekty w środowisku mogą być trudne do przewidzenia. Z tego powodu gene drive znajduje się na wczesnym etapie wdrażania – choć pierwsze kontrolowane eksperymenty w terenie już się rozpoczęły. W 2019 roku konsorcjum Target Malaria, we współpracy z władzami Burkiny Faso, przeprowadziło pierwszy etap badań polowych, wypuszczając zmodyfikowane samce komarów Anopheles, które nie przenosiły genu gene drive, ale były testem przygotowawczym. Celem jest w przyszłości wykorzystanie gene drive do redukcji populacji komarów przenoszących malarię. Równolegle toczą się intensywne debaty na temat etyki, bezpieczeństwa i odpowiedzialności za transgraniczne skutki takiej technologii. „Nie chodzi o to, by stworzyć precedensy dla polityki usuwania niewygodnych gatunków. Każdy przypadek wymaga moralnej precyzji, publicznej deliberacji i ograniczonego zastosowania,” zaznacza Gregory Kaebnick z Hastings Center.
Technologia to narzędzie, nie usprawiedliwienie
Nowe narzędzia biologii syntetycznej, takie jak gene drive, pozwalają na szybkie rozprzestrzenienie konkretnej modyfikacji genetycznej w całej populacji. To technologia o potężnym potencjale – zarówno naprawczym, jak i destrukcyjnym. Dlatego, jak zauważa Marc Güell z Uniwersytetu Pompeu Fabra, kluczowe jest nie tylko rozwijanie narzędzi, ale i ram etycznych ich użycia: „Presja cierpienia związanego z chorobami, takimi jak malaria, jest ogromna. Ale decyzje o wygaszeniu gatunku muszą uwzględniać złożoność ekosystemów i nieprzewidywalność skutków ubocznych.”