Internetowe starcia posła Koalicji Obywatelskiej Romana Giertycha z dziennikarzem i twórcą Kanału Zero Krzysztofem Stanowskim znane się nie od dziś. Można wręcz powiedzieć, że miesiąc bez wymiany zdań obu panów, miesiącem straconym.
Chociażby równy miesiąc temu Giertych zdecydował się zaczepić Stanowskiego takimi słowami: „Panie Stanowski, zaczynam się martwić. Już 9:30, a Pan nic o mnie nie napisał? Coś się dzieje?”. „Po prostu dziś mam pana w d…pie” — odpowiedział mu dziennikarz.
To właśnie przy tej wymianie zdań polityk zdecydował się zablokować twórcę Kanału Zero, a wówczas kandydata na urząd prezydenta. „Skoro już Pan wstał a widzę, że nie w humorze to proszę przyjąć ode mnie wsparcie. W następnych wyborach za 5 lat ma Pan szansę podwoić wynik. Głowa do góry!” — napisał najpierw polityk. „Natomiast za wyzwisko jest u mnie ban. Taką mam zasadę i jej dla Pana nie złamię” — dodał chwilę później.
Giertych dał bana Stanowskiego. A potem cofnął
Ban nie potrwał jednak zbyt długo. Zaledwie tydzień później na profilu Giertycha pojawił się następujący wpis skierowany do Stanowskiego: „Na prośbę R. Sikorskiego zdjąłem bana, ale mam jednocześnie prośbę”.
I dalej: „Chciałbym Pana zaprosić na kawę, aby wytłumaczył mi Pan na czym polega problem polskiej piłki, że mamy dobrych albo bardzo dobrych piłkarzy, a tak fatalne (mówię bez używania wulgaryzmów, co w tym przypadku jest trudne) kluby oraz słabą drużynę narodową.
Wiele lat temu do mojej kancelarii przyszedł jeden z działaczy klubowych, który miał zarzuty karne za ponad 200 ustawionych meczów! W akcie oskarżenia opisywano sposoby przekazywania pieniędzy sędziom, zawodnikom etc. Całe sezony ustawionych spotkań!
„Od tego momentu przestałem być kibicem piłkarskim. Może Pan, skoro w kampanii łyknął Pan pewnie politycznego bakcyla, a jednocześnie całe życie obserwował z bliska sport, ma jakiś na to pomysł? Jak to zreformować, aby najlepsi piłkarze świata przyjeżdżali grać w Polsce, a nie abyśmy mieli czasem piłkarzy na światowym poziomie, ale grających poza krajem. Zapraszam na kawę” — napisał polityk.
Giertych kontra Stanowski. Kolejna runda starcia
Jak się okazuje, zdjęcie bana się opłaciło i przyniosło kolejną fascynującą wymianę zdań. „Żądam ponownego przeliczenia głosów oddanych na mnie w pierwszej turze. Coś mi się nie zgadza” — napisał w piątek Stanowski, nawiązując do serii protestów wyborczych związanych z drugą turą wyborów prezydenckich, do których namawiał Giertych.
„Fakt. Miałeś Pan prawie więcej członków obwodowych komisji wyborczy niż głosów. To nie jest normalne” — odpisał na to polityk. „»PRAWIE«. Czyli dziesięć razy mniej tak naprawdę” — skwitował dziennikarz.