Co się stało: Wiceliderka światowego rankingu tenisistek w połowie września otrzymała pozytywny wynik testu antydopingowego. Iga Świątek poinformowała o tym w czwartek 28 listopada. W jej organizmie wykryto śladowe ilości trimetazydyny. Najlepsza polska tenisistka wykazała swoją niewinność i w wyniku właśnie zakończonego postępowania została zawieszona jedynie na miesiąc. Wykrycie niedozwolonej substancji w leku z melatoniną (Melatonina od firmy LEK-AM), który przyjmowała tenisistka, oznaczało automatyczne zawieszenie do czasu wyjaśnienia sprawy. Jak się okazało, lek był zanieczyszczony. W związku ze sprawą Świątek nie wystąpiła w turniejach w Seulu, Pekinie oraz Wuhan, a także nie powalczyła o utrzymanie pozycji liderki zestawienia WTA. Powodem było objęte klauzulą poufności postępowanie w sprawie możliwości naruszenia przepisów antydopingowych.
Ustalenia mediów: Tymczasem „Gazeta Wyborcza” donosi o informacjach z GIF, że LEK-AM „wytwarza zarówno produkty lecznicze z melatoniną, jak również z trimetazydyną”. – Dotychczas nie wpłynęły do nas zgłoszenia podejrzenia wady jakościowej produktów leczniczych tego podmiotu, zawierających wymienione substancje. Doniesienia prasowe traktujemy jako zgłoszenie podejrzenia wady jakościowej produktu leczniczego i podejmujemy działania, w tym niezapowiedzianą inspekcję w miejscu wytwarzania produktu, aby potwierdzić lub wykluczyć wadę jakościową – oświadczył Damian Kuraś z Biura Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego. Jak zapewnił, „w przypadku potwierdzenia wady zostaną podjęte odpowiednie działania wobec produktu leczniczego i wobec wytwórcy„.
Przeczytaj także: „Minister sportu zabrał głos w sprawie problemu Igi Świątek. 'Dobrze, że to koniec'”.
Źródła: Gazeta Wyborcza, IAR