Na podstawie wstępnych wyników wyborów parlamentarnych w Gruzji, ogłoszonych po zliczeniu głosów z ponad 70 proc. komisji, największe poparcie zdobyła dotychczasowa partia rządząca Gruzińskie Marzenie (53,03 proc.). Na dalszych miejscach znalazły się natomiast koalicyjne formacje: Koalicja Zmiany (11,19 proc.), Jedność – Uratować Gruzję (9,86 proc.) i Silna Gruzja (9 proc.), a także partia Dla Gruzji byłego premiera Giorgiego Gacharii (8,23 proc.). Nie policzono jeszcze głosów z komisji, w których nie zainstalowano elektronicznych systemów do głosowania oraz z komisji zlokalizowanych za granicą

– Po ogłoszeniu oficjalnych wyników Gruzińskie Marzenie jako zwycięska partia będzie miała dwa tygodnie, żeby powołać nowy rząd. Według samego Gruzińskiego Marzenia i do tej pory policzonych głosów partia Bidziny Iwaniszwilego będzie w stanie stworzyć rząd większościowy, choć nie zdobędzie większości konstytucyjnej – tłumaczy w rozmowie z Gazeta.pl Agnieszka Filipiak, dziennikarka specjalizująca się w regionie Kaukazu Południowego.

Zobacz wideo Gruzini wyszli na ulice. Protestują przeciwko partii rządzącej

Pomiędzy mową nienawiści a narracją o pokoju. Co wpłynęło na sukces Gruzińskiego Marzenia?

Gruzińskie Marzenie to partia pozycjonująca się jako prorosyjska oraz antyzachodnia. Jej rząd krytykowany był za autorytarne tendencje. W ostatnich miesiącach kontrowersje wywołała między innymi ustawa o zagranicznych agentach, która zakładała nakaz rejestracji mediów i organizacji pozarządowych finansowanych w co najmniej 20 proc. ze środków zagranicznych. Inną przyczyną zarzutów była również ustawa o zakazie tak zwanej „propagandy homoseksualnej”.

Również sama kampania wyborcza miała konfrontacyjny charakter. – Była zdominowana negatywnym przekazem, antyzachodnią retoryką oraz mową nienawiści wobec wszelkich krytyków: opozycji, organizacji pozarządowych czy mediów – wymienia Agnieszka Filipiak. Zauważa jednak, że do sukcesu partii przyczyniło się również zaprezentowanie się jako stronnictwo odpowiadające się za pokojem.

– Nie wszystkie osoby, które głosowały na Gruzińskie Marzenie, są jednoznacznie antyzachodnie lub prorosyjskie. To są też ludzie, do których trafiła kampania mówiąca, że wybór opozycji to wybór wojny – frontu przeciwko Rosji i śmierci Gruzinów w obronie Ukrainy. Ludzie, którzy sądzą, że głosując na Gruzińskie Marzenie, wybierają pokój – wyjaśnia rozmówczyni Gazeta.pl.

Rząd specjalistów i rok na reformy. Taki plan miała opozycja 

Pozostałe formacje polityczne w kraju, a więc: Koalicja Zmiany, Jedność-Uratować Gruzję, Silna Gruzja oraz Dla Gruzji. Wszystkie te stronnictwa przy wspólnej inicjatywie z prezydentką Salome Zurabiszwili podpisały Kartę Gruzińską. Tym samym zgodziły się współpracować pod warunkiem, że w wyborach zbiorą wystarczające poparcie.

– Karta Gruzińska zobowiązuje sygnatariuszy, zjednoczoną opozycję, do powołania rządu technicznego, bez polityków, za to ze specjalistami. Na jego czele miałby stanąć premier wybrany przez prezydentkę. Salome Zurabiszwili nie zdradziła jednak publicznie nazwiska swojego kandydata. Wiadomo, że jest to osoba bez zaplecza politycznego. Ponoć to mężczyzna. Nie jest on związany z żadną partią i miałby być osobą, za którą cała opozycja będzie w stanie podążyć – opowiada Agnieszka Filipiak.

Wspomniany rząd techniczny miałby funkcjonować przez rok i wdrożyć w tym czasie planowane reformy. Zakładałyby one między innymi wycofanie się z kontrowersyjnych decyzji rządu Gruzińskiego Marzenia, w tym ustawy wymierzonej przeciwko społeczności LGBT. – Mieli w ciągu roku przywrócić Gruzję na prounijną, demokratyczną ścieżkę. Po tym czasie zgodnie z Kartą Gruzińską odbyłyby się kolejne wybory – wskazuje rozmówczyni Gazeta.pl.

Trudna sytuacja opozycji. „Cały czas prowadziła narrację, że ludzie demokratycznie zdecydują”

Karta Gruzińska jest jednak przede wszystkim zobowiązaniem symbolicznym i nie wiąże sygnatariuszy formalnie. To zaś znajduje swoje odzwierciedlenie również w relacjach wewnątrz opozycji. – Do ostatniego momentu nie była w stanie powiedzieć, czy będzie razem świętować. Ostatecznie każdy celebrował w swojej kwaterze, w swoim własnym gronie – zauważa Agnieszka Filipiak.

O trudnym położeniu opozycji decyduje zresztą również sam wynik wyborów parlamentarnych. – Przez cały czas prowadziła narrację, że ludzie demokratycznie zdecydują i pokażą, czy chcą iść do Unii Europejskiej, czy chcą podążać za Rosją. Zgodnie z tymi słowami, znaczna część społeczeństwa opowiedziała się za rządami Gruzińskiego Marzenia, czyli antyzachodnią i antyukraińską retoryką, w pewnym stopniu za autorytarnymi rządami – podsumowuje nasza rozmówczyni.

Udział
Exit mobile version