Paulina Cywka, „Wprost”: Co skłoniło panią do przyjęcia roli rzeczniczki osób z chorobą otyłościową?

Katarzyna Głowińska*: To było dla mnie zupełnie naturalne. Sama choruję na otyłość od dzieciństwa. Od wielu lat wspieram osoby chore na otyłość w ich drodze do zdrowia. Na co dzień prowadzę różne grupy wsparcia – dla osób z nadwagą, chorych na otyłość, a także rodziców dzieci chorujących na otyłość. Doświadczenia, które dzięki temu zdobyłam, pokazały mi, jak bardzo – jako pacjenci chorujący na otyłość – jesteśmy niezaopiekowani.

Czego państwu najbardziej brakuje?

Leczenia, wsparcia, zrozumienia i empatii. Teraz troszeczkę to się zmienia. Natomiast jeszcze te kilka lat temu wiedza na temat choroby otyłościowej, a także na temat samego leczenia i dostępnych metod, była bardzo znikoma. Tak naprawdę pacjenci z chorobą otyłościową najlepiej czuli się i rozumieli w swoim gronie. I to, czego właśnie najbardziej nam brakuje, to zrozumienie płynące z zewnątrz. To jest pierwsza potrzeba, jaka pojawia się w rozmowach z pacjentami chorującymi na otyłość. Ludzie szukają wsparcia. Nie chcą być osamotnieni w swojej drodze do zdrowia.

Teraz czują się osamotnieni?

Poniekąd tak. Otyłość wciąż budzi wiele negatywnych skojarzeń. Jest zwykle łączona tylko i wyłącznie z kwestią nadmiernej masy ciała albo wyglądu, a tak naprawdę składa się na nią mnóstwo różnych czynników. Wokół otyłości narosło też bardzo wiele mitów, które wciąż są dość mocno zakorzenione w świadomości społecznej. Nadal dla wielu ludzi otyłość nie jest chorobą, a jedynie kwestią wyboru czy defektem estetycznym. Panuje przekonanie, że sami jesteśmy sobie winni. Jesteśmy obwiniani za swój stan, oskarżani o lenistwo, brak konsekwencji, a tak naprawdę pozostajemy bezradni wobec tej choroby, z którą wielokrotnie w życiu próbowaliśmy „coś zrobić”. Zostaliśmy zaszufladkowani i bardzo ciężko nam się z tej szuflady wydostać. Ciężko jest nam mówić otwarcie o napotykanych trudnościach.

Jakie to są trudności?

Nadal spotykamy się z wieloma negatywnymi komentarzami na swój temat. Sama tego doświadczyłam jako pacjentka z chorobą otyłościową. Zawsze lubiłam nosić sukienki i się malować, ponieważ makijaż to jedna z moich pasji i zainteresowań. Kiedyś pod jednym z moich zdjęć, ktoś opublikował komentarz z pytaniem dotyczącym sukienki: „gdzie można kupić taką plandekę?”.

Udział
Exit mobile version