Po tragicznej śmierci 32-letniej Karoliny i jej dwóch córek proboszcz z parafii św. Doroty w Licheniu Starym wystosował apel do mediów oraz osób postronnych, aby nie pojawiali się na zbliżającej się ceremonii pogrzebowej. Duchowny podkreślił, że uroczystość będzie miała charakter prywatny, a udział w niej wezmą jedynie członkowie rodziny, przyjaciele i bliscy.
„Prosimy: nie publikujcie relacji, nie fotografujcie, nie filmujcie, nie powielajcie niesprawdzonych informacji i powstrzymajcie się od komentowania w mediach społecznościowych – to nie pomaga w przeżywaniu tych trudnych chwil. Jeśli jesteście osobami wierzącymi, prosimy: pomódlcie się za zmarłych i za całą pogrążoną w żałobie rodzinę – przekazał w mediach społecznościowych ks. Roman Frąckowiak.
Helenów Pierwszy. Tragiczna śmierć matki i dwóch córek
Do tragedii doszło w niedzielę około godziny 22:00 w Helenowie Pierwszym. Pod numer alarmowy zadzwonił zaniepokojony Mariusz M., który wrócił do domu i nie zastał w środku swojej żony oraz dwóch córek. Znalazł za to ślady krwi przy szambie.
32-latkę i jej córki w wieku sześciu oraz siedmiu lat znaleziono w zbiorniku. Kobieta zmarła na miejscu. Dziewczynki przewieziono do szpitala, ale lekarzom nie udało się ich uratować.
Jak poinformowała Interię asp. Maria Baranowska z zespołu ds. komunikacji społecznej Komendy Miejskiej Policji w Koninie, w czwartek została przeprowadzona sekcja zwłok wszystkich trzech ofiar.
Prokurator Aleksandra Marańda z Prokuratury Rejonowej w Koninie przekazała, że niemal na pewno zdarzenie ma charakter przestępczy. Służby podejrzewają zabójstwo i samobójstwo.
– Z dużym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością mogę powiedzieć, że mamy uzasadnione podejrzenie, że w tej sprawie doszło do popełnienia przestępstwa. Czynności prowadzimy w kierunku art. 148 p. 3 kk, to czyn polegający na zachowaniu sprawcy, który swoim zachowaniem zabija więcej niż jedną osobę – powiadomiła w rozmowie z Polsat News prok. Aleksandra Marańda.
Po tragedii Polsat News ustalił nieoficjalnie, że oprócz śladów krwi na szambie w obrębie domostwa znaleziono list pożegnalny napisany przez 32 latkę. Policja nie skomentowała tych doniesień.
Helenów Pierwszy. Doniesienia o problemach ze zdrowiem
Według nieoficjalnych informacji, do których dotarła „Gazeta Wyborcza” na ciałach dziewczynek nie stwierdzono widocznych obrażeń. 32-latka miała natomiast rany cięte szyi. Kobieta miała się zmagać z problemami psychicznymi i leczyć się psychiatrycznie.
„Fakt” rozmawiał z mieszkańcami Helenowa Pierwszego, którzy znali rodzinę Karoliny i Mateusza M. Według nich, tragedii nic nie zapowiadało, a cała rodzina była zgrana i zawsze uśmiechnięta. – Trudno pojąć tę tragedię. Nic, absolutnie nic tego nie zapowiadało – stwierdziła sprzedawczyni jednego z tamtejszych sklepów.
Jak dodała kobieta, ojciec zmarłych dziewczynek „w wakacje zorganizował piknik z grochówką i pokazem samochodów wojskowych”. – Wszystkich ze wsi zaprosił. Angażował się też w zbiórkę na chore dziecko – kontynuowała.
– Dziewczynki takie dobrze wychowane, roześmiane, ładne. Mama zawsze zadbana i uśmiechnięta – mówiła inna mieszkanka miejscowości.
-
Brali udział w misji humanitarnej. Zginęli w rosyjskim ataku
-
Groził, że wysadzi budynek prokuratury. Sąd zdecydował w sprawie 37-latka