Hubert Hurkacz w kiepskim stylu przegrał mecz z Jordanem Thompsonem i odpadł już w drugiej rundzie wielkoszlemowego US Open. Mimo to początek w jego wykonaniu był obiecujący, bo prowadził już 5:2, ale ostatecznie Polak wpadł w dołek, z którego już się nie podniósł. Ostatecznie Australijczyk wygrał 3:0 i pozbawił wrocławianina złudzeń.
Ekspert mocno podsumował grę Hurkacza: Była duża dysproporcja
W wywiadzie dla WP SportowychFaktów ekspert Marek Furjan przyznał, że był pozytywnie zaskoczony początkiem meczu w wykonaniu Polaka, a przede wszystkim serwisem. – Thompson dostał kilka mocnych ciosów, był wyłączony z gry, a wszystkie atuty miał Hubert. Od momentu, gdy Australijczyk przełamał na 4:5, już nie można nic dobrego powiedzieć o grze Polaka. Słaby tie-break, a w drugim secie miał problemy z wygrywaniem punktów nawet przy własnym podaniu – zrelacjonował.
– Była między nimi bardzo duża dysproporcja. Hubert nie zagrał na miarę tenisisty z czołowej dziesiątki, a nawet dwudziestki. Długimi fragmentami nie funkcjonował jego serwis, nie dawał mu przewagi. Bardzo dużo było długich akcji w gemach Huberta, a w takich sytuacjach powinna się zapalić nam czerwona lampka. Jego tenis oparty jest właśnie na tym elemencie i gdy nie funkcjonuje, to pojawiają się kłopoty – dodał.
Marek Furjan: To nie był tenis na wygrywanie wielkich imprez
Z drugiej jednak strony ekspert stwierdził, że nikt nie miał dużych oczekiwań wobec Huberta Hurkacza, który niedawno przeszedł rehabilitację po kontuzji, której nabawił się na Wimbledonie. Uraz kosztował go udział w igrzyskach olimpijskich. – On dopiero wrócił do zdrowia, miał zabieg, rozegrał kilka niezłych meczów. Nie było jednak żadnych wskazań na to, że będzie się realnie liczył. Jak zwykle to bywa w Nowym Jorku, ten turniej skończył się bardzo szybko – kontynuował.
– Trudno stawiać gigantyczne cele, grając takie mecze, jak ten czwartkowy. To nie był tenis na wygrywanie wielkich imprez – zakończył.