Iga Świątek w fenomenalnym stylu zwyciężyła w Wimbledonie. Po ponad dwóch tygodniach przerwy Polka powróciła na kort. 24-latka bierze udział w turnieju WTA 1000 w Montrealu, który jest bardzo ważnym etapem przygotowań do wielkoszlemowego US Open.

Do rywalizacji w Kanadzie przystąpiły niemal wszystkie czołowe zawodniczki. Na listach startowych zabrakło jedynie Aryny Sabalenki.

Montreal. Opóźniony mecz Igi Świątek

W środę 30 lipca na początek zmagań Polka zmierzyła się z kwalifikantką Hanyu Guo. Dla Igi Świątek było to pierwsze w karierze bezpośrednie starcie z Chinką.

24-latka musiała się jednak uzbroić w cierpliwość. Najpierw mecz opóźniał się z powodu zaciętej rywalizacji na korcie centralnym między Naomi Osaką a Ludmiłą Samsonową. Zmaganiom Japonki przyglądał się Tomasz Wiktorowski, który według nieoficjalnych doniesień, ma zostać jej trenerem. Finalnie Naomi Oska pokonała rozstawioną z numerem 13. Rosjankę 4:6, 7:6 (8-6), 6:3 i awansowała do trzeciej rundy.

Gdy Iga Świątek i Hanyu Guo miały w końcu przystąpić do gry, nad Montrealem pojawiły się silne opady deszczu.

Iga Świątek – Hanyu Guo. Kto wygrał?

Ostatecznie mecz rozpoczął się tuż przed godziną 21. Chociaż podopieczna Wima Fissette’a wykonała parę nerwowych zagrań, to od samego początku kontrolowała przebieg spotkania.

Nie dając rywalce żadnych szans, przełamała ją po niewymuszonej pomyłce ustawiając wynik pierwszej partii meczu na 2:0. Po kilku świetnych serwisach 24-latka podwyższyła prowadzenie na 4:0.

Hanyu Guo się jednak nie poddawała i niespodziewanie przełamała Polkę. Gem zapisał się jednak na jej koncie głównie za sprawą całej serii błędów naszej tenisistki. Chwilę później Iga Świątek pewnie wygrała własny gem serwisowy (5:2) i całego pierwszego seta 6:3.

Iga Świątek – Hanyu Guo. Wynik meczu

Drugi set rozpoczął się od kilku popisowych zagrań Chinki, która zajmuje obecnie pozycję dopiero w trzeciej setce rankingu WTA. Iga Świątek nie pozwoliła jednak rywalce się rozkręcić i przełamała ją już na początku tej części spotkania. Zaledwie kilka minut później doszło do powrotnego przełamania (1:1) i kolejnego, które dało Polce prowadzenie (2:1).

W dalszej części spotkania Iga Świątek pokazała się kibicom od najlepszej strony. Chinka mogła tylko bezradnie patrzeć, jak triumfatorka Wimbledonu gra swoje efektowne akcje. Polka błysnęła serwisem, posłała dwa asy, podwyższając swoją przewagę na 5:1 i ostatecznie wygrywając całe spotkanie 6:3, 6:1.

W trzeciej rundzie rywalką Igi Świątek będzie zwyciężczyni pojedynku Anastazja Pawluczenkowa – Evą Lys.

Udział
Exit mobile version