Nie wszystkie zużyte opony lądują tam, gdzie powinny. Setki ton opon trafia w konsekwencji do lasów. Potrzebne są zmiany systemowe, kampanie edukacyjne i większe kary dla śmiecących – bo mamy je na najniższym poziomie. Toksyczne chemikalia z opon samochodowych mogą przedostawać się do gleby i zanieczyszczać żywność, szkodzą też zwierzętom.
Polacy wyrzucają opony do lasu
Ponad 200 ton opon – jak szacuje Polskie Stowarzyszenie Recyklerów Opon – ląduje każdego roku w środowisku. „Problem z zanieczyszczeniem środowiska ma szerszy zasięg i trwa przez cały rok, a jego źródło tkwi w patologii całego systemu zagospodarowania zużytych opon w Polsce” – podaje organizacja.
Według ekspertów opony można zaliczyć do jednych z najbardziej niebezpiecznych odpadów zatruwających lokalne ekosystemy.
Na podstawie danych zebranych od ponad 60 gmin i nadleśnictw wywnioskowano, że w ciągu 5 lat na dzikich leśnych wysypiskach porzucono ponad tysiąc ton opon. Oznacza to, że każdego roku na ich obszarze do lasu wywożonych jest nawet 250 ton, czyli ok. 25 tysięcy opon. Projekcja tych danych w skali całego kraju obrazuje prawdziwy rozmiar problemu.
Zdaniem recyklerów Polska jest niechlubnym liderem Europy pod względem niskiego poziomu recyklingu opon. A każdego roku na polski rynek wprowadza się między 280 a 350 tys. ton. Działania podejmowane na rzecz zagospodarowania tych odpadów nie przystają jednak do skali produkcji.
Masy z opon, zamiast zostać zebrane i wykorzystane ponownie, znikają z systemu i w konsekwencji zalegają w lasach, na dzikich wysypiskach i zatruwają środowisko.
Polska zajmuje drugie miejsce pod względem najmniej wymagających przepisów wśród krajów stosujących rozszerzoną odpowiedzialność producenta.
Polska czeka na większe kary za śmiecenie
Ustawowy minimalny poziom odzysku opon wprowadzonych na rynek wynosi 75 proc. Z kolei minimalny ustawowy poziom recyklingu od kilkunastu lat utrzymywany jest na pułapie zaledwie 15 proc. Także kary za nieprzestrzeganie minimum odzysku surowca przez producentów należą do najniższych w Europie.
Polska znajduje się w gronie państw wdrażających przepisy o Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta, których celem jest nałożenie odpowiedzialności za zbieranie i recykling odpadów na podmioty wprowadzające do obiegu nowe produkty. Przepisy wymagają jednak znacznego uszczelnienia i doprecyzowania.
Polski ROP jest niepełny, ponieważ nie obejmuje coraz popularniejszych opon pełnych. Odpowiedzialność ponoszą zatem jedynie producenci i importerzy opon pneumatycznych, a nieobjęte zbiórkami opony pełne znikają z systemu lub trafiają do pieców cementowni – podkreśla Polskie Stowarzyszenie Recyklerów Opon.

Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, czyli PSZOK, bardzo często nakładają limity ilościowe – najczęściej czterech opon rocznie na gospodarstwo domowe, a na wiele gospodarstw domowych przypada więcej niż jeden samochód
Z kolei autoryzowane punkty dystrybucji znanych marek co prawda przyjmują opony za darmo, jednak wyłącznie w przypadku równoczesnego zakupu nowego kompletu. Opony pochodzące np. z aut sprowadzonych z zagranicy, czy starych, przeznaczonych do utylizacji, nie będą więc objęte systemem. Przekazanie opon prywatnym przedsiębiorstwom prowadzącym zbiórki jest stosunkowo kosztowne (200 – 250 zł za tonę dla opon zwykłych).
Skala problemu i jego złożoność wymagają wprowadzenia szeroko zakrojonych zmian systemowych, które pozwolą na wyższe poziomy zbiórek i skuteczniejsze przetwarzanie opon w przyszłości – uważają eksperci.
Konieczne jest podniesienie ustawowych minimów odzysku i recyklingu opon oraz objęcie Rozszerzoną Odpowiedzialnością Producenta opon pełnych. Bez zmian systemowych opony pozostają niezagospodarowane, a lasy zaśmiecone.