„Energia elektryczna z OZE jest 2-3 razy tańsza niż z węgla kamiennego. Z węgla w 2025 r. kosztuje szacunkowo 740 zł/MWh, a z OZE 270-340 zł/MWh (i to po uwzględnieniu, że nie zawsze wieje i świeci, że potrzebna jest elastyczność, itp.)” – zauważa we wpisie w mediach społecznościowych Marcin Dusiło z Forum Energii.
Prąd z węgla jest droższy niż z OZE. ETS nie ma nic do rzeczy
Ekspert zwraca uwagę, że wydobycie polskiego węgla jest tak drogie (nie licząc wyjątków typu Bogdanka), że aby ktoś go kupił, potrzebne są dopłaty z budżetu państwa.
„Każda wydobyta tona wiąże się ze stratami dla kopalni na poziomie 300 zł/t (wydobycie kosztuje 800 zł/t, wartość tej tony to 500 zł). A ton tych wydobywamy co roku 40-50 mln” – informuje Marcin Dusiło.
Kupując energię elektryczną z węgla kamiennego, płacimy dwa razy – raz cenę na fakturze, a drugi raz w podatkach. Wraz z malejącym wydobyciem, udział tych dopłat z podatków będzie rósł. Dziś ok. 1/4 (23 proc.) kosztu energii elektrycznej z węgla kamiennego jest płacona z podatków
Co ciekawe, węgiel przegrywa także nawet jeśli odejmiemy dodatkowe opłaty z tytułu ETS. „Nieaktualne są argumenty typu: przestańmy płacić ETS, zacznie się opłacać. Nie, nie zacznie. Polskie górnictwo energetycznego węgla kamiennego jest trwale nierentowne, elektrownie węglowe nieustannie na granicy technicznej żywotności, a źródła odnawialne bardzo staniały” – wskazuje ekspert.
Udział odnawialnych źródeł energii w polskim miksie elektroenergetycznym rośnie. W 2024 r. OZE odpowiadały za 29,4 proc. produkcji energii elektrycznej. Udział węgla kamiennego i brunatnego był z kolei rekordowo niski i wyniósł 57,1 proc.
Spadek zużycia węgla kamiennego w Polsce w 2024 względem 2023 r. wyniósł 14 proc., a względem 2015 r. aż 33 proc.