– Obywatele i obywatelki wiedzą, na co mogą liczyć, kiedy będą na mnie głosować – mówiła Joanna Senyszyn, weteranka polskiej sceny politycznej, kiedy pod koniec marca składała do Państwowej Komisji Wyborczej listy poparcia pod jej kandydaturą zawierające 150 tys. podpisów.
We wtorek podczas rozmowy z Beatą Lubecką na antenie Radia Zet polityczka została zapytana o to, jak udało jej się zebrać wystarczającą ilość podpisów. – Jak już mówiłam, zaproponowała mi kandydowanie Partia Bezpartyjni, która zawsze wystawia w wyborach do Sejmu we wszystkich 41 okręgach swoich kandydatów, a zatem zbiera dużo więcej tych podpisów – poinformowała Joanna Senyszyn. – I wtedy ja będę taką twarzą kolejnych wyborów do Sejmu – dodała.
Dopytywana przez dziennikarkę o to, jaką partię poprowadzi do Sejmu Joanna Senyszyn, polityczka odpowiedziała: „Najprawdopodobniej założę nową partię”.
To Joanna Senyszyn zrobi po wyborach. Nie planuje wracać na emeryturę
– W trakcie tej kampanii okazało się, że bardzo dużo osób chciałoby, żeby powstało takie ugrupowanie, być może takie lewicowo-ludowe, ale związane też z przedsiębiorcami, którzy czują się niedowartościowani, którzy czują, że państwo rzuca im kłody pod nogi – stwierdziła Joanna Senyszyn.
Nawiązując do dotychczasowych działań rządu polityczka oceniła gorzko: „Nawet teraz miała być ta deregulacja, a Brzoska na jej czele już się posprzeczał z Tuskiem”. – W ostatnich dwóch latach deregulacja wyglądała w ten sposób, że na dwa wycofane przepisy uchwalano 39 nowych – zażartowała.
Tym, co może dodatkowo motywować Joannę Senyszyn do dalszych działań w polityce, jest to, jak zdradziła w rozmowie z Radiem Zet, że „dobrze się bawi”. – To nie jest z mojej strony happening – zapewniła. – Ja wiele lat wykładałam marketing polityczny, byłam też wiele lat posłanką i stosuję ten marketing teraz i nową właśnie metodę wypróbowuję – dodała kandydatka w wyborach prezydenckich.