-
Jesienią i zimą do Polski masowo przylatują jery, tworząc imponujące stada.
-
Jery wyróżniają się intensywnymi barwami i można je spotkać przy karmnikach i w parkach.
-
Te ptaki nie gniazdują w Polsce, zimują tutaj, a na wiosnę wracają na północ.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Do niedawna najliczniejszym ptakiem w Polsce był skowronek zwyczajny. Jeszcze w 2012 r. liczbę par tego ptaka oceniano w Polsce na 11-13 mln. Dla porównania: wróbli domowych, które uważa się zwyczajowo za ptaki najpospolitsze (zupełnie niesłusznie) mieliśmy 7 mln par, zięb – niecałe 9 mln par, na tyle oceniała je Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
A kto? Może właśnie zięba, niezwykle kolorowa i głośna, łatwo rozpoznawalna po sinym łebku, gość karmników. Zwłaszcza, że jesienią i zimą zięby dostają potężne wsparcie w postaci swego krewniaka z Północy. Do Polski przylatują bowiem jery i to przylatują niekiedy ogromnymi stadami.
Jery mogą tworzyć gigantyczne stada
Co prawda całkowita liczba jerów na świecie jest mniejsza niż zięb zwyczajnych i nie przekracza pół miliarda, ale za to jery potrafią tworzyć grupy o niespotykanej wręcz liczbie ptaków. Według statystyk ornitologów z 2019 r. wśród obecnie żyjących na świecie ptaków to właśnie jery tworzą największe stada liczące milion i więcej osobników.
Stada, bo nie mówimy o liczebności w ogóle. Pod względem skupisk jery przebijał tylko wytępiony już ponad sto lat temu gołąb wędrowny z Ameryki. Dzisiaj jer wyprzedza afrykańskie wikłacze, gniazdujące w ogromnych skupiskach, dalej są szpaki i inne ptaki.
Ogromne stada jerów widywano na przelotach w Niemczech, a także w Austrii i Słowenii. Tam notowane były skupiska ptaków idące w miliony, a rekord z Lödersdorf w Austrii to stado liczące około 4 mln ptaków.
Jery leciały wprost ze Skandynawii na południe, gdzie zimują na obszarach śródziemnomorskich od Francji i Hiszpanii po Grecję i Turcję. Jednakże Polska także jest miejscem, w którym jery spędzają zimę, zwłaszcza gdy jest u nas mniej surowa.
Część ptaków pozostaje tu czasowo, część jednak zostanie aż do marca. Polska nie doświadcza może aż tak milionowych stad tych ptaków, ale też przybywają one licznie. Stanowią w gruncie rzeczy jedną z największych ptasich inwazji na Polskę, do jakiej dochodzi jesienią. Właśnie teraz.
Meldunki od obserwatorów ptaków są takie, że pierwsze jery są już widywane w parkach, ogrodach i przy karmnikach. A nie jest trudno je rozpoznać. To ptaki bardzo barwne, o rudawych i żółtawych piórkach na piersiach i głowie. Skrzydła i ogon są czarne, spód ciała jasny.
W szacie godowej samce jerów przybierają jeszcze wspaniałe ciemne barwy głowy i grzbietu. Poza godami głowa pozostaje u nich ciemniejsza. Dodajmy do tego niebieskie pióra na pokrywach skrzydeł i mamy jera!
Jer to kolorowe urozmaicenie jesieni i zimy
Wiele zięb ma takie wspaniałe kolory. Nie doceniamy niekiedy naszych zięb zwyczajnych, które niekiedy odlatują jesienią na południe, ale większość u nas jednak zostaje. I wówczas jesienią i zimą dochodzi do niezwykłego zjawiska – zięby i jery spotykają się na tych samych żerowiskach, nawet tworzą wspólne grupy. A takie grupy mogą zachwycić barwami, zwłaszcza podczas zimy. Pięknie ją urozmaicają.

Jery nie gniazdują u nas. Ich tereny lęgowe znajdują się daleko na Północy. – Obrączki pochodzą głównie ze Skandynawii, ale to może wynikać także stąd, ze że osobniki z rosyjskiej tajgi są znacznie słabo rzadziej znakowane – mówi prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
– Nie przywiązywałbym się więc do myśli, że większość zimujących u nas jerów to ptaki skandynawskie. Może tak być, ale niekoniecznie – dodaje specjalista.
Jer jest ptakiem z Północy. U nas nie gniazduje
Równie dobrze mogą to być chociażby przybysze z Rosji. Dla rosyjskich jerów Polska jest dobrym i relatywnie bliskim miejscem na zimowiska. Te zięby Północy zamieszkują tereny północnej Eurazji, tj. całą Norwegię, całą Finlandię i niemal całą Szwecję, bez jej południowych krańców. Gniazdują również w Rosji od jej europejskiej części aż po samą Kamczatkę, a nawet Czukotkę. Żyją na Sachalinie, w Mongolii czy Kazachstanie, a w Europie południowa granica ich gniazdowania biegnie przez Łotwę i Białoruś.
U nas zatem gniazd jerów nie znajdziemy. Gdy nadejdzie wiosna, w marcu albo nawet jeszcze w lutym te wielkie chmary ptaków wyruszą z powrotem na północ. Zanim jednak do tego dojdzie skorzystają z naszej obfitości pokarmu, a zatem głogu, jarzębiny, kaliny i wszelkich podobnych gron, a także ziaren i tego również, co wysypiemy do karmnika. Jest wielce prawdopodobne, że do pełnego karmnika jery się zlecą. Kiedyś ptaki te tego nie robiły i żerowały głównie na polach i w lasach, ale dzisiaj coraz częściej odwiedzają darmowe stołówki.
A zatem jer jest relatywnie nowym gościem okolic naszych domów, gdzie niegdyś zjawiała się głównie zięba zwyczajna, a nie on.
Do dzisiaj wielkim przysmakiem jerów są orzeszki bukowe, ale ptaki nauczyły się coraz mniej wybrzydzać. Chętnie zjadają inne ziarna, także słonecznika, konopi, nawet dyni. Skonsumują rzepik czy proso.
Kiedy jeden ptak znajdzie dobre miejsce do żerowania, wkrótce zlecą się pozostałe. Nie jest do końca jasne, jak jery się komunikują, gdyż nie są ptakami głośnymi i nie nawołują się. Być może znaczenie ma kolorystyka ich piór, a może są jakieś inne ich sposoby, by dać sygnał pobratymcom.
Za dnia jery objadają się, a odlecą niepostrzeżenie. Robią to bowiem nocą, gdy się najedzą. Rankiem już ich nie będzie, nawet jeśli stado było ogromne.