1. Co przycinamy jesienią w ogrodzie?

  2. Co przycinać w październiku, a co w listopadzie?

Co przycinamy jesienią w ogrodzie?

  • pędy krzyżujące się i ocierające o siebie: to jedna z najgroźniejszych „pułapek” dla kory. Gdy gałęzie trą o siebie, powstają mikrourazy, które w wilgotnym, jesiennym powietrzu stają się idealnym miejscem dla rozwoju grzybów i bakterii. Takie niewidoczne na pierwszy rzut oka rany mogą zimą przekształcić się w poważne ogniska infekcji. Usunięcie tych pędów poprawia zdrowotność drzewa, jego kształt i równowagę korony, a w dłuższej perspektywie – stabilność wzrostu i odporność;
  • pędy wyrastające do wnętrza korony: nadmierne zagęszczenie korony to częsty problem, zwłaszcza u drzew owocowych i krzewów ozdobnych. Gdy wnętrze korony pozbawione jest światła i przewiewu, powstaje środowisko sprzyjające rozwojowi pleśni, mchu i chorób grzybowych. Wycinka pędów rosnących do środka przywraca równowagę – poprawia cyrkulację powietrza, doświetla roślinę i wspiera fotosyntezę. W przypadku drzew owocowych to działanie ma dodatkowy efekt: lepsze doświetlenie pąków kwiatowych zwiększa jakość i wielkość plonów w następnym sezonie;

  • cienkie i wiotkie gałązki w krzewach jagodowych: u malin, porzeczek czy agrestów często pojawiają się cienkie, słabe pędy, które nie mają szans przetrwać zimy ani wydać owoców. Lepiej je usunąć, ponieważ dzięki temu krzew koncentruje swoje zasoby na silniejszych częściach, które wiosną z łatwością ruszą z nowym wzrostem. Przerzedzenie krzewów to jeden z najskuteczniejszych zabiegów poprawiających plonowanie – roślina nie marnować energii i utrzymuje przejrzystą, zdrową strukturę;

  • pędy utrudniające przejście lub rosnące w niepożądanych kierunkach: należy również przyciąć gałęzie nachylające się nad ścieżkami, blokujące wejście do altany czy zahaczające o ubranie podczas spaceru. To kwestia estetyki, ale i bezpieczeństwa. Zimą, gdy są obciążone są śniegiem lub lodem, mogą pękać i powodować uszkodzenia.

Przycinanie róż we właściwy sposób sprawi, że krzewy będą zdrowe i bujnie zakwitną.123RF/PICSEL

Co przycinać w październiku, a co w listopadzie?

  • Usuwaj gałęzie chore, uszkodzone i krzyżujące się: jesienią, gdy drzewa tracą liście, łatwiej dostrzec pędy z objawami chorób, uszkodzeń mechanicznych czy te, które krzyżują się i ocierają o siebie. Takie miejsca są szczególnie podatne na mikrouszkodzenia. Wycinając je, poprawiamy zdrowotność drzewa i jednocześnie zwiększamy przewiewność korony, co ogranicza rozwój patogenów w wilgotnym, jesiennym klimacie.

  • Unikaj dużych cięć: usunięcie więcej niż 20-30% korony powoduje poważne osłabienie rośliny – traci ona znaczną część aparatu asymilacyjnego, a więc zdolność do produkcji i magazynowania węglowodanów. To właśnie te substancje pełnią zimą rolę naturalnego „paliwa” i ochrony przed mrozem. Duże rany powstałe po cięciu goją się wolniej w niskich temperaturach, a to niestety zwiększa ryzyko infekcji i gnicia.

  • U gatunków odporniejszych można skrócić długie pędy, ale z umiarem: niektóre drzewa liściaste, dobrze przystosowane do klimatu umiarkowanego (np. lipy, klony, jesiony), lepiej znoszą lekkie cięcia jesienne. W ich przypadku można skrócić zbyt długie, wiotkie pędy, które zimą mogłyby się łamać pod ciężarem śniegu. Nie można jednak przesadzić – każde dodatkowe cięcie to rana, która musi się zabliźnić, a jesienią proces ten przebiega wolniej niż wiosną.

  • przytnij słabe i przerastające pędy: jeżeli pędy są słabe, cienkie lub nadmiernie zagęszczają krzew, konkurują o wodę i składniki mineralne z silniejszymi pędami. Jednak szansa na to, że przetrwają zimę jest mało prawdopodobne. Zostawienie ich na krzewie to strata zasobów i ryzyko uszkodzeń przy silnym wietrze czy obciążeniu śniegiem;

  • usuń gałęzie chore lub zaatakowane przez szkodniki: jesienią wysoka wilgotność powietrza sprzyja rozwojowi grzybów i bakterii. Zainfekowane fragmenty krzewów stanowią rezerwuar patogenów, które mogą przetrwać zimę i ponownie zaatakować wiosną. Koniecznością jest więc usuwanie pędów z objawami chorób (np. brunatne plamy, spękania kory, skręcone liście);

  • ogranicz formowanie korony jesienią: to błąd często popełniany przez początkujących ogrodników. Głębokie cięcia, mające na celu nadanie kształtu krzewowi, prowokują do wzrostu nowych pędów. Te z kolei, pozbawione czasu na zdrewnienie i akumulację cukrów ochronnych, są wyjątkowo podatne na przemarznięcie. W efekcie wiosną mogą pojawić się martwe końcówki, a cały krzew wymaga regeneracji. Lepiej zostawić formowanie do wiosny, kiedy roślina wchodzi w fazę intensywnego metabolizmu i szybciej zabliźnia rany po cięciu.

  • usuń pędy uschnięte, zniszczone lub chore: martwe i porażone fragmenty to najczęstsze źródło infekcji grzybowych i bakteryjnych w okresie jesienno-zimowym. Usuwając je, ograniczamy rozwój patogenów i szkodników, które zimują w resztkach roślinnych. W przypadku róż warto sprawdzić podstawę krzewu – często to właśnie tam rozwijają się oznaki mączniaka lub szarej pleśni, które w wilgotne jesienne dni mogą błyskawicznie rozprzestrzenić się na zdrowe części rośliny;

  • skróć zwisające odnogi i nadmiernie rozrośnięte pędy: pnącza i róże mają tendencję do wypuszczania długich, wiotkich gałęzi, które jesienią mogą przeszkadzać – zwłaszcza gdy przewieszają się nad ścieżkami lub ogrodzeniem. Skrócenie ich o kilkanaście centymetrów pozwala uniknąć uszkodzeń spowodowanych przez wiatr, śnieg czy lód. To również działanie praktyczne – rośliny utrzymują wtedy lepszy kształt, a pod ciężarem zimowego śniegu nie będą się łamać. Cięcia nie można jednak wykonywać zbyt blisko pąków – najlepiej zostawić zapas około 0,5-1 cm, który zabezpieczy tkankę przed przemarzaniem;

  • zostaw większość gałęzi nieciętych: starsze, zdrewniałe pędy stanowią naturalną barierę ochronną przed chłodem, szczególnie dla młodych, jeszcze niezdrewniałych części rośliny. Róż rabatowych i wielkokwiatowych nie należy ich skracać zbyt mocno, ponieważ skrócone pędy szybciej przemarzają, co może prowadzić do obumierania całych krzewów. Pnące róże natomiast można jedynie uporządkować, delikatnie przywiązując ich długie pędy do podpór, aby wiatr nie połamał ich zimą.

  • usuń gałęzie suche i martwe: martwe lub połamane pędy stanowią doskonałe miejsce zimowania dla szkodników, a także sprzyjają rozwojowi fytoftorozy i brunatnej zgnilizny igieł. Usuwając je, poprawiasz cyrkulację powietrza i ogólną estetykę rośliny, nie zakłócając przy tym funkcji zielonych części korony. Igły – nawet w chłodnych miesiącach – uczestniczą w procesach metabolicznych, dlatego każde niepotrzebne cięcie ogranicza zdolność rośliny do przetrwania zimy;

  • unikaj cięć formujących wewnątrz korony: iglaki źle znoszą cięcia w miejscach, gdzie pędy są pozbawione igieł. Takie rany nie zarastają, a z czasem zamierają, tworząc nieestetyczne „dziury”. Dlatego większe cięcia możemy przełożyć na późną zimę lub bardzo wczesną wiosnę, kiedy roślina wchodzi w fazę aktywnego wzrostu. Wtedy regeneracja przebiega szybciej, a świeże przyrosty skutecznie maskują ślady po cięciach; Przykładowo tuje dobrze znoszą lekkie skracanie bocznych pędów, ale formowanie całych brył powinno być wykonywane wyłącznie w okresie wegetacyjnym;
  • obserwuj gatunek i odmianę: każdy gatunek iglaków reaguje inaczej na przycinanie. Świerki i jodły mają niską tolerancję na cięcia w głąb korony – po usunięciu zielonych przyrostów nie wypuszczą nowych igieł z drewna. Natomiast tuje, cyprysiki czy jałowce wykazują większą elastyczność i lepiej znoszą drobne korekty. Należy też zwrócić uwagę na tempo wzrostu – gatunki rosnące wolno, jak cis pospolity, powinny być przycinane minimalnie, bo odbudowa usuniętych części trwa u nich długo.

  • Co sadzić jesienią, by ogród odżył po zimie na zielono?
  • Ogród zrobi się fioletowy, jeśli je posadzimy. Ludzie mylą je z wrzosami

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
Exit mobile version