Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Donald Tusk zapowiada odchudzenie rządu, powołanie rzecznika swojego gabinetu. To dobry kierunek zmian?

Lech Wałęsa: Oczywiście, że musi nastąpić przyspieszenie. Ale on ma tak wiele rzeczy do zmian, że ciężko to wszystko podźwignąć. Owszem, ministerstw jest za dużo i potrzebne są te cięcia, ale nie znaczy to, że dla zwolnionych wiceministrów to koniec wytężonej pracy. Jakoś się poupychają, nie będą się nazywali wiceministrami, ale sekretarzami czy dyrektorami.

Czyli to pozorne zmiany?

Myślę, że to przesunięcie powinno być mądrze zrobione. Teraz jest zbyt duże zarządzanie centralne, a nie wiadomo, czym zarządzać.

Gdy poprawi się odgórne kierowanie, a wiceministrowie zejdą do niższych zarządzań, będzie lepiej.

Które ministerstwa są niepotrzebne?

Nie jestem w bieżącej polityce, więc ciężko mi oceniać i trafnie wskazać.

Ma pan rady dla Donalda Tuska, jak utrzymać w ryzach koalicjantów? Na razie wielu z nich, szczególnie politycy Trzeciej Drogi, narzekają publicznie, że brakuje planu na kolejne 2,5 roku rządów, a najlepiej byłoby wymienić premiera.

Tusk musi się wreszcie poczuć jako silny premier, który rządzi, ale od czego innego bym zaczął.

Od czego?

Udział
Exit mobile version