Pierwsze wystąpienie po zawieszeniu

Na początku odcinka Kimmel wyszedł na scenę przy okrzykach „Jimmy! Jimmy!”. Kimmel, otwierając show, podkreślił, że ostatnie dni były dla niego wyjątkowo trudne. Podziękował widzom i innym satyrykom za okazane wsparcie. – Cieszę się, że mogę być tu dziś z wami – powiedział, wzbudzając jeszcze większy aplauz. Z humorem odniósł się też do głośnej dyskusji o przyczynach autyzmu w USA, żartując, że nie wie, kto miał trudniejsze 48 godzin – on czy prezes firmy produkującej Tylenol. Na słowa i powrót komika zdążył zareagować już Donald Trump, który był wielkim zwolennikiem zawieszenia programu po słowach Kimmela na temat Charliego Kirka.

Tłumaczenia Kimmela w sprawie słów o Kirku

Najwięcej emocji wzbudziła jednak część, w której odniósł się do śmierci Charliego Kirka. Kimmel podkreślał, że nigdy nie miał zamiaru umniejszać tragedii ani obarczać winą konkretnego środowiska. – Nigdy nie było moim celem bagatelizowanie morderstwa młodego człowieka – mówił przez łzy. Prezenter przytoczył też słowa Eriki Kirk, wdowy po zamordowanym aktywiście, która podczas uroczystości pogrzebowych mówiła o przebaczeniu sprawcy. Kimmel nazwał jej postawę przykładem niezwykłej odwagi i wskazał, że Ameryka powinna uczyć się z takich gestów.

Zobacz wideo Trump dawno zapowiadał, że urządzi lewicy krwawą łaźnię

Krytyka Trumpa i jego administracji

Kimmel skrytykował również działania Federalnej Komisji Łączności (FCC), która pod naciskiem polityków groziła stacjom telewizyjnym utratą koncesji za emisję jego programu. Zwrócił uwagę, że podobne naciski są próbą uciszania satyryków i nie mają nic wspólnego z wolnością słowa. – To nie jest amerykańskie, to jest antyamerykańskie – stwierdził. W swoim monologu komik wymienił także innych gospodarzy wieczornych talk-show, którzy znaleźli się pod presją administracji Donalda Trumpa. – Nasz przywódca cieszy się, że ludzie tracą źródło utrzymania, bo nie potrafi znieść żartu – mówił.

Ostra reakcja prezydenta

Na reakcję Donalda Trumpa nie trzeba było długo czekać. Odniósł się do sprawy niemal od razu po emisji programu. „Nie mogę uwierzyć, że ABC Fake News dało Jimmy’emu Kimmelowi z powrotem jego pracę. Biały Dom został poinformowany przez ABC, że jego program został odwołany! Coś wydarzyło się pomiędzy tamtym a obecnym momentem, bo jego publiczność zniknęła, a jego „talentu” nigdy nie było” – napisał w swoich mediach społecznościowych. „Dlaczego mieliby chcieć kogoś, kto radzi sobie tak słabo, kto nie jest zabawny i kto naraża stację, pokazując w 99 proc. pozytywną propagandę Demokratów” zdaje się nie dowierzać prezydent USA. Zapowiada też działania przeciwko stacji i Kimmelowi sugerując nielegalny wkład do kampanii Demokratów. „Myślę, że zamierzamy przetestować ABC w tej sprawie. Zobaczymy, jak nam pójdzie. Ostatnim razem, gdy się z nimi rozprawiłem, dali mi 16 milionów dolarów” – przywołuje Trump. „Prawdziwa banda przegrywów!” – napisał na koniec.

Zawieszenie programu

Program „Jimmy Kimmel Live!” został zawieszony po monologu prowadzącego, w którym ostro skrytykował ruch MAGA i żartował z reakcji Donalda Trumpa na śmierć Charliego Kirka. Satyra wywołała sprzeciw szefa Federalnej Komisji Komunikacji Brendana Carra, który zasugerował działania wobec stacji ABC. Niedługo później ogłoszono, że program zostaje zdjęty z anteny na czas nieokreślony. Presję wobec stacji wywarł również właściciel części filii ABC – Sinclair Broadcast Group. Firma domagała się od Kimmela przeprosin oraz wpłaty na rzecz rodziny Kirka i organizacji Turning Point. Zapowiedziano także emisję specjalnego programu poświęconego pamięci zmarłego. Donald Trump nazwał wówczas decyzję ABC „świetną wiadomością dla Ameryki” i stwierdził, że Kimmel „nie ma żadnego talentu”.

Czytaj także: Administracja USA zawiesza kultowy program. Jimmy Kimmel znika z telewizji. Jest komentarz Trumpa

Źródła:Gazeta.pl, The Hollywood Reporter, Onet

Udział
Exit mobile version