Uwagę wszystkich przyciągał w ostatnich tygodniach zaplanowany na 11 listopada Marsz Niepodległości. Dzień wcześniej przez Warszawę przeszedł jednak mniejszy i mniej nagłaśniany marsz pod hasłem „Warto być Polakiem”.

Kaczyński przemawiał przed 11 listopada. Mówił o niepodległości

W wydarzeniu uczestniczyli głównie politycy i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym prezes partii Jarosław Kaczyński. Grupa pokonała krótką trasę spod Zamku Królewskiego na Plac Piłsudskiego. Kaczyński wykorzystał tę okazję, by przemówić do zgromadzonych.

– 107. rocznica dnia, który uznano za rocznicę uzyskania niepodległości, bo ten proces trwał oczywiście dłużej, ale zawsze trzeba znaleźć taki dzień i tak w 1938 r. postanowiono. To jest dzień, który przez wiele lat PRL-u był zakazany, gdzieś odbywały się pojedyncze msze – wspominał na początku prezes PiS.

– Miałem okazję już wielokrotnie przemawiać w tym miejscu, w różnych momentach, ale zawsze byłem głęboko przekonany, że choć czasy bywał trudne, nawet bardzo trudne, to jednak przemawiam w wolnej Polsce, i że ta wolna Polska będzie trwała. Gdzieś tam na dalekim horyzoncie może dostrzegałem jakieś zagrożenia, ale dzisiaj niestety jest już inaczej – przekonywał.

W przeddzień 11 listopada Jarosław Kaczyński stwierdził, że „niepodległość jest rzeczywiście zagrożona”. Wyraził nadzieję, że to ostatnie Święto Niepodległości w takiej rzeczywistości politycznej. – Nie ma demokratycznej Polski i niepodległej bez uczciwego państwa, demokratycznego państwa – mówił.

– Nie ma bez praworządności, a tak dokładnie, odnosząc się do dzisiejszego czasu, bez prawa, bo dziś mamy już do czynienia nie z łamaniem praworządności, ale z nieuznawaniem prawa w ogóle w wielu wypadkach i robi to władza – atakował swoich oponentów politycznych.

Kaczyński powtarza po Braunie. „Kondominium niemiecko-rosyjskie”

– Za tym wszystkim stoją nie tylko siły wewnętrzne. Można nawet powiedzieć, te wewnętrzne siły, choć mają niestety znaczne wyborcze poparcie, nie są autonomiczne. To są w gruncie rzeczy siły zewnętrzne, zarówno z zachodu, dokładnie z Niemiec, nie ma sensu tego ukrywać – oskarżał. Wspomniał też o siłach ze wschodu i roli Rosji.

Następnie polityk nawiązał do jednej z najgłośniejszych wypowiedzi Grzegorza Brauna z Konfederacji Korony Polskiej. Zapowiadał, że jeśli Polacy zgodzą się na ingerencję owych rzekomych sił zewnętrznych, to nasz kraj stanie się stanie się „kondominium niemiecko-rosyjskim”.

Prezes PiS stwierdził, że jedynym rozwiązaniem jest w tej sytuacji „dobra władza”. – Potrzebujemy narodowej jedności, ale jedności polskich patriotów, tych, którzy dzisiaj mówią, bo to jest właśnie dzisiaj to pytanie i ta odpowiedź, która do patriotyzmu się odnosi, że nigdy z tymi, którzy dzisiaj rządzą Polską nie będą współpracowali. Że nigdy nie będą uznawali, że na czele Polski mogą stać ludzie w oczywisty sposób uzależnieni od środków zewnętrznych – podsumował, próbując narzucić presję pozostałym ugrupowaniom politycznym.

Udział
Exit mobile version