„Radni PiS w całej Polsce mają zakaz rozmów z politykami Koalicji Obywatelskiej, choć i tak wielu z nich po cichu spiskuje na boku. Stawką są stanowiska. „Zdrajcy” mają zostać wyrzuceni z partii” – podał w czwartek rano portal Wp.pl. – Nasi szefowie regionów nie są w stanie ich wszystkich upilnować. Centrala to widzi. Ale z rozliczeniami poczeka po wyborach do PE – mówił w rozmowie z portalem jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości. 

Zobacz wideo Michał Kacewicz: Rosyjska elita świetnie zaadaptowała się do Rosji wojennej

To konsekwencja m.in. sytuacji, do jakiej doszło na Podlasiu. Prawo i Sprawiedliwość utraciło władzę w sejmiku województwa podlaskiego. W kwietniowych wyborach uzyskało tam połowę mandatów, ale podczas wtorkowej sesji dwóch jego członków głosowało przeciwko PiS-owi. Nowy marszałkiem został Łukasz Prokorym z Koalicji Obywatelskiej. Prokorym na wicemarszałków zgłosił natomiast Marka Malinowskiego i Wiesławę Burnos z PiS-u. Obrady sejmiku obserwował m.in. szef podlaskich struktur Prawa i Sprawiedliwości poseł Jacek Sasin. Decyzję Burnos i Malinowskiego określił jako zdradę.

Małopolska. Radni PiS przeciwko Łukaszowi Kmicie

Problematyczny dla Prawa i Sprawiedliwości, choć z innego powodu, okazał się też sejmik w województwie małopolskim. Centrala partii postawiła tam na Łukasza Kmitę, który miał zostać marszałkiem. Ostatecznie Kmita przegrał głosowanie, choć PiS w tym sejmiku ma większość. W rezultacie z funkcji szefa małopolskich struktur PiS odwołany został w środę Andrzej Adamczyk, a decyzją prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zastąpił go właśnie Kmita.

„Wedle naszych informacji to, że radni PiS w sejmiku zagłosowali przeciwko Kmicie w aż tak dużej liczbie, było w partii zaskoczeniem. – Frakcja Beaty Szydło przyblokowała Kmitę. Masakra – słyszymy wprost od jednego z polityków PiS” – pisał w czwartkowym tekście dziennikarz Gazeta.pl Jacek Gądek.

„W Małopolsce – w pewnym uproszczeniu partyjnych gier – wojuje frakcja byłej premier Beaty Szydło (w aliansie z Andrzejem Adamczykiem) i byłego premiera Mateusza Morawieckiego, który jest w aliansie z Ryszardem Terleckim. Poseł Łukasz Kmita jest jednoznacznie kojarzony z frakcją Terleckiego i Morawieckiego”  – wyjaśniał.

„Elektorat PiS-u może odpłynąć, a zwłaszcza ten niezdecydowany”

„Podlasie to wielka wizerunkowa i polityczna klęska, ale z kolei sytuacja w Małopolsce jest już podważaniem autorytetu Kaczyńskiego i prztyczkiem w Morawieckiego i Terleckiego. Są też inne miasta. Wejherowo, gdzie zdradzili nas nasi, a gdzie pielgrzymował Morawiecki, powiat tatrzański, gdzie nie mieliśmy zdolności koalicyjnych” – komentował w rozmowie z Wp.pl jeden z polityków Zjednoczonej Prawicy. „Jak słyszymy, teraz radni Prawa i Sprawiedliwości w całej Polsce dostają zakaz rozmów z przedstawicielami – jak lubi mawiać PiS – koalicji 13 grudnia” – dodaje portal.

– Rozumiem, w jakiej pozycji znalazło się Prawo i Sprawiedliwość, które najpierw medialnie ograło swoje zwycięstwo w wyborach samorządowych, a teraz okazuje się, że ich bastiony takie jak Podlasie, czy Podhale są tracone. Sytuacja chyba nie wymaga żadnych pogłębionych analiz. Łatwiej jest się przyłączać do siły, która obecnie sprawuje władzę. PiS samo z tego mechanizmu wielokrotnie korzystało, przejmując różnych działaczy – mówi w rozmowie z Gazeta.pl politolożka prof. zw. dr hab. Agnieszka Kasińska-Metryka, dyrektorka Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Jak dodaje ekspertka, nałożony na działaczy PiS zakaz rozmów z Koalicją Obywatelską „to działanie na zasadzie straszaka politycznego, natomiast ono jest nieskuteczne”. – Przypadki odejść są spektakularne. Koalicja zresztą tego nie ukrywa, że prowadzi rozmowy z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości. W kontekście kolejnych czerwcowych wyborów ta narracja o „nabraniu wiatru w żagle” może być więc podważona. Jest obecnie zagrożenie, że elektorat PiS-u może odpłynąć, a zwłaszcza ten niezdecydowany. Mogą nie chcieć zagłosować na partię, w której nawet wygrani radni pod szyldem PiS-u zawierają egzotyczne koalicje – ocenia politolożka.

Udział
Exit mobile version