Rezerwowy, ale pojawiający się na boisku w ważnych momentach spotkania. Nikola Grbić, choć jego drużyna triumfowała w starciu z Brazylijczykami w trzech setach, miał w trakcie meczu, o czym rozmyślać. Choćby z tego względu serbski szkoleniowiec Polaków skorzystał z usług Kamila Semeniuka, który nie znalazł miejsca w wyjściowym składzie.
Liga Narodów: Kamil Semeniuk po wygranej Polaków nad Brazylijczykami
Podstawowym duetem przyjmujących zarówno w ćwierćfinale z Japonią (3:0), jak i półfinale z Brazylią (3:0), był Wilfredo Leon i Tomasz Fornal. W pierwszym secie ten pierwszy miał jednak sporo problemów ze skutecznością w ofensywie. Marcin Komenda próbował uruchomić jednego z liderów, ale z pewnością Leon dużo bardziej był przydatny np. w polu serwisowym, czy nawet w miarę nieźle przyjmując. Dlatego też Grbić zaczął szukać nowych rozwiązań względem podstawowej konfiguracji w składzie.
Na boisku pojawił się Bartosz Bednorz, a wkrótce Kamil Semeniuk. Doszło również do kontuzji Fornala na początku drugiego seta. Siatkarz dograł mecz do początku trzeciej partii, kiedy poprosił o zmianę i na boisku pojawił się… Leon. Semeniuk był już bowiem w grze, zmieniając wcześniej, a jakże, Leona. Doszło zatem to małego odwrócenia systemu przyjmujących, ale Polacy wybrnęli i zamknęli mecz w trzech partiach.
– Początkowo było trochę nerwowo. Ale myślę, że te nerwy był bardziej po stronie Brazylijczyków, bo pierwszy ich atakujący, który w ćwierćfinale zagrał naprawdę dobre spotkanie, tutaj za bardzo nie rozwinął skrzydeł i szybko został zdjęty z boiska. Na pewno to nam gdzieś tam pomogło. Brazylijczycy się generalnie w tym meczu nie rozwinęli, co jest powodem naszej dobrej gry. Wytrzymaliśmy trudne momenty w spotkaniu, a było ich kilka. Nie daliśmy im złapać serii na zagrywce, zdając sobie sprawę, że Brazylia jest mocna w tym elemencie. I potrafi spotkania rozstrzygać właśnie za sprawą serwisu. W meczu z nami zagrywka im nie pomogła. Cieszymy się bardzo, wygrywamy kolejne spotkanie bez straty seta w Chinach. Ale zapewne jak już wyjdziemy z szatni, każdy z nas będzie już myślami skupiony na niedzielnym finale – powiedział po sobotniej wygranej nad Brazylijczykami przyjmujący reprezentacji Polski.
W uzupełnieniu Semeniuk zagrał… na szóstkę. Tyle właśnie zdobył punktów, popisując się stuprocentową skutecznością w ataku. Do tego przyjmujący pięciokrotnie był sprawdzany w przyjęciu, kończąc spotkanie z 40 proc. pozytywnego.
Kto wie, czy w obliczu kontuzji Fornala, to właśnie Semeniuk nie rozpocznie niedzielnego finału w duecie z podstawowym Wilfredo Leonem. Choć walka o postawienie na nogi Fornala z pewnością będzie trwała. Pytanie jednak, czy sztab szkoleniowy i sam zawodnik chcą podejmować ryzyko – mając w perspektywie m.in. wrześniowe MŚ.
VNL 2025: Polska – Włochy o złote medale! Kiedy i gdzie oglądać finał?
W finale Polacy zagrają z Włochami. Mecz odbędzie się w niedzielę (tj. 3 sierpnia) o godzinie 13:00 polskiego czasu. Włosi w półfinale pokonali 3:1 Słoweńców. Zapowiada się zatem powtórka ostatnich finałów mistrzostw świata (górą Italia 3:1) z 2022 roku oraz mistrzostw Europy (górą Polska 3:0) z 2023 roku.
Mistrz Europy kontra mistrz świata? Zapowiada się wielka, siatkarska uczta! Od 9:00 polskiego czasu o brązowe krążki VNL 2025 zagrają za to Słoweńcy i Brazylijczycy.
Wszystkie mecze turnieju finałowego VNL 2025 siatkarzy będą pokazywane na antenach Polsatu Sport. Dodatkowo mecze reprezentacji Polski znajdą się w ramówce otwartego kanału Polsatu. Internetowo transmisje znajdą się na platformie Polsat Box Go.