- 
Kanguroszczur długonogi, jeden z najrzadszych ssaków Australii, został zarejestrowany przez monitoring nocny pod Górą Kościuszki. 
- 
Gatunek ten przez długi czas uznawany był za niemal wymarły, a jego występowanie potwierdzono po raz pierwszy od dekad. 
- 
Głównymi zagrożeniami dla przetrwania tego torbacza są drapieżne gatunki inwazyjne, takie jak lisy i koty, oraz utrata naturalnych siedlisk. 
- 
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kanguroszczury długonogie należą do tych małych torbaczy, które w Australii wypełniają niszę zarezerwowaną w innych ekosystemach świata przez gryzonie, zajęczaki albo nieduże ssaki tego typu. Rzeczywiście, te torbacze nieco przypominają szczury i niektóre są ich wielkości. Poruszają się jednak jak kangury, skokami i na dwóch tylnych kończynach. Żerują głównie nocą, w leśnej ściółce. Wiele z nich to zwierzęta wyspecjalizowane pokarmowo np. grzybożercy.
Ten akurat gatunek, czyli kanguroszczur długonogi kiedyś być może zamieszkiwał całą Nową Południową Walię albo i większą część wschodniej Australii. Wymarł jednak, głównie z uwagi na presję inwazyjnych gatunków ssaków sprowadzonych do Australii z Europy, takich jak lisy, koty, gronostaje. Na dodatek wycinka lasów we wschodniej Australii zabrała mu środowisko, a ten kanguroszczur potrzebuje bardzo szczególnych lasów. To gęste i wilgotne lasy eukaliptusowe.
Kanguroszczur długonogi niedawno został odkryty
I tak kanguroszczur długonogi, który wygląda jak miniaturka kangura o szczurzym pysku, prawie wymarł. I to krótko po odkryciu, bowiem do 1967 r. ten australijski torbacz był nieznany. Wtedy dopiero jeden osobnik wpadł do pułapki i tak został opisany jako nowy gatunek. Już wtedy był rzadki, ograniczony jedynie do specyficznych lasów wokół Góry Kościuszki, najwyższego szczytu Australii.
To jeden z czterech kanguroszczurów, nazywanych tu poturu, z czego jeden wymarł – to kanguroszczur szerokolicy. Zostały jeszcze kanguroszczur myszaty ze wschodniej i południowej Australii, kanguroszczur reliktowy z Australii Zachodniej i właśnie kanguroszczur długonogi.

Zwierzę wpadło w fotopułapkę nocnego monitoringu rezerwatu Byadbo Wilderness w Parku Narodowym Kościuszki. To niezwykle ważny sygnał, gdyż tropienie tego torbacza trwa od kilkudziesięciu lat. Informacje z początku lat dziewięćdziesiątych, oparte na analizie sierści z odchodów lisów, wykazały ich obecność w południowej części Nowej Południowej Walii, jednak ponowne badania nie przyniosły dalszych dowodów. Nie wiadomo było, czy wymarły, czy nie. Sytuacja zmieniła się kilka lat temu, gdy kamery wykryły obecność kangurszczurów długonogich w Lesie Stanowym Bondi, niedaleko Bombali, na południu stanu. Było to pierwsze odnotowanie tego gatunku w Nowej Południowej Walii od 30 lat. I teraz mamy go na monitoringu.
Wiemy, że jest, ale nie wiemy jak wiele torbaczy przetrwało i gdzie się kryją. Jasne jest, że w tej okolicy mieszka też wiele lisów, które realnie im zagrażają. Kontrola populacji lisów i zdziczałych kotów to warunek przetrwania torbaczy.


