-
Karol Nawrocki w ciągu pierwszego miesiąca prezydentury wziął na siebie główną oś sporu z rządem, realizując przy okazji własną, dynamiczną politykę.
-
Jarosław Kaczyński, korzystając z aktywności nowego prezydenta, poświęca czas na przygotowanie partii do kolejnych wyborów i odświeżenie struktur PiS.
-
Relacje pomiędzy Nawrockim a Kaczyńskim są wyjątkowo dobre, lecz w PiS nie brakuje obaw dotyczących przyszłości tej współpracy.
-
Prezes Kaczyński coraz mocniej dystansuje się od pomysłu koalicji z Konfederacją.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
6 września mija równo miesiąc od zaprzysiężenia Karola Nawrockiego i objęcia przez niego funkcji prezydenta. Nawrocki wszedł w swoją rolę dynamicznie i bardzo ofensywnie. Widać w tym, czego politycy z jego otoczenia specjalnie nie kryją, inspirację polityką administracji Donalda Trumpa, który swoją prezydenturę także zaczął od szybkiego wdrażania w życie swoich obietnic wyborczych.
Miesiąc prezydentury Karola Nawrockiego. Siedem wet
Bilans pierwszego miesiąca Karola Nawrockiego to: siedem zawetowanych ustaw, 31 podpisanych, sześć własnych projektów ustaw, skierowanych do Sejmu, zwołanie Rady Gabinetowej, szczyt z liderami państw bałtyckich oraz pierwsza wizyta zagraniczna, podczas której spotkał się z Donaldem Trumpem, a następnie papieżem Leonem XIV oraz prezydentem i premierem Włoch.
Politycy z otoczenia Karola Nawrockiego są bardzo zadowoleni z tego, jak wyglądał pierwszy miesiąc urzędowania. Mówią, że dokładnie taki był plan – aby pokazać dynamizm, nową energię i sprawczość. A jednocześnie przy okazji grillować rząd i premiera Donalda Tuska, o którym Karol Nawrocki mawia, że to najgorszy premier po 1989 roku.
Jarosław Kaczyński od początku zakładał, że to Pałac Prezydencki stanie się głównym ośrodkiem osłabiania rządu Tuska, co ma utorować PiS drogę do władzy w wyborach 2027 roku. Ten układ bardzo pasuje także Karolowi Nawrockiemu, który na kontrze do rządu buduje własną pozycję polityczną. Wygląda więc na to, że jest to sytuacja win-win.
– Prezes jest w świetnej formie, wyluzowany, bo robi to, co lubi najbardziej, czyli zajmuje się partią, a cały medialny teatr zostawił Karolowi. Na razie ten podział świetnie działa, więc wszyscy są zadowoleni – mówi nam znany polityk PiS. Inny z naszych rozmówców z PiS użył nawet sformułowania, że „Pałac stał się pancerną pięścią Nowogrodzkiej”, co dobrze opisuje sytuację i jednocześnie oddaje stan relacji na linii prezydent-PiS.
– Dopóki wszyscy na tym dobrze wychodzimy, to nie ma co się czepiać, ale faktem jest, że aktywność Karola i Pałacu nieco rozleniwiła posłów PiS, którzy sobie spokojnie tkwią w trybie wakacyjnym, a to Pałac i Karol odwalają dzisiaj całą polityczną robotę za opozycję – dodaje nasz kolejny rozmówca z PiS.
Prezydent Nawrocki walczy z rządem. Prezes Kaczyński zajmuje się partią
Politycy PiS przyznają, że relacja prezesa Kaczyńskiego z prezydentem Nawrockim jest inna niż ta z prezydentem Dudą. – Lepsza – mówią.
O to, by taka pozostała, dbają najbliżsi współpracownicy Karola Nawrockiego z Pawłem Szefernakerem na czele. Na razie wszystko idzie im dobrze.
– Wszyscy chyba wyciągnęli wnioski z tego, co poszło nie tak na początku prezydentury Andrzeja Dudy i teraz dmuchają na zimne. Inna sprawa, że chyba między Jarosławem a Karolem jest po prostu chemia, której nie było między nim a Andrzejem – spekuluje nasz rozmówca z PiS.
Kaczyński ma być zadowolony z tego, jak ekipa prezydencka grilluje rząd, ale i z tego, jak prezydent mocno wszedł w ofensywę międzynarodową.
– Wizyta u Trumpa, potem planowane tournée po stolicach europejskich z Berlinem i Paryżem włącznie pokazują, że Nawrocki ma ambicje, by nie być tylko malowanym prezydentem. A każde takie działanie prezydenta osłabia Tuska i Sikorskiego. Nie dziwię się, że Jarosław jest zachwycony, a Tusk wściekły – śmieje się jeden z posłów PiS.

Sam Jarosław Kaczyński od czasu zwycięstwa Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich nie zasypia gruszek w popiele. Dzięki temu, że prezydent wziął na siebie ciężar walki z rządem i medialnej aktywności, prezes PiS ma czas, by zająć się porządkowaniem partii i nowym programem, który ma być gotowy już niebawem. Trudno nie odnieść wrażenia, że Kaczyński poważnie bierze pod uwagę możliwość wcześniejszych wyborów i chce być na ten scenariusz gotowy.
– Prezes wie, że partia i jej struktury nie działają tak, jak powinny i że chcąc myśleć o zwycięstwie, trzeba partię odmłodzić, odświeżyć, schować starych działaczy i dać szanse młodszemu pokoleniu. Zwłaszcza, jak się chce konkurować z Konfederacją. Tylko, że to jest trudne, bo partia to także działacze, jacyś dawni znajomi, którym dobre miejsca na listach się należą za wysługę lat i lojalność itd. Prezes musi lawirować, ale absolutnie ma świadomość, że musi poukładać listy i poprowadzić kampanię inaczej niż w 2023 roku – relacjonuje nam polityk, dobrze zorientowany w tym, co się dzieje na Nowogrodzkiej.
Kaczyński coraz bardziej nie chce koalicji z Konfederacją
W wystąpieniach prezesa PiS, które wygłasza w kolejnych powiatach powtarza się i mocno wybrzmiewa wątek, że PiS musi myśleć o samodzielnym rządzeniu, nie oglądając się na potencjalną koalicję z Konfederacją. Z perspektywy dzisiejszych sondaży brzmi jak political-fiction, ale cel Kaczyńskiego jest czytelny. Chodzi, jak to ujął jeden z posłów PiS, z którym rozmawialiśmy jakiś czas temu „o przecięcie umizgów części polityków PiS do Konfederacji”, a także zmobilizowanie ich do pracy.
– Musimy przejąć pełnię władzy. (…) To musi być rząd PiS. A dlaczego? Bo Konfederacja nieustannie deklaruje, (…) że ona jest gotowa iść z PO, a jak jest gotowa z PO, to wszystkie jej deklaracje o patriotyzmie itd. to są… Już nie chcę brzydkich określeń używać, co z nimi można zrobić – mówił Jarosław Kaczyński podczas niedawnego spotkania w Białymstoku:
– Kiedy staniemy do wyborów, czy to będzie niedługo, czy za dwa lata, to my będziemy i w sensie programowym, i personalnym, przygotowani – zapowiadał z kolei podczas spotkania w Olsztynie.
O potencjalnych koalicjantach mówił zaś, że „to muszą być sojusznicy, którzy już dzisiaj powiedzą, że w żadnym wypadku z PO, czy KO”. – W żadnym wypadku z tymi, którzy niszczą Polskę i służą cudzym interesom – podkreślił.
Z tych i wielu innych wypowiedzi widać, że Kaczyński koalicji z Konfederacją nie chce, choć pewnie wie, że może nie mieć wyjścia. W tej sytuacji chce mieć jak najlepszą pozycję wyjściową i negocjacyjną, a tę może mu zapewnić tylko bardzo dobry wynik PiS w wyborach parlamentarnych. I o ten jak najlepszy wynik idzie gra.
-
Apel prezesa PiS do rządu. „Wszystko jest do załatwienia”
-
„Kaczyński jest sigmą”. Były premier odpowiada Sławomirowi Mentzenowi
W tej grze ważną rolę do odegrania ma także Karol Nawrocki i jego otoczenie, które ma szansę stać się naturalnym łącznikiem PiS z Konfederacją. Już dziś o Nawrockim mówi się, że jest bardziej konfederacki niż PiS-owski. – Dla nas to bardzo dobrze. Niech pokazuje, że można mieć takie a nie inne poglądy i niekoniecznie od razu być z Konfederacji – mówi poseł PiS.
Karol Nawrocki to wciąż – zdaniem części naszych rozmówców z partii Jarosława Kaczyńskiego – długofalowo wielka niewiadoma.
– Dziś ma dobre relacje z prezesem, ale czy tak będzie zawsze? On bardzo lubi podkreślać, że nigdy nie był w PiS, że nie jest PiS-owcem itd. Jak gdyby wygrał wybory sam, a nie dzięki nam – żali się się jeden z polityków PiS. To niejedyny taki głos, jednak te wątpliwości, choć się pojawiają, to nie wybrzmiewają zbyt mocno.
Na razie trwa miesiąc miodowy. Zarówno jeśli chodzi o prezydenturę Karola Nawrockiego, jak i jego relacje z PiS.
-
To dla Nawrockiego nie będzie łatwa współpraca. I nie chodzi tylko o rząd
-
Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego. Jak będą wyglądać środowe uroczystości?