W skrócie
-
Katastrofa samolotu Air India pochłonęła 260 ofiar.
-
Według wstępnych ustaleń amerykańskich śledczych pilot mógł wyłączyć dopływ paliwa do silników zaraz po starcie.
-
Indyjskie władze lotnicze apelują o zaprzestanie spekulacji i podkreślają brak potwierdzonych dowodów na celowe działanie pilota.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Do katastrofy z udziałem dreamlinera od Boeinga doszło 12 czerwca. Samolot linii Air India, lecący z Ahmadabadu do Londynu, rozbił się tuż po starcie.
W wyniku katastrofy zginęło 260 osób, a kolejne 61 odniosło obrażenia. To największa z katastrof lotniczych, jakiej doświadczyły Indie.
Ze wstępnych ustaleń AAIB wynika, że w momencie startu przełączniki paliwa w maszynie Boeinga były przełączone z pozycji „praca” na „odcięcie”. To z kolei miało spowodować problemy z uzyskaniem odpowiedniego ciągu przez samolot, a w następstwie doprowadzić do utraty siły nośnej i uderzenia maszyny o ziemię.
Katastrofa samolotu w Indiach. Media: Pilot wyłączył dopływ paliwa do silnika
„The Wall Street Journal” dotarł do nowych informacji dotyczących feralnego lotu. Dziennik powołuje się na wstępne ustalenia amerykańskich śledczych.
Winnym katastrofy mógł być pilot dreamlinera, który wyłączył dopływ paliwa do silników. Mężczyzna zaledwie kilka sekund po starcie przełączył przyciski, co wskazywałoby na świadome działanie. Jednak nie wiadomo, czy ruch ten był intencjonalny.
Dziennikarze dotarli do nagrania z kokpitu, na którym jeden pilot pyta drugiego, dlaczego wyłączył dopływ paliwa. – To nie ja – odparł mężczyzna.
Nowe doniesienia mediów po katastrofie samolotu. Jest reakcja z Indii
Strona indyjska zareagowała na doniesienia „WSJ”. „Wstępny raport nie zawiera informacji o tym, żeby piloci przestawili przełączniki sterowania paliwem” – przekazał szef Federacji Pilotów Indyjskich Charanvir Singh Randhawa.
„Potwierdzają to zapisy rejestratora rozmów w kokpicie” – tłumaczył urzędnik. Federacja Pilotów Indyjskich oraz Ministerstwo Lotnictwa Cywilnego Indii zaapelowali o powstrzymanie się od medialnych spekulacji w sprawie katastrofy.
Źródło: „The Wall Street Journal”