-
Walka o zakaz polowań na ptaki
-
Czy ptaki pod ochroną będą bezpieczne?
-
Myśliwy nie odróżni gatunku łownego od chronionego
-
Z listy gatunków łownych w Polsce wykreślono pięć gatunków ptaków, jednak ornitolodzy i organizacje przyrodnicze uważają to za niewystarczający krok w ochronie ptaków.
-
Pozostawienie możliwości polowania na cyraneczki i krzyżówki może prowadzić do tragicznych pomyłek, ponieważ są one często mylone z gatunkami objętymi ochroną.
-
Ornitolodzy podkreślają, że jedynie całkowity zakaz polowań na ptaki zapewni skuteczną ochronę ptaków i zapobiegłby przypadkowym ofiarom wśród gatunków chronionych.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
O tym, że z listy ptaków łownych zniknie kilka gatunków, wiadomo było od co najmniej roku. Zespół ds. reformy łowiectwa, podążając za sugestiami ornitologów i przyrodników, planował zakazać polowań na siedem gatunków.
Rozporządzenie Ministra Klimatu i Środowiska z dnia 22 września 2025 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie ustalenia listy gatunków zwierząt łownych wprowadza konkretne zmiany dot. polowań na zwierzęta w Polsce. Wykreślono z listy gatunków, do których mogą strzelać myśliwi pięć gatunków ptaków: jarząbki, głowienki, czernice, słonki i łyski. To część reformy łowiectwa, którą zapowiedział w ub.r. resort klimatu.
Walka o zakaz polowań na ptaki
Spór o ptaki trwał od kilkunastu lat. Organizacje przyrodnicze nalegały o całkowity zakaz polowań na ptaki w Polsce. Myśliwi z Polskiego Związku Łowieckiego nie chcieli odpuścić i zaciekle bronili swojej tradycji. Resort rolnictwa ich częściowo wpierał, za obrońcami przyrody wstawiał się z kolei resort klimatu. Ministerstwo rolnictwa wysuwała argumenty jakoby zakaz polowań na kilka gatunków ptaków „wpłynie na rodziny, obywateli i gospodarstwa domowe” oraz na bezpieczne podróże samolotem. To, zdaniem ornitologów, było kuriozalne.
Co więcej, w ostatniej chwili minister rolnictwa Stefan Krajewski prawdopodobnie pod wpływem presji ze strony środowisk łowieckich wycofał zgodę na objecie kilku gatunków ochroną. Poinformował za to, że zgodzi się na moratorium na polowania na ptaki pod warunkiem zakończenia moratorium na polowania na łosie, na które w Polsce nie poluje się od 2001 r., ponieważ polowania doprowadziły gatunek na skraj.
Wreszcie po latach wypracowano kompromis i dość zaskakująco szybko pojawiło się rozporządzenie: zakaz polowań na łyski, słonki, głowienki, jarząbki i czernice. Choć plan był nieco ambitniejszy, bo brano pod uwagę ponadto jeszcze dwa gatunki. I to, zdaniem ornitologów, wielki błąd.
– Niestety, w ostatniej chwili z listy tej wypadły dwa gatunki: cyraneczka i krzyżówka. Według OTOP-u to decyzja dramatycznie błędna, gdyż właśnie te ptaki są najczęściej mylone z gatunkami objętymi ochroną. Szacuje się, że liczba takich „pomyłek” – czyli przypadków zabicia ptaków chronionych podczas polowań – może sięgać nawet 40 proc. wszystkich ofiar. Utrzymanie możliwości strzelania do krzyżówek i cyraneczek de facto sankcjonuje ten proceder – przekazała Zielonej Interii Monika Klimowicz-Kominowska z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Czy ptaki pod ochroną będą bezpieczne?
Przyrodnicy zajmujący się ptakami mówią zgodnie, że wykreślenie 5 gatunków ptaków nie jest sukcesem. Po pierwsze dlatego, że kampania na rzecz zakończenia polowań na ptaki (prowadzona przez Koalicję Niech Żyją!) trwała ponad 15 lat.
„W tym czasie mieliśmy już różne konfiguracje polityczne w rządzie: najpierw kolacja PO-PSL, później przez 8 lat zjednoczona prawica, w której oczywiście pierwsze skrzypce grało PiS (…). Jednak po protestach rolników przeciw tzw. piątce dla zwierząt prezes Kaczyński stwierdził, że zwiększanie ochrony zwierząt politycznie się nie opłaca, więc więcej już na tym polu przez kolejne lata nie udało nam się wywalczyć” – podaje koalicja, która w 2024 r. wnosiła o wykreślenie 12 gatunków ptaków z listy gatunków łownych, a nie pięciu.
– Biorąc pod uwagę pomyłki myśliwych z gatunkami chronionymi, nie będzie to jakaś przełomowa zmiana. Stoimy na stanowisku, żeby nie strzelać do ptaków – mówiła Zielonej Interii Izabela Kadłucka z Kolacji Niech Żyją!.
Myśliwy nie odróżni gatunku łownego od chronionego
Istnieją duże obawy o to czy nowe rozporządzenie będzie realizowane. Chodzi o „przypadkowe” zabijanie ptaków, które są lub w tym wypadku będą pod ochroną, z tymi, do których nadal można strzelać.
– Polowania często odbywają się przy ograniczonej widoczności – o świcie, po zmierzchu, we mgle lub deszczu – gdy rozpoznanie gatunku staje się wyjątkowo trudne. W takich warunkach pomyłki są niemal nieuniknione, zwłaszcza że niektóre gatunki są trudne do odróżnienia nawet przez doświadczonych obserwatorów ptaków. Trudno oczekiwać, by myśliwy potrafił dokonać takiego rozróżnienia w ułamku sekundy, decydując o strzale – dodaje Monika Klimowicz-Kominowska.
Ornitolożka dodaje, że amunicja myśliwska to nie pojedyncza kula, lecz chmura śrutu, która razi ptaki w promieniu nawet kilkunastu metrów. – Ptaki wodne często przebywają w mieszanych stadach, dlatego strzał oddany do gatunku łownego może z łatwością zabić lub zranić ptaki objęte ochroną – mówi.
Czego chcieliby ornitolodzy? – Wszystko to prowadzi do wniosku, że jedynie całkowity zakaz polowań na ptaki może realnie uchronić je przed przypadkowym lub celowym zabijaniem przedstawicieli gatunków chronionych – dodaje Klimowicz-Kominowska.
Przyrodnicy obwieścili, że będą nadal monitorować przebieg polowań i zgłaszać przypadki zabijania ptaków, które podlegają ochronie.