Patrycja Adamska i jej żona Paulina przyszły do Sejmu w środę 26 czerwca, aby porozmawiać z politykami na temat ustawy o zwi±zkach partnerskich, która pozwalałaby na przysposobienie dzieci w rodzinach LGBT plus. – Wie pan, że jeżeli moja partnerka umrze, to dzieci trafiają do domu dziecka? – zapytała kobieta, na co Marek Sawicki z PSL odpowiedział, że „nie ma racji, bo można się przed tym zabezpieczyć”. Polityk nie sprecyzował jednak, w jaki sposób, a następnie rzucił, że „od tego są prawnicy”. Jak można było zobaczyć na nagraniu OKO.press, chwilę później zatrzasnął drzwi.

Zobacz wideo Andrzej Kohut: Jąkający się Biden, wyjątkowo zdyscyplinowany Trump – debata prezydencka w USA

Marek Sawicki zatrzasnął drzwi przed pytaniami ws. ustawy o związkach partnerskich. Matka dzieci zabrała głos

– Niewiedza polityków jest szokująca – powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską Patrycja Adamska i wyjaśniła, że to Marek Sawicki nie ma racji. Kobieta zwróciła uwagę, że „w Polsce nie istnieje coś takiego jak przekazanie opieki nad dzieckiem komuś innemu”, ponieważ to należy do kompetencji sądu.

– Czy posłowie zdają sobie z tego sprawę, że choć staramy się stworzyć bardzo obszerne akty notarialne, nie da się stworzyć jednego uniwersalnego? Każda procedura medyczna musi mieć swoje osobne upoważnienie: odrębne do dentysty na wyrwanie zęba, inne na szczepienia w przychodni – wytłumaczyła sytuację Patrycja Adamska.

„Dzieci czują strach, co się stanie, gdyby nas straciły”. Co może zmienić ustawa o związkach partnerskich?

Zdaniem pos³a w przypadku śmierci partnerki kobieta może iść do sądu i walczyć o prawa rodzicielskie, ale jak zwróciła uwagę rozmówczyni WP, oczekiwanie na decyzję sądu może trwać dłużej niż na decyzję administracyjną. –  Czy pan poseł wyobraża sobie, na jaki stres i cierpienie narażane są dzieci? To jest niepojęte, że posłowie tego nie wiedzą, a poproszeni o spotkanie, żebyśmy mogli to wytłumaczyć, słyszymy, że „oni mają swój światopogląd” – powiedziała kobieta.

– Mój światopogląd nie wpływa na posła Sawickiego, ale jego światopogląd już na mnie bardzo wpływa. PSL ciągle ucieka od tego tematu i to jest odczłowieczające, że nikt nas nie widzi – stwierdziła Patrycja Adamska. – Dzieci zadają pytania, bo czują strach o to, co się stanie, gdyby nas straciły. Boją się też o to, że zostałyby rozdzielone ze swoim rodzeństwem – dodała kobieta opiekująca się czwórką dzieci, wśród których Ania i Nadzieja są jej biologicznymi córkami z poprzedniego małżeństwa. Natomiast Dominika jest przyrodnią siostrą Patrycji, która wymagała opieki rodziny zastępczej. Kobiety mają również syna Vincenta, którego biologiczną mamą jest Paulina.

Udział
Exit mobile version