W Kaplicy Sykstyńskiej rozpoczęło się konklawe, w trakcie którego wybrany zostanie nowy papież. W środę o 16:30 133 kardynałów elektorów złożyło przysięgę zobowiązującą do zachowania tajemnicy o przebiegu wyborów. Na koniec ceremoniarz papieski Diego Giovanni Ravelli wypowiedział słowa „extra omnes” – „wszyscy na zewnątrz”. Od tego momentu konklawe odbywa się za zamkniętymi drzwiami. 

– Obecne konklawe jest wyjątkowo liczne. Dom Świętej Marty, gdzie w czasie konklawe będą przebywać kardynałowie, ma miejsce na 120 osób. W wyborze papie¿a będzie zaś uczestniczyło aż 133 kardynałów. Już samo to jest bezprecedensowe. Ponadto duża część z nich pochodzi z rozproszonego Globalnego Południa. Oni są słabo „usieciowieni” w rzymskiej centrali. Franciszek nominował ich spontanicznie i ci kardynałowie w większości nie znają siebie nawzajem, a więc w ich przypadku trudno byłoby, mówiąc językiem polityki, o „dyscyplinę partyjną” podczas głosowań – mówi prof. Arkadiusz Stempin, historyk i watykanista, wykładowca Uniwersytetu we Freiburgu i Uczelni Korczaka.

Zobacz wideo Posłowie PiS-u marzą, by papieżem został kardynał z Afryki

Jak zauważa nasz rozmówca, nominowani przez Franciszka kardynałowie z Azji i Afryki pod względem doktrynalnym i światopoglądowym nie są tak postępowi jak zmarły w kwietniu papież. – Oni w większości są prospołeczni, otwarci na ubogi Kościół, co jest zgodne z nauczaniem Franciszka, ale w zakresie doktryny nie są progresywni, jak wielu kardynałów z Europy Zachodniej – mówi. Zdaniem prof. Stempina te kwestie oznaczają, że trudno dziś przewidzieć, jak będą głosować kardynałowie z Globalnego Południa. – Co więcej, w oczach dużej części kardynałów bycie blisko Franciszka stanowi obciążenie. Jego postępowe nauczanie nie spowodowało, że kościoły w Europie z powrotem się zapełniły, co jest uznawane za porażkę Franciszka. To osłabia takich kardynałów jak Reinhard Marx z Niemiec czy Jean-Claude Hollerich z Luksemburga. Rosną zaś szanse „bergolianów” o bardziej centrowych poglądach. Kimś takim jest np. Pietro Parolin lub Mario Grech – mówi prof. Stempin.

Uporządkowany pontyfikat na trudne czasy?

Zdaniem watykanisty moment, w którym odbywa się konklawe, jest specyficzny i też może mieć wpływ na głosowanie. – Mamy do czynienia z dryfującym porządkiem światowym. Na Wschodzie wybuchł kolejny konflikt – Indie-Pakistan, a my cały czas zastanawiamy się, czy NATO jest w stanie sprostać konfrontacji z Rosją Putina. Kolejne globalne wydarzenia sprawiają, że cały świat jawi się jako niesterowalny, co przekłada się też na życie Kościoła katolickiego, a więc i na kolegium kardynalskie – mówi. – Wobec tego spodziewałbym się, że kardynałowie mogą dążyć, aby kolejny pontyfikat był bardziej uporządkowany od Franciszkowego, osadzony być może we włoskiej tradycji katolicyzmu hierarchicznego. W mojej ocenie jest bardzo mało prawdopodobne, że papieżem zostanie kardynał z Afryki, Azji bądź ponownie z Ameryki Południowej. Rosną szanse Europejczyka, a zwłaszcza kardynała włoskiego – ocenia ekspert.

Udział
Exit mobile version