W środę Stany Zjednoczone zaproponowały Ukrainie, aby ta rozważyła obniżenie wieku służby wojskowej dla swoich żołnierzy do 18 lat. Takie informacje przekazała agencja Reutera, powołując się na jednego z wysokich rangą urzędników amerykańskiej administracji.
Przypomnijmy, że w kwietniu tego roku Wołodymyr Zełenski podpisał ustawę, zgodnie z którą wiek poborowy obniżono z 27 do 25 lat. Do nowej sugestii, wysuniętej przez największego sojusznika Kijowa, odniósł się m.in. ukraiński oficer.
Wojna w Ukrainie. 18-latkowie na front?
Zdaniem Andrija Krywuszczenki sensem walki z okupantem jest nie tylko prowadzenie działań wojennych i utrzymanie swoich pozycji czy nie tracenie terytoriów, ale także „zachowanie narodu”. – Nie możemy wysłać całego narodu na linię frontu, aby nie zabrakło tych, których bronimy i musimy ratować – ocenił.
Oficer sekcji planowania operacyjnego i walki batalionu Swoboda zwrócił uwagę, że po zakończeniu wojny trzeba będzie w jakiś sposób odbudować Ukrainę, do czego mieliby przysłużyć się chociażby młodzi ludzie.
– Będzie to również wymagało młodych, bystrych umysłów, które obecnie przechodzą szkolenie, które będą się uczyć, staną się specjalistami i skutecznie podniosą nasz kraj z kolan po tak trudnych ponad 10 latach walki o naszą niepodległość – mówił Krywuszczenko, nawiązując do wydarzeń z 2014 roku na Majdanie. Jak podkreślił, potrzebna będzie odbudowa nie tylko ekonomiczna, ale i społeczna.
– Dlatego nie widzę powodu, by spieszyć się z mobilizacją 18-latków – zaznaczył.
Mobilizacja w Ukrainie. Analityk wojskowy sceptycznie o sugestii USA
Do propozycji USA, dotyczącej obniżenia wieku poborowego obywateli Ukrainy, odniósł się także analityk wojskowy Denys Popowycz, który wyraził odmienne stanowisko niż to, które zaprezentował oficer. Powołując się na dane, jakimi dysponuje wojsko podkreślił, że na froncie potrzeba młodych ludzi.
– Mężczyzna w wieku ponad 45 lat, nie mówiąc już o tych powyżej 50 lat, których jest wielu na froncie, nie może w pełni wykonywać obowiązków przypisanych żołnierzom piechoty ze względu na swoje zdolności fizyczne. A to właśnie na piechocie spoczywa ciężar walki w terenie – tłumaczył Popowycz podkreślając, że chodzi także m.in. o noszenie ciężkiego sprzętu.
Analityk wojskowy wskazał też, że istnieje różnica między sprawnością fizyczną osób w wieku 20-25 lat, a osób powyżej lat 40, z której „doskonale zdają sobie sprawę”. Ponadto dochodzą do tego również choroby przewlekłe.
Zdaniem Popowycza, 18 lat, jako wiek mobilizacji proponowany przez USA, to „prawdopodobnie za mało”. – 20-22 lata, 25 lat – człowiek ma wtedy zupełnie inną świadomość. Chyba, że jesteś ochotnikiem i chcesz iść na wojnę w wieku 18 lat, wtedy to inna sprawa. Ale do mobilizacji całkiem możliwe, że to nie wystarczy – mówił.
Analityk stwierdził również, że to, czy na front trafią młodsze osoby, niż zakłada to niedawno podpisana przez Zełenskiego ustawa, zależy od tego, ile jeszcze potrwa wojna. – Jeśli wojna potrwa jeszcze rok, dwa lata, trzy lata, to wszyscy będziemy zmobilizowani w taki czy inny sposób. Musimy być na to przygotowani – ocenił Popowycz.