Zmiana prezydenta w Białym Domu zawsze wzbudza zainteresowanie całego świata, ale tym razem to wyjątkowo istotna sprawa dla Ukrainy, która m.in. dzięki wsparciu USA mogła do tej pory bronić się przed Rosją. Teraz pomoc zza oceanu stanęła pod dużym znakiem zapytania, a ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa nie napawają optymizmem. Przed kilkoma dniami prezydent elekt zasugerował w wywiadzie dla NBC News, że za jego rządów Ukraina może otrzymać mniej pomocy.

Koniec pomocy USA? Ukraina ma plan

Marczenko przyznał, że ewentualne zakończenie pomocy z USA stanowi wyzwanie dla broniącej się przed rosyjska agresją Ukrainy. – Co zatem musimy zrobić, aby sprostać temu wyzwaniu? Musimy mieć plan, który pozwoli nam stworzyć warunki niezbędne do współpracy z nową administracją – oznajmił w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika „El Pais”. 

– Uważam, że musi to być strategia priorytetowa zarówno dla Ukrainy, jak i dla Europy. Zależy nam na budowaniu dobrych relacji. (…) Musimy odpowiednio wykorzystać ten czas i być w stanie negocjować z nową administracją. To strategia numer jeden – tłumaczył. 

„Niezbędne negocjacje z USA”

Z relacji szefa resortu finansów wynika, że Kijów ma mieć rezerwy zasobów, które pozwolą na stawianie czoła armii Władimira Putina jeszcze w pierwszych miesiącach przyszłego roku. 

Jak zaznaczył, Ukraina potrzebuje czasu. – Uważam, że mamy wystarczająco dużo funduszy, wystarczająco dużo broni, rakiet i pocisków artyleryjskich, aby stawić opór przynajmniej w pierwszej połowie 2025 roku – zapowiedział. 

Podkreślił, że „zapewnimy wystarczające środki budżetowe na zakup niezbędnej amunicji i sprzętu wojskowego”. Broń z USA cały czas jest przerzucana. – Ukraina musi bardzo mądrze wykorzystać ten czas do przeprowadzenia niezbędnych negocjacji z naszymi głównymi sojusznikami w Stanach Zjednoczonych – podkreślił jeszcze raz. 

Ukraina potrzebuje nowoczesnej i silnej armii

Marczenko tłumaczył, że jeśli Ukraina w dłuższej perspektywie nie uzyska poważnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony Zachodu, to będzie musiała stworzyć nowoczesną i silną armię, bo tylko w ten sposób może zapewnić sobie przetrwanie. Jednocześnie podkreślił, że nie jest to możliwe przy wykorzystaniu wyłącznie własnych środków. 

– Obecnie wydajemy ponad 26 proc. naszego PKB na kampanię wojskową. Dzieje się tak oczywiście dlatego, że znajdujemy się w samym środku wojny. A ponieśliśmy wiele strat, musimy wymienić sprzęt – mówił. 

Kijów już po zawarciu porozumienia, które doprowadzi do pokoju albo zawieszenia broni i tak będzie potrzebował dużego wsparcia, żeby „odwieść Rosję od choćby myślenia o ewentualnej agresji na Ukrainę”. – A żeby mieć tak silną armię, potrzebujemy zaangażowania w dostarczanie potrzebnej broni, aby mieć dostęp do rakiet i nowoczesnych systemów obrony powietrznej do ochrony naszego kraju. Bo w przyszłości może dojść do jakichś ataków ze strony Rosji – powiedział. 

Udział
Exit mobile version