Środa w Watykanie rozpoczęła się mszą „Pro Eligendo Romano Pontifice” w Bazylice św. Piotra. Podczas liturgii kardynałowie oddali się modlitwie, prosząc o światło Ducha Świętego.
Konklawe 2025 to moment, w którym Kościół rysuje swoją przyszłość. „The Guardian” zauważa, że 133 kardynałów z 71 krajów czyni to wydarzenie globalnym jak nigdy dotąd. Europa już nie dominuje, a głosy Afryki, Azji czy Ameryki Łacińskiej ważą coraz więcej.
Czy nowy papież pójdzie śladem reform Franciszka? A może wróci do tradycji? Te pytania krążą po placu św. Piotra, gdzie tłumy czekają na biały dym. Decyzja kardynałów dotknie miliarda wiernych.
Konklawe 2025. Kardynałowie wybierają. Kiedy pierwsze głosowanie?
Przed zamknięciem drzwi Kaplicy Sykstyńskiej o 16:30 rozpoczyna się uroczysta procesja. Ma ona charakter zarówno rytualny, jak i praktyczny – kardynałowie wymieniają się ostatnimi spojrzeniami i milczącymi porozumieniami przed wejściem do miejsca całkowicie odizolowanego od zewnętrznego świata.
Po złożeniu przysięgi każdy kardynał odcina się od komunikacji ze światem; drzwi zamyka junior-diakon i opieczętowuje je kluczami.
Konstytucja dopuszcza, by pierwsza tura głosowań odbyła się dopiero następnego dnia. Jednak tradycyjnie tego samego dnia odbywa się pierwsze głosowanie, by kardynałowie mogli zweryfikować wstępne sympatie i dostroić kolejne strategie. „Pre-scrutiny” to w istocie sondaż prowadzący do właściwego procesu wyborczego.
Głosowania odbywają się w ciszy, według ustalonej kolejności, a każdy elektor odczytuje na głos formułę „Eligo in Summum Pontificem” przed złożeniem kartki do urny. Do ważności wyboru wymagana jest większość dwóch trzecich głosów, co przy 133 kardynałach oznacza co najmniej 89 głosów. W razie nieosiągnięcia progu wszystkie karty są palone, a dym z pierwszej fumaty informuje świat o braku porozumienia w sprawie wyboru nowego papieża.
Konklawe 2025. Kiedy ewentualne kolejne głosowania?
Przez kolejne dni konklawe odbywa się czterokrotnie: dwie sesje głosowań rano i dwie po południu. Zwykle pierwsza tura rozpoczyna się około 10:30, a druga – tuż przed przerwą obiadową, czyli około 12:30.
Po krótkiej przerwie na posiłek kardynałowie wracają do kaplicy około 16:30, by przeprowadzić trzecią turę, a kończą dzień ostatnią sesją o 18:30. Między głosowaniami przewidziano także czas na wspólną modlitwę oraz chwilę na oddech – każdy dzień zamyka krótka liturgia brewiarza, która pomaga skoncentrować się przed kolejnym starciem idei i argumentów.
Jeżeli przez trzy pełne dni żaden kandydat nie uzyska wymaganego poparcia dwóch trzecich głosów, procedura zostaje zawieszona na tzw. dzień pauzy. To czas przeznaczony na modlitwę, nieformalne rozmowy w kameralnych grupach i krótkie słowo zachęty od kardynała proto-diakona. Tego dnia w kaplicy nie przeprowadza się żadnych głosowań; zastępuje je wspólna refleksja nad kierunkiem, w jakim ma podążyć Kościół, oraz wezwanie do jedności serc i umysłów. Po przerwie kardynałowie wznawiają elekcję i ponownie oddają cztery głosy dziennie – aż do chwili, gdy zostanie wyłoniony nowy Biskup Rzymu.
Biały dym i czarny dym. Skąd wzięła się tradycja palenia kart do głosowania?
Pierwsze wzmianki o spalaniu kart do głosowań podczas konklawe sięgają co najmniej 1417 roku, o czym wspomina historyk Frederic J. Baumgartner, choć prawdopodobnie ta praktyka była już stosowana wcześniej przy elekcjach papieskich. Dokument Ubi Periculum z 1274 roku, wydany podczas II Soboru w Lyonie przez papieża Grzegorza X, formalnie uregulował przebieg konklawe, lecz nie precyzował koloru dymu.
Dopiero wieki później pojawił się pomysł dodawania wilgotnej i suchej słomy, by rozróżnić „nie” od „tak”. Na początku palono po prostu kartki z głosami, a wierni dowiadywali się wyniku z dźwięku dzwonów i salw armatnich, zanim ktoś wpadł na pomysł, aby sygnał przekazywać za pomocą kolorowego dymu.
Do roku 1914 stosowano mokrą słomę dla czarnego dymu i suchą dla białego, co jednak dawało nierówną intensywność i barwę chmur. Podczas konklawe 1914 roku, które wyłoniło Benedykta XV, wprowadzono pierwszą oficjalną, chemiczną formułę – chlorku potasu i laktozy dla białej fumaty oraz chlorynu potasu z siarką dla czarnej. Dzięki temu biała chmura mogła utrzymywać się nawet kilka minut, a efekt był powtarzalny przy kolejnych turach głosowań.
Słynna „fałszywa” biała fumata z konklawe 1958 roku, kiedy to obserwatorzy ujrzeli biały dym aż dwukrotnie, zanim naprawdę wyłoniono Jana XXIII, pokazała konieczność dalszych usprawnień. Winna była nie tylko mieszanka, ale i słabe dopalanie słomy oraz oświetlenie, które rozjaśniało czarną chmurę. Po tej lekcji wprowadzono precyzyjniejsze dozowniki i znormalizowano procedury przygotowania mieszanki.
- Tego jeszcze w Watykanie nie było. Rekordowa liczba elektorów
- Konklawe. Jak przebiega i ilu kardynałów weźmie udział?