Zalew Nowohucki to jeden z większych i piękniejszych terenów rekreacyjnych w Krakowie. Wiosną i latem w wolne dni jest pełen ludzi. Krakowianie spotykają się tutaj z bliskimi, uprawiają sporty, spacerują, odpoczywają.
W ostatnich latach zalew przeszedł gruntowną metamorfozę, zyskując zupełnie nowe oblicze. Powstała piaszczysta plaża, nowoczesne boiska do siatkówki, piłki nożnej i koszykówki, a także duży plac zabaw dla dzieci. Uroku temu miejscu dodaje sąsiedztwo dawnego dworu Jana Matejki, otoczonego bujną zielenią, co czyni zalew jeszcze bardziej wyjątkowym.
Jednak mieszkańcy co jakiś czas zwracają uwagę, że woda w zalewie ma brązowy kolor i może być zanieczyszczona. Co jakiś czas na tafli wody pojawia się zielono-brunatny osad.
Nielegalne zrzuty ścieków do wody
O tym, że jest problem z czystością zalewu, przyznaje w rozmowie z Interią Łukasz Pawlik, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie. To właśnie ta miejska jednostka odpowiada za jakość wody. I choć problem nie jest nowy, to wciąż pozostaje trudny do rozwiązania.
Z dostępnych dokumentów wynika, że w zalewie znajdują się bakterie E.coli i paciorkowce kałowe. Woda jest badana w czterech punktach. Pierwszy z nich znajduje się na Młynówce, to kanał łączący rzekę Dłubnię z zalewem. Kolejne trzy punktu znajdują się przy dopływie wody, na środku zbiornika i na odpływie.
Najgorsza sytuacja jest tuż przed wpłynięciem wody do zalewu, z ostatnich badań wynika, że w tym miejscu w 100 mililitrach wody znajdowało się 980 jednostek bakterii E.coli. W zeszłorocznych badaniach liczba ta wynosiła 2 400 jednostek. Dla porównania zgodnie z przepisami dotyczącymi nadzoru nad jakością wody w kąpieliskach ilość bakterii E.coli nie może przekraczać 1000 jednostek.
– Problem z tym zalewem polega na tym, że on by kiedyś pogłębiany, ale obecnie w dużej części jest zamulony. To powoduje, że jest tam bardzo płytko. W gorące dni woda się podgrzewa i wtedy zakwitają glony. Jednak ważniejszą kwestią jest jakość wody z Dłubni, która wpada do zalewu. Ta jest bardzo zła – mówi dyrektor Pawlik.
Chodzi o nielegalne zrzuty ścieków z kanalizacji do rzeki. – Są one bardzo nieregularne. Także sam poziom wody w rzece się obniżył. Nawet jeśli ilość nieczystości, która trafia do Dłubni, jest taka sama, to wody jest mniej, przez co stężenie nieczystości jest większe – wyjaśnia urzędnik.
I dodaje, że zarząd zieleni złożył wniosek o dofinansowanie rewitalizacji zalewu. Chodzi o pogłębienie zbiornika oraz „wprowadzenia” większej ilości roślin. Urzędnik przypomina, że kilka lat temu do zalewu trafiły specjalne bakterie, które filtrują zbiornik.
Jednak czy samo pogłębienie, bez uporządkowania nielegalnych zrzutów ścieków do Dłubni pomoże? O tym rozmawiamy z Radosławem Radoniem, zastępcą dyrektora Wód Polskich w Krakowie.
– Obecnie trwają prace nad przygotowaniem koncepcji rewitalizacji Dłubni. Zakończyliśmy pierwszy etap prac, a całość ma być gotowa do końca roku. Chcemy, aby bieg Dłubni, był jak najbardziej zbieżny z tym historycznym – mówi. Urzędnik podkreśla, że prace mają spowodować, że rzeka dzięki różnym zabiegom będzie oczyszczać się sama.
Podczas prowadzonego pierwszego etapu prac udało się również zlokalizować część miejsc, w których do rzeki trafiają ścieki.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl