Paulina Cywka, WPROST: W 2024 roku koklusz uderzył w Polaków z ogromną siłą…

Profesor Andrzej M. Fal*: Trzeba pamiętać, że tę chorobę wywołuje bakteria o wielkiej zakaźności. Około 80 procent osób, które miały kontakt z osobą cierpiącą na krztusiec również choruje.

Bakteria przenosi się drogą kropelkową?

Tak. Krztusiec jest jedną z chorób przenoszonych drogą oddechowo-kropelkową, powszechnie pleniących się w środowisku, jeśli tylko znajdą się w nim osoby, które chorują. Co ważne, w tym przypadku nie ma nosicielstwa. Jeśli ktoś nie choruje w danym momencie na krztusiec, nie nosi w sobie formy utajonej bakterii, na przykład w śluzówkach czy migdałach. Innymi słowy, osoby zdrowe nie zakażają bakterią krztuśca.

Warto podkreślić, że kontakt z osobą chorą na krztusiec jest wskazaniem do profilaktycznej, pięciodniowej antybiotykoterapii. Zwykle walczymy o to, żeby antybiotyków nie nadużywać, ale właśnie krztusiec jest jednym z niewielu przypadków, kiedy taka profilaktyczna antybiotykoterapia okazuje się koniecznością.

Jakie są objawy krztuśca?

Wczesne objawy nie różnią się zbytnio od symptomów, które występują w przebiegu sezonowych infekcji dróg oddechowych. Objawowo częsty widok: przeziębienie z kaszlem, złe samopoczucie, stan podgorączkowy. Tak też jest w pierwszym okresie krztuśca, ale z czasem zaczyna w krztuścu dominować suchy, męczący kaszel. Cechą charakterystyczną jest to, że kaszel utrzymuje się bardzo długo, nawet trzy miesiące (12 tygodni). Dlatego też kiedyś krztusiec nazywano kaszlem stu dni.

Taki długotrwały, męczący kaszel niesie za sobą wiele innych dolegliwości i problemów, takich jak na przykład bezsenność, uaktywnienie przepuklin, nietrzymanie moczu. W skrajnych przypadkach może doprowadzić nawet do asfiksji [ostrej niewydolności oddechowej – przyp.red.] czy naderwania mięśni międzyżebrowych, a nawet złamania żeber.

A jak wygląda diagnostyka krztuśca?

Diagnostyka jest dosyć prosta. Zwracamy uwagę przede wszystkim na obraz kliniczny, czyli objawy, jakie zgłasza pacjent: zapalenie gardła, katar, kaszel, stan podgorączkowy. Tutaj bardzo charakterystycznym objawem jest wspomniany już kaszel, który może prowadzić do epizodów bezdechu czy wymiotów. Wszystko zależy od indywidualnej reakcji pacjenta.

Poza tym dysponujemy diagnostyką serologiczną, czyli badaniem stężenia we krwi przeciwciał (głównie IgA i IgG) przeciwko toksynie Bordetella pertussis, a także diagnostyką bakteriologiczną. Najczęściej robimy posiew wymazu z nosa i/lub gardła w celu stwierdzenia obecność pałeczki krztuśca (Bordetella pertussis). Te trzy elementy – obraz kliniczny, diagnostyka serologiczna i bakteriologia – pozwalają nam na postawienie diagnozy i określenie ze stuprocentową pewnością, że mamy do czynienia z krztuścem.

Trzeba zawsze pamiętać, że krztusiec jest bardzo groźny ze względu na powikłania, do jakich może doprowadzić, zwłaszcza w przypadku noworodków, małych dzieci seniorów czy osób z obniżoną odpornością. Natomiast większość dorosłych choruje łagodnie lub co najwyżej umiarkowanie ciężko. Jednak nawet w łagodnym przebiegu długotrwały, męczący kaszel istotnie wpływa na jakość życia, wydolność fizyczną i umysłową.

Jakie powikłania może nieść za sobą krztusiec?

Głównym, a jednocześnie najczęstszym powikłaniem jest zapalenie płuc. Właśnie z tego powodu krztusiec był chorobą śmiertelną (w okresie, gdy nie było jeszcze szczepionek na tę chorobę ani antybiotyków do jej leczenia). Warto wspomnieć, że szczepionka przeciwko krztuścowi została opracowana pod koniec lat trzydziestych XX wieku. W Polsce pojawiła się mniej więcej 20 lat później, a obowiązkowa jest od 1961 roku.

Ale przed erą szczepień i antybiotyków była to ciężko przebiegająca choroba zarówno u dzieci, jak i dorosłych. Krztuścowe zapalenie płuc było chorobą często śmiertelną. W erze antybiotyków i szczepień to się zmieniło. Natomiast teraz krztusiec staje się ponownie jednym z istotnych problemów zdrowia publicznego. Liczba infekcji nie dorównuje jeszcze statystykom, jakie odnotowujemy przy grypie sezonowej.

Natomiast obserwowane tendencje są dość niepokojące. Jeśli dobrze pamiętam liczbę zgłoszonych przypadków krztuśca do końca listopada 2024 roku wyniosła około 30 tysięcy. Mamy więc do czynienia z ponad siedemdziesięciokrotnym wzrostem liczby pacjentów chorych na krztusiec w skali rok do roku. To proporcja niewyobrażalna.

Dlaczego po latach krztusiec znów dał o sobie znać, i to w tak dużej skali?

Zabezpieczenie społeczne przeciwko krztuścowi, czyli nasza odporność stadna, spadło do takich wartości, które nie zapewniają już obrony przed krztuścem.

Polacy przestali się szczepić. Zresztą nie dotyczy to tylko krztuśca. Ruch antyszczepionkowy, który uaktywnił się w okresie pandemii COVID-19 uderzył we wszystkie szczepienia. Szczepimy się bardzo słabo. Poza tym zapominamy, że w przypadku krztuśca jedno przyjęcie szczepionki nie daje nam zabezpieczenia na całe życie.

Szczepienie na krztusiec powinno się odnawiać średnio co 6-10 lat (w zależności od rodzaju szczepionki). Odporność budowana przez obowiązkowe szczepienia, jakie przyjmujemy w okresie dzieciństwa, wygasa. Dziecko otrzymuje pierwszą dawkę szczepionki w drugim miesiącu życia, a następnie kolejne – w trzecim, czwartym, piątym i szóstym, a także szesnastym i osiemnastym miesiącu życia. Potem dostaje jeszcze dawki przypominające. Odporność, jaką dzięki temu zyskuje nie jest dożywotnia. Starsza młodzież i dorośli powinni się doszczepiać. Nie robią tego. I Polska jest w tej kwestii liderem. Negatywnym liderem niestety.

Z czego Pana zdaniem wynika ta niechęć do szczepień?

Ta niechęć do szczepień wynika z tego samego źródła, co niechęć do każdego przejawu zdrowego życia. My za dużo palimy, za dużo pijemy, źle jemy… nie korzystamy z badań profilaktycznych. Dobrze widać to choćby na przykładzie drugorzędowej profilaktyki raka piersi czy raka prostaty.

Polacy mają bardzo niską świadomość zdrowotną, bardzo małą wiedzę na temat zdrowia. Myślę, że nauczania przedmiotu, który ma zostać wprowadzony od 1 września 2025 roku i obowiązywać wszystkich uczniów, poczynając od czwartej klasy szkół podstawowych [edukacja zdrowotna ma zastąpić wychowanie do życia w rodzinie – przyp. red.] to świetny pomysł. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach. Zobaczymy, co zostanie ujęte w programie i kto będzie tych treści nauczał. Bo mnie troszeczkę martwi pomysł, że ten nowy przedmiot mają wykładać nauczyciele biologii, matematyki, języka polskiego czy wychowania fizycznego.

Kto powinien wykładać taki przedmiot?

Specjaliści zdrowia publicznego (niekoniecznie lekarze). Myślę, że gdyby wykorzystano ich wiedzę i doświadczenie poprawiłaby się świadomość zdrowotna Polaków, w tym świadomość dotycząca konieczności przyjmowania szczepień. Warto podkreślić, że jedyną skuteczną formą ochrony przed krztuścem, o którym dzisiaj rozmawiamy, i jego powikłaniami są właśnie szczepienia. Jest to jedno ze szczepień zalecane nawet kobietom w ciąży.

Jakie korzyści niesie za sobą szczepienie w przypadku kobiet oczekujących dziecka?

Takie szczepienie daje ochronę nie tylko matce, ale przede wszystkim dziecku tuż po urodzeniu, jeszcze przed szczepieniami i wytworzeniem własnej odporności. Dziecko rodzi się z przeciwciałami, które dostaje od matki i dzięki temu jest chronione przed krztuścem.

A trzeba podkreślić, że zakażenie pałeczką krztuśca w tym pierwszym okresie życia jest naprawdę bardzo niebezpieczne i często ma dramatyczny przebieg.

Jakie ryzyko niesie za sobą krztusiec w przypadku małych dzieci?

Krztusiec w przypadku noworodków bardzo często staje się ciężką chorobą, wikłającą się zapaleniem płuc, potencjalnie nawet chorobą śmiertelną. Poza tym u tak małych dzieci krztusiec rozwija się błyskawicznie i w bardzo szybkim tempie zajmuje całe drogi oddechowe, poczynając od krtani, a na pęcherzykach płucnych kończąc. Poza tym tak małe dzieci nie mogą przyjmować wszystkich dostępnych leków.

Jak często spotyka się Pan z krztuścem w swojej praktyce zawodowej?

Nie ma miesiąca, żebyśmy nie przyjmowali do oddziału pacjenta z krztuścem. Zaczęło się to już w 2019 roku, kiedy te wzrosty zachorowań nie były jeszcze tak duże, jak teraz. Pamiętam, że wtedy prawie połowa personelu przechorowała krztusiec. Od tego czasu pilnujemy, żeby się szczepić. Teraz bardzo często widujemy pacjentów krztuścowych – zarówno młodszych, jak i starszych. Zresztą coraz więcej chorób zakaźnych zaczyna się w naszym społeczeństwie „odradzać”.

A co powiedziałby Pan osobom, które mają wątpliwości, czy należy szczepić się przeciwko krztuścowi?

Nie ma czego rozważać i trzeba się szczepić. Szczepionki i antybiotyki to dwa odkrycia medycyny wszechczasów. Dwa odkrycia, które uratowały największą liczbę ludzi. Szacuje się, że każde z nich uratowało około 300 milionów ludzkich istnień. Szczepiąc się chronimy nie tylko siebie, ale też innych członków społeczeństwa.

Jeśli uważamy się za członków demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego, powinniśmy wziąć tę odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale też innych.

Ludzie często boją się powikłań poszczepiennych.

Pamiętajmy, że korzyści wynikające ze szczepienia znacznie przewyższają ewentualne niewielkie ryzyko. To taki mały pagórek versus Alpy…

*Profesor Andrzej Mariusz Fal ukończył studia na Akademii Medycznej, Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu oraz Executive MBA Dublin/Aachen/Lilles. To specjalista chorób wewnętrznych, alergologii i zdrowia publicznego. Jest założycielem i kierownikiem Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych CSK MSWiA w Warszawie, a także prezesem Zarządu Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego i profesorem Honoris Causa Uniwersytetu Medycznego w Połtawie. Odbył staże naukowe i kliniczne w National Heart and Lung Institute w Londynie, Uniwersytecie w Lund oraz w ramach stypendium Fulbrighta, a następnie własnego stypendium uniwersytetu, w Johns Hopkins University w Baltimore.

Udział
Exit mobile version