Przed miesiącem Robert Biedroń ujawnił, że jego partner Krzysztof Śmiszek poważnie choruje. — Nie pracuje, jest na zwolnieniu lekarskim i musi przechodzić bardzo poważną terapię – ogłosił na łamach „Faktu”.
– Pomimo tego, że jesteśmy razem 23 lata, na dobre i na złe byliśmy ze sobą, dzisiaj jesteśmy w sytuacji naprawdę trudnej i dramatycznej. Ja nie mam takiego poczucia, że państwo chroni nasz związek czy daje mi poczucie, że cokolwiek się wydarzy, to stoi po mojej stronie – dodawał Biedroń.
Śmiszek: Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie!
Później własny komentarz wygłosił też europoseł Śmiszek. „Bardzo dziękuję za masę wsparcia i ciepłych słów, które płyną do mnie w związku z doniesieniami o mojej chorobie. Chciałem wszystkich uspokoić – będę żył, tak łatwo się mnie nie pozbędziecie!” – pisał w mediach społecznościowych.
„Przez chwilę muszę skupić się na swoim zdrowiu, bo nie ma nic ważniejszego, ale nie wyciągam nogi z drzwi. Trochę więcej czasu spędzam teraz w Polsce, gdzie poza rehabilitacją wciąż wykonuję swój mandat europoselski” – dodawał. Jak mówił, powrotu do pracy spodziewał się w ciągu kilku tygodni.
Robert Biedroń o chorobie Krzysztofa Śmiszka
24 listopada Robert Biedroń w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w Radiu Zet zaznaczał, iż jego partner nadal nie może mówić o pełni zdrowia. – Niestety mogłoby być lepiej. W przyszłym tygodniu będzie miał badania. Jest to choroba, która nadal nie jest zdiagnozowana. Z trudem się porusza. Mamy problem. Zobaczymy, jak to się skończy – oznajmił.
Biedroń poinformował, że politykowi Lewicy zrobiono badania genetyczne. Raz jeszcze podkreślał, że choroba partnera jest trudna do zdiagnozowania. — Nie chcę o tym mówić za dużo, bo myślę, że to Krzysztof powinien opowiadać. Ale mamy niestety poważny kłopot zdrowotny – podsumował.


