Mięso w oczach zwierząt wygląda bardzo zachęcająco, ale to tylko pozory. Nic na to nie wskazuje, ale skrywa śmiertelną truciznę.
Sieradz. Ktoś truje psy i lisy
Pierwsze doniesienia o tym, że w okolicach Sieradza dzieje się coś niepokojącego pojawiły się ok. tydzień temu. Lokalna rozgłośnia Nasze.fm informowała, że znaleziono trzy martwe psy i cztery lisy. Od tej pory liczba ofiar wzrosła do 15 (11 psów i cztery lisy).
Sprawą od ok. dwóch tygodni zajmują się policjanci. Truchła znaleziono m.in. w miejscowości Równa, Gruszczyce, Słomków Mokry, Brudzew oraz Bliźniew.
W dochodzenie zaangażowali się też urzędnicy z gminy Błaszki oraz powiatowy inspektorat weterynarii. Próbki pobrane od martwych zwierząt zostały przekazane do badań toksykologicznych. Mają one ustalić, co dokładnie było przyczyną śmierci czworonogów.
Psy i lisy umierają prawdopodobnie po zjedzeniu zatrutego mięsa. Lokalni aktywiści prozwierzęcy znaleźli podejrzanie wyglądające porcje w pobliżu zabudowań.
„Musi być zatrzymany”. Wyznaczono 5 tys. zł nagrody
„Wygląda jak stek, ale w środku kryje się śmiertelna substancja” – relacjonuje w rozmowie z TVN24 Agata Gabrysiak, aktywistka na rzecz praw zwierząt z grupy Drugie Życie. Jak dodaje, pułapki stosunkowo łatwo znaleźć i wygląda to na celowe działanie.
W rozmowie z TVN24 Gabrysiak opisuje przypadek dużego, 50-kilogramowego psa, który zainteresował się zatrutym mięsem. Choć właściciel szybko wyrwał mu je z pyska, zwierzak po 40 minutach już nie żył.
Grupa Drugie Życie wyznaczyła 5 tys. zł nagrody za wskazanie truciciela. „Trudno mi pogodzić się z myślą, że ktoś z premedytacją naraził życie wielu istnień tylko dlatego, że ma taki kaprys. Ten człowiek musi być natychmiast zatrzymany” – apeluje Agata Gabrysiak.