Historia opisana przez „Gońca” sięga października 2021 roku. To właśnie wtedy reprezentacja Polski rozegrała na PGE Narodowym mecz z San Marino. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem biało-czerwonych 5:0.
Kulesza miał się bawić z posłami PiS. Szef PZPN zaprzecza
Prezes PZPN postanowił uczcić sukces kadrowiczów na imprezie, którą zorganizowano w mieszkaniu Łukasza Mejzy. Uczestnikom do tego stopnia dopisywały humory, że w pewnej chwili postanowili złapać się za ramiona i wspólnie odśpiewać religijną „Barkę”, jedną z ulubionych pieśni Jana Pawła II.
Cezary Kulesza utrzymuje, że sytuacje opisane przez „Gońca” to kłamstwo. – Rzekomo autor widział jakieś zdjęcia i nagrania. Nasuwa się pytanie, dlaczego nie przedstawiono tych zdjęć i nagrań? Odpowiedź jest prosta: takie materiały nie istnieją, ponieważ opisywane zdarzenia nigdy nie miały miejsca – podkreślał.
Zarówno sam Kulesza, jak i PZPN skierowali do redakcji wnioski o sprostowanie artykułu. Ponieważ na razie do takowego nie doszło, można się spodziewać, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Kulesza, „Barka” i politycy PiS. Do sieci trafiło nagranie
Tymczasem po czterech latach od wspomnianej imprezy, do sieci trafiło nagranie, na którym udokumentowano wokalne popisy m.in. szefa PZPN. Widać na nim także Łukasza Mejzę oraz byłego ministra sportu Kamila Bortniczuka.
Z ustaleń „Przeglądu Sportoweg”o wynika, że na nagraniu pojawia się również Michał Sroka, późniejszy szef gabinetu ministra sportu za czasów Kamila Bortniczuka.
Kulesza na imprezie z politykami PiS. Mejza reaguje
Cezary Kulesza nie chciał komentować medialnych doniesień. Nieco lepszą pamięć ma Łukasz Mejza. – Gratuluję dziennikarzom i ich informatorom. Afera na miarę Rywina albo Watergate – kpił poseł PiS dopytywany o szczegóły imprezy.
– Kilku dorosłych Polaków o drugiej w nocy napiło się wódki w męskim składzie i pośpiewało. To jest Polska i nasze piękne tradycje biesiadowania. Wyjedźcie z tej Warszawy, to zobaczycie, jak wygląda życie – stwierdził parlamentarzysta w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Następnie Łukasz Mejza dodał, że „chciałby przeprosić wszystkich oglądających to nagranie”. – Ratowałem sytuację swoim talentem wokalnym, ale koledzy strasznie fałszowali. Przepraszam – ironizował.
Dopytywany o szczegóły imprezy podkreślił, że „nie będzie komentował, kto konkretnie był obecny na tym spotkaniu, ponieważ miało ono charakter prywatny i odbywało się w prywatnym mieszkaniu w czasie wolnym od pracy”.