-
Kulik cienkodzioby został oficjalnie uznany za gatunek wymarły przez IUCN.
-
Ostatni potwierdzony przypadek obserwacji tego ptaka miał miejsce w 1995 roku w Maroku.
-
Prawdopodobnym powodem wymarcia gatunku były zmiany środowiskowe i działalność człowieka, w tym kolektywizacja i polowania.
-
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Wypchany kulik znaleziony w 1915 r. pod Sanokiem stoi dzisiaj w Muzeum Historii Naturalnej w Pradze. To jeden z siedmiu przypadków pojawienia się tego ptaka w naszym kraju. Więcej takich obserwacji nie będzie. Jeden z najwspanialszych ptaków zalatujących do Polski nie przetrwał.
Analiza ornitologów przedstawiona rok temu nie pozostawiała złudzeń – kulik cienkodzioby zapewne wyginął. Pisaliśmy o tym w Zielonej Interii. Wówczas naukowcy z RSPB, BirdLife International, Naturalis Biodiversity Centre w Holandii i Muzeum Historii Naturalnej w Londynie informowali, że ostatnie niepodważalne doniesienie o kuliku cienkodziobym miało miejsce w lutym 1995 r. w Maroku, a obecnie gatunek ten należy uznać za wymarły w skali globalnej. Od 30 lat nigdzie go już nie ma.
Podczas kongresu w Abu Zabi Międzynarodowa Unia Ochrona Przyrody zgodziła się z tym stanowiskiem i nadała kulikowi cienkodziobemu status EX, czyli wymarły. To znaczy, że także Polska straciła ptaka, który do nas zalatywał. Okazjonalnie, ale jednak.
To był bardzo okazały kulik. Robił wrażenie
To strata ptaka dużego i efektownego, bowiem kulik cienkodzioby należał do największych przedstawicieli swego rodzaju. Mylono go z kulikiem wielkim, także występującym na terenie Polski jako bardzo nieliczny ptak lęgowy.
Kulik cienkodzioby przypominał go, aczkolwiek był wyraźnie mniejszy. Zamiast 60 cm długości, osiągał maksymalnie 40 cm. Udało się zważyć tylko dwa osobniki. Ich masa wyniosła ćwierć kilograma do 350 gramów. Jest jednak możliwe, że wiele domniemanych obserwacji kulika cienkodziobego było tak naprawdę obserwacjami właśnie kulików wielkich.
A kulik cienkodzioby był piękny i dostojny. Mocno nakrapiany, co pozwalało go odróżnić od innych krewniaków. Jego charakterystyczny, długi dziób pozwalał mu zdobywać pokarm niedostępny dla innych bekasowatych i służył do sondowania mułu, wybrzeży morskich i śródlądowych, płycizn, a także bagien i mokradeł, lagun morskich, a nawet półpustyń, bo kulik cienkodzioby występował w różnych środowiskach. Od tajgi i tundry latem, po ciepłe laguny i wybrzeża Morza Czerwonego, Śródziemnego czy Zatoki Perskiej zimą.
Może kulika cienkodziobego wykończył ZSRR
Właśnie tereny Syberii, Mongolii czy Kazachstanu były prawdopodobnie terenami lęgowymi tego kulika. Prawdopodobnie, bowiem niewiele o nim wiemy i już więcej się nie dowiemy.
Raz jeden, w 1925 r., udało się znaleźć jego gniazdo koło Omska na Syberii w dawnym Związku Radzieckim. Ptak żył na tych rozległych, ale słabo zbadanych terenach. Zimował na Bałkanach, Włoszech, północno-zachodniej Afryce, nad Morzem Czerwonym, w Egipcie czy nad Zatoką Perską, trafiał się też w Ukrainie czy w Polsce.
Nawet nie wiemy, dlaczego wymarł. Podejrzenia padają na Związek Radziecki. Skoro większość tych kulików mieszkała na terenach dawnego ZSRR, mogła paść ofiarą jego polityki, chociażby kolektywizacji i zmian rolnictwa.
Przekształcenie trawiastych terenów i stepów Azji Środkowej na pola uprawy roślin oraz niszczenie i osuszanie Syberii prawdopodobnie zniszczyło wiele pozostałych terenów lęgowych kulika od czasów upadku carskiej Rosji. Dobić mogły go zmiany klimatu oraz polowania, bowiem jako spory kulik był celem dla myśliwych.
Aż nastąpił koniec i jeden z najpiękniejszych ptaków bekasowatych zniknął na zawsze.