Na nowego szefa resortu nauki i szkolnictwa wyższego przyszło nam długo czekać. Pierwotnie następca (albo następczyni) Dariusza Wieczorka miał być znany jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Ostatecznie poznaliśmy go dopiero trzy tygodnie później. – Sprawa się przeciągnęła, bo w międzyczasie mieliśmy święta i nowy rok, to są praktycznie 3 tyg. wyjęte z życia, także politycznego, taki trochę decyzyjnie martwy czas – tłumaczy Interii Anna Maria Żukowska, przewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy i członkini zarządu Nowej Lewicy.

Ostatecznie padło na postać, która wcale nie była faworytem, gdy giełda nazwisk ruszała. Wieczorka zastąpi bowiem Marcin Kulasek, dotychczasowy wiceminister resortu aktywów państwowych i sekretarz generalny Nowej Lewicy. Podobnie jak Wieczorek, to jeden z najbardziej zaufanych ludzi współprzewodniczącego partii Włodzimierza Czarzastego.

Czarzasty zabezpiecza wpływy Lewicy

– Nie ma przypadku w wyborze Marcina. To naturalne, że kierownictwo stara się współpracować z osobami najbardziej zaufanymi i sprawdzonymi w boju, a Marcin zdecydowanie taką osobą jest – precyzuje wybór Marcina Kulaska posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska.

Piotr Müller, europoseł Prawa i sprawiedliwości, ale też były wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, również nie jest zaskoczony takim wyborem kierownictwa Lewicy. – Byłem głęboko przekonany, że to będzie osoba z zapleczem czysto politycznym, silna w Lewicy, a minister Kulasek jest sekretarzem generalnym partii i jednym z najbliższych ludzi marszałka Czarzastego – mówi w rozmowie z Interią. I dodaje: – Czarzasty nie chcąc odpuścić tej sfery wpływów przeforsował taką decyzję i swojego zaufanego człowieka.

Jak zaznacza Müller, zaskakujące dla niego było, że pierwotnie na giełdzie nazwisk pojawiały się osoby bez solidnego umocowania politycznego i partyjnego. Jak pisaliśmy w Interii 19 grudnia, przymierzani do stanowiska szefa resortu nauki i szkolnictwa wyższego byli dr Karolina Zioło-Pużuk, dr Liwiusz Laska oraz prof. Sebastian Gajewski.

Pierwsza jest polityczką Nowej Lewicy i do niedawna wiceszefową Kancelarii Senatu. Od teraz dołącza do resortu nauki i szkolnictwa wyższego w randze podsekretarza stanu. Laska to były członek Państwowej Komisji Wyborczej i były dyrektor generalny w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej, a od lutego tego roku prezes rady nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Z kolei Gajewski jest wiceministrem rodziny, pracy i polityki społecznej, członkiem Trybunału Stanu oraz członkiem Rady Dialogu Społecznego.

Marcin Kulasek to jeden z najbliższych ludzi współprzewodniczącego Nowej Lewicy Włodzimierza Czarzastego/Marysia Zawada

Co zatem przechyliło szalę na korzyść Kulaska? Posłanka Żukowska wymierani trzy konkretne rzeczy. Po pierwsze, doświadczenie w obecnym rządzie, Kulasek był bowiem do tej pory wiceszefem resortu aktywów państwowych. Po drugie, dobrze oceniana w zeszłej kadencji Sejmu praca w podkomisji ds. nauki i szkolnictwa wyższego. – Na pewno ważne były też elementy umocowania partyjnego, bo mówimy o jednej z najważniejszych osób w Nowej Lewicy, czyli sekretarzu generalnym partii – dopowiada parlamentarzystka.

Misja: odzyskać zaufanie polskiej nauki

Przed Marcinem Kulaskiem nie lada wyzwanie. W Lewicy doskonale zdają sobie sprawę, że kluczowym zadaniem nowego ministra będzie odbudowanie wiarygodności i zaufania w oczach środowiska naukowego. Te pod koniec swojej misji w resorcie stracił jego poprzednik Dariusz Wieczorek.

Lewica nie potrafi powalczyć o środki finansowe na ten obszar. Dlatego nawet, gdyby mieli pomysł na dobre reformy i chcieli je wdrażać, to bez pokrycia finansowego ten obszar nie ruszy do przodu

~ Piotr Müller, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, były wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego

– Marcin na pewno jest człowiekiem otwartym i umie współpracować oraz ma świetne relacje z ludźmi, spokojnie można o nim powiedzieć „dusza-człowiek”. Zbuduje w ministerstwie nową ekipę, która będzie go bardzo mocno wspierać – charakteryzuje partyjnego kolegę posłanka Anna Maria Żukowska. Czy będzie innym ministrem od swojego poprzednika i dobrego kolegi z partii? – Od Darka różni się tym, że jest bardziej otwarty na sugestie, rozmowy, pomysły z zewnątrz, co może być w tej sytuacji atutem – nie ma wątpliwości Żukowska.

Nasza rozmówczyni przekonuje, że każdy na starcie zasługuje na kredyt zaufania. Podobnie rzecz ma się z ministrem Kulaskiem. Szefowa klubu parlamentarnego Lewicy jest pewna, że nowy szef resortu taki kredyt otrzyma. – Środowisko będzie teraz zapewne z ciekawością oczekiwać na nowe propozycje resortu i te propozycje będą, ale nie chcę wychodzić przed szereg z ich ujawnianiem – mówi. Uchyla jedna rąbka tajemnicy: – Na pewno będzie więcej formalnej współpracy – cyklicznej, a nie tylko nieformalnych spotkań. Będziemy się starać jakoś zinstytucjonalizować ten dialog, doradztwo środowiska naukowego dla resortu.

Dużo więcej dystansu wobec awansu Kulaska wyraża europoseł Piotr Müller, który w resorcie nauki i szkolnictwa wyższego był najpierw podsekretarzem, a następnie sekretarzem stanu. – Nie spodziewam się czegoś nowego, lepszego, innego – mówi Interii. Dlaczego? Jako główny powód podaje brak silnych związków Kulaska ze środowiskiem akademickim. Jak dodaje, uzyskany tytuł doktora to za mało, żeby poradzić sobie na czele resortu nauki i szkolnictwa wyższego.

– Nie zna tego środowiska, nie zna jego bolączek, nie zajmował się tym w ostatnich latach. Obawiam się, że przez kolejne pół roku będzie analizować, czym ten resort się zajmuje i jakie są główne problemy. A to oznacza, że nie będzie żadnych przełomowych decyzji, które mogłyby pchnąć ten obszar do przodu – przewiduje polityk PiS-u.

Müller wskazuje też na drugi problem, który będzie w jego ocenie dużym wyzwaniem dla Kulaska. Chodzi o pozyskiwanie odpowiednich funduszy na rzecz rozwoju polskiej nauki. – Lewica nie potrafi powalczyć o środki finansowe na ten obszar. Dlatego nawet, gdyby mieli pomysł na dobre reformy i chcieli je wdrażać, to bez pokrycia finansowego ten obszar nie ruszy do przodu – argumentuje.

Jak twiedzi, to tym większy problem, że obecnie trwa w Unii Europejskiej wyścig o rozwój sztucznej inteligencji i Polska nie może tego momentu przespać. – Lewica ma tutaj wszelkie narzędzia, bo pod egidą Lewicy jest zarówno Ministerstwo Cyfryzacji, jak i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Gdyby naprawdę chcieli, to Polska mogłaby bardzo skorzystać z boomu, który idzie w AI. W Polsce natomiast mamy ogromny potencjał, natomiast nie mamy żadnej strategii w tym obszarze – podkreśla.

Na koniec polityk PiS-u zaznacza jednak, że nie zamierza skreślać ministra Kulaska dla zasady. – Nie chcę też domniemywać na starcie, że to będzie zły minister. Po pół roku przyjdzie czas na pierwszą recenzję – konkluduje.

Udział
Exit mobile version