-
Kuna domowa uznawana jest w Polsce za szkodnika, potrafiącego niszczyć poddasza, instalacje oraz izolacje budynków.
-
W Wielkiej Brytanii trwają intensywne działania na rzecz przywrócenia kuny leśnej do tamtejszego ekosystemu po niemal całkowitym wyginięciu tego gatunku.
-
Powrót kuny leśnej jest ważny dla utrzymania równowagi w przyrodzie oraz walki z inwazyjną wiewiórką szarą, zagrażającą rodzimej wiewiórce rudej.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Mowa o kunie leśnej, bowiem kuna domowa – u nas niezwykle powszechna – na całych Wyspach Brytyjskich nie występuje i zapewne nigdy nie występowała. A to właśnie ta kuna, zwana też kamionką, częściej zbliża się do ludzkich siedzib, wchodzi na strychy, poddasza do piwnic, pod maski samochodów.
Wyżeranie przez nią izolacji termicznej czy waty oraz styropianu, niszczenie rur i przewodów to tylko część możliwych strat powodowanych przez kamionki. Potrafią one także roznosić choroby, zostawiać ekskrementy czy resztki swoich zdobyczy. Atakują drób i zwierzęta domowe, niszczą sady owocowe. O powodowanym w nocy hałasie nie wspominając.
Kamionki odwiedzają domy i miasta, gdyż ich lęk przed człowiekiem jest mniejszy. Kuna leśna zaś, zwana tumakiem, trzyma się raczej z dala od człowieka, chociaż i to nie jest regułą. Tumak mieszka głęboko w lesie, ale może też odwiedzić ludzkie siedziby.
Kuna leśna niemal wymarła w Wlk. Brytanii
W Wlk. Brytanii problemu nie ma, gdyż tam występuje jedynie tumak, a walka o tę kunę była duża i zażarta. To może wydać nam się dziwne, gdyż w Polsce wielu postrzega kuny jako zło, szkodnika i utrapienie. Postawa Brytyjczyków pozwala jednak wykazać, jakie jest prawdziwe znaczenie tego drapieżnika w ekosystemie, jak ważne.
W XX w. kuna leśna niemal zniknęła z Wlk. Brytanii. Niegdyś powszechna, wycofała się i wymarła. Na szczęście dla Brytyjczyków, zachowała się w szkockich lasach. Czy była to populacja reliktowa, czy z jakichś innych powodów kuny tam przerwały, nie wiadomo.
W 2010 r. znaleziono jednak odchody zwierzęcia w Northumberland w północnej Anglii, przy granicy ze Szkocją. To był sygnał, że coś się dzieje i być może tumaki rozpoczynają rekolonizację Anglii w sposób naturalny.
Teraz je odtwarza z wielkimi sukcesami. Brytyjska przyroda zaczyna przypominać tę sprzed wieków, zwłaszcza przyroda angielska czy walijska, gdyż Szkocja zawsze była ostoją dzikiego życia Wysp Brytyjskich.
A zatem kuny zaczęły przenikać do północnej Anglii prawdopodobnie ze szkockich lasów. Dodatkowo w latach 2015-2017 pierwszych po latach 51 kun leśnych przeniesiono ze Szkocji do Walii, gdzie obecnie znajduje się żywotna populacja.
Nie jest jasne, czy kiedykolwiek wymarła, bowiem nawet na początku XXI w. znajdowano w Walii charakterystyczne odchody, które mogły należeć do kun. Nawet jednak jeżeli tumaki tam przetrwały albo przywędrowały, były bardzo rzadkie. Teraz populacja walijskich drapieżników została odtworzona, a kolejne zwierzęta ze Szkocji wypuszczono w południowej części krainy, w Forest of Dean.

Kuna to szansa dla Anglii na walkę z wiewiórkami
Anglicy są tym podekscytowani, gdyż uważają powrót kuny leśnej do angielskiego ekosystemu za warunek konieczny jego prawidłowego funkcjonowania. Tumaki są regulatorami liczby gryzoni, a na Wyspach Brytyjskich mają dodatkowe zadanie określane tu jako „ostatnia szansa przyrody”. Chodzi o inwazję wiewiórki szarej – inwazyjnego gryzonia z Ameryki Północnej.
Kuna leśna to szansa na zmianę, gdyż drapieżnik może ograniczyć inwazję. Taka sytuacja ma miejsce np. w Irlandii, która także została podbita przez amerykańskiego gryzonia i gdzie rosnąca populacja kun poprawia sytuację.