Planujesz kupić nowe mieszkanie? Sprawdź, które szybko znikają z ofert deweloperów. W największych miastach wybór jest szeroki, dlatego wielu kupujących zwleka z decyzją – jedni liczą na lepsze warunki kredytowe, inni na większe przeceny. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl sprawdzili, czy warto czekać.
– Najpewniej dla każdego kupującego mieszkanie kluczowe znaczenie mają lokalizacja, metraż i oczywiście cena. Przy obecnej bardzo dużej podaży mieszkań wybór optymalnej oferty wydaje się szybki, łatwy i przyjemny. Nie można jednak zapominać o tym, że najatrakcyjniejsze mieszkania szybko znikają z oferty firm deweloperskich – mówi Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Mieszkania – podaż w metropoliach
Z danych portalu BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że pod koniec kwietnia w Warszawie oferta deweloperów obejmowała blisko 16,9 tys. mieszkań, w Krakowie około 11,4 tys., we Wrocławiu – około 11,1 tys., w Trójmieście – 7,8 tys., w Łodzi – 10,1 tys., w Poznaniu – 8,2 tys., a w miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii – 10,5 tys. lokali.
Warto zwrócić uwagę, że w kwietniu w Trójmieście, Poznaniu i Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii deweloperzy wprowadzili na rynek mniej mieszkań, niż sprzedali. Oferta utrzymała się jedynie dzięki powrotom lokali, z których zrezygnowali wcześniejsi nabywcy.
– Z punktu widzenia tych, którzy dopiero przymierzają się do zakupu mieszkania, najpewniej ważne jest także to, jak zmienia się oferta w konkretnych lokalizacjach. Zwykle najbardziej popularne są te najtańsze lokalizacje w mieście, gdzie równocześnie jest w czym wybierać – zauważa Wielgo.
I jako przykład wskazuje Gdańsk, w którym za taką dzielnicę można uznać Orunię Górną-Gdańsk Południe. W kwietniu kupujący mogli tu przebierać w 682 ofertach mieszkań. Według BIG DATA Rynek Pierwotny.pl, w ciągu miesiąca skurczyła się ona aż o 8 proc., bo w sprzedaży nie pojawiły się nowe inwestycje. Nie ma natomiast mowy o obniżkach w cennikach deweloperów oferujących mieszkania w tym rejonie Gdańska. Średnia cena metra kwadratowego mieszkań dostępnych w ofercie utrzymała poziom z marca (ok. 10,9 tys. zł/m kw.).
Podobnie było w przypadku najtańszej dzielnicy Warszawy (Białołęka – 13,5 tys. zł/m kw.), Krakowa (Wzgórza Krzesławickie – 12,4 tys. zł/m kw.), Wrocławia (Fabryczna – 13,5 tys. zł/m kw.), Poznania (Nowe Miasto – 12,5 tys. zł/m kw.) i Łodzi (Górna – 10,4 tys. zł/m kw.).
Przy czym w kwietniu ubyło mieszkań w warszawskiej dzielnicy Białołęka (o 4 proc.), w krakowskiej – Wzgórza Krzesławickie (o 3 proc.) i łódzkiej – Górna (o 1 proc.). Zacierać ręce mogą zaś potencjalni klienci firm deweloperskich oferujących mieszkania w poznańskiej dzielnicy Nowe Miasto, bo ich liczba wzrosła aż o 16 proc. i wrocławskiej dzielnicy Fabryczna – wzrost o 5 proc.
Wzrost oferty mieszkań w segmencie popularnym
Jak zauważają eksperci, w każdej dzielnicy miasta są na rynku tańsze i droższe mieszkania. Tych, którzy muszą posiłkować się kredytem, a zdolność kredytową mają niewysoką, interesuje najpewniej segment podstawowy i popularny, czyli z bardziej przystępnymi cenami. Dobra wiadomość jest taka, że kwiecień w większości metropolii przyniósł wzrost liczby mieszkań w segmencie popularnym. Np. w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście i Poznaniu do tego segmentu zaliczyliśmy mieszkania z ceną mieszczącą się w przedziale 12-15 tys. zł za metr kwadratowy, natomiast w Łodzi i w miastach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii – w przedziale 9-12 tys. zł za metr.
W Krakowie pod koniec kwietnia dostępnych było ponad 2,9 tys. mieszkań z ceną 12–15 tys. zł za m kw., co oznacza wzrost o 7 proc. w porównaniu z marcem. We Wrocławiu liczba ofert w tym przedziale cenowym wzrosła z około 3,7 tys. do ponad 4,1 tys., czyli o 11 proc. Również w Łodzi i Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii przybyło mieszkań w cenie 9–12 tys. zł za m kw. – odpowiednio o 3 proc., z niespełna 4,7 tys. do ponad 4,8 tys. sztuk. Z kolei w Warszawie i Trójmieście oferta w tym segmencie spadła odpowiednio o 2 proc. i 3 proc. W stolicy dostępnych było ponad 3,9 tys. mieszkań w cenie 12–15 tys. zł za m kw., a w Trójmieście – blisko 1,7 tys.
– Także ci, którzy szukają mieszkań tańszych niż 12 tys. czy 9 tys. zł za metr kwadratowy (segment podstawowy), muszą się liczyć z tym, że nie wszędzie wzrośnie ich podaż. Rosną bowiem ceny działek i koszty budowy. W kwietniu oferta mieszkań w tej cenie wzrosła tylko w Krakowie (o 6 proc.) i Wrocławiu (o 5 proc.). W pozostałych metropoliach lokali sprzedanych było więcej niż wprowadzonych na rynek. W efekcie w Warszawie oferta skurczyła aż o 8 proc., w Łodzi – o 7 proc., w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii – o 5 proc., a w Trójmieście i Poznaniu – o 3 proc. – zauważa Wielgo.
Ekspert: „Sytuacja jest zróżnicowana”
– Sytuacja w poszczególnych metropoliach jest zróżnicowana. W Krakowie i Wrocławiu czas zagrał ewidentnie na korzyść potencjalnych nabywców niedrogich mieszkań. Jednak w Trójmieście, Poznaniu i Warszawie ich liczba w ofercie zaczęła się już kurczyć – komentuje Marek Wielgo.
Jak zauważa, w tych rejonach metropolii, w których inwestycji deweloperskich jest najwięcej, kupujący wciąż mogą liczyć na spore opusty cenowe. Nie można jednak wykluczyć, że firmy deweloperskie przestaną być tak „hojne”, jeśli wskutek kolejnych obniżek oprocentowania kredytów, wyraźnie wzrośnie popyt na nowe mieszkania.