Lewica chce likwidacji Funduszu Kościelnego nie od dziś, ale dopiero dziś pomysł nabiera realnych barw. Minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i kandydatka partii na prezydenta Magdalena Biejat zaprezentowały w środę rozwiązanie, które miałoby się stać projektem rządowym.

Pomysł jest krótki i konkretny. Lewica chce zlikwidować Fundusz Kościelny i nałożyć na osoby duchowne sposób oskładkowania emerytalnego dokładnie taki sam, jaki obowiązuje w innych profesjach. Projekt zakłada, że 50 proc. składki emerytalnej będzie płacić pracownik (najczęściej ksiądz), a 50 proc. pracodawca (najczęściej Kościół lub inny związek wyznaniowy).

– Czas skończyć z opłacaniem składek za księży i duchownych. Zasady opłacania składek muszą się zmienić. Fundusz Kościelny nie może być „ZUS-em kleru” – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Jak podkreślała, z tej zasady 50 na 50 wyłączone byłyby osoby w zakonach i misjonarze, którzy po prostu nie zarabiają. Wówczas składki miałaby odprowadzać im wspólnota, kościół czy związek wyznaniowy.

– To bardzo proste, czytelne rozwiązane. Kładziemy to na stole i chcemy, by był to projekt rządowy, bo to nie był wyłącznie postulat Lewicy. Liczymy na tych, którzy w październiku 2023 roku jasno mówili, że trzeba dokonać rozdziału Kościoła od państwa – podkreślała minister rodziny.

Likwidacja Funduszu Kościelnego. Nowy pomysł Lewicy

Z tym może być jednak problem, bo chwilę po konferencji polityczek Lewicy doszło do pierwszego zgrzytu. Jak przekazała nam Agnieszka Kłopotek z PSL, środowa konferencja prasowa nie była konsultowana z koalicjantami.

– Jako koalicjantka jestem zaskoczona, że bez żadnych wcześniejszych uzgodnień taka propozycja padła. Z tego, co wiem, mój klub nic nie wiedział na ten temat – mówi nam posłanka Kłopotek. – To znowu podzieli, znowu będziemy jedni w drugich uderzać, czy to jest dobry pomysł, czy nie. Naprawdę mamy tak napiętą sytuację, że to nie jest dobry moment – dodaje.

PSL jasno wskazuje, że w obecnej sytuacji geopolitycznej wszelkie propozycje, które w jakikolwiek sposób polaryzują społeczeństwo, są niepotrzebne. Ludowcy co do zasady zgadzają się, że wiele spraw trzeba uporządkować, ale chcą to przełożyć na spokojniejsze czasy.

– Ten temat budzi kontrowersje. Jest zespół, który pracuje i ma też powstać zespół ds. konkordatu. Patrząc jednak na to, co dzieje się na świecie, nie jest to najlepszy moment. To propozycja, która dzieli Polaków. Część uważa, że fundusz powinien być absolutnie zlikwidowany, a druga grupa broni funduszu. To wkładanie kija w mrowisko. Zanim panie wyszły na konferencje, powinny usiąść z przedstawicielami klubów koalicyjnych i ten temat uzgodnić – podkreśla Kłopotek.

– Koalicja oczywiście trwa. Do końca kadencji, mam nadzieję, pewne sprawy związane z Funduszem Kościelnym zostaną uregulowane. Mówiło się o dobrowolnym odpisie lub jakiejś innej formie. Jeśli panie są otwarte na inne pomysły, to niech z szefami klubów przedyskutują ten temat zamiast wychodzić publicznie i coś prezentować. Czasem lepiej przegadać pewne tematy w kuluarach niż wychodzić w świetle kamer, bo potem powoduje to niepotrzebne napięcia – podkreśla Kłopotek.

„Nie poprzemy obcinania Kościołowi pieniędzy”

Rzeczywiście polityczki Lewicy przekonywały, że kładą na stole rozwiązanie, które ma się stać przyczynkiem do dyskusji. Podkreślały, że są otwarte na inne pomysły, również te dotyczące ewentualnego odpisu 1,5 proc. od podatku. A jeśli tak by się stało, mogłyby mieć nieoczekiwanego partnera do rozmów.

– Wszelkie związki religijne powinny być finansowane w sposób analogiczny do organizacji pozarządowych. Szukałbym rozwiązań w stylu odpisu 1,5 proc. od PIT-u – mówi nam Michał Wawer z Konfederacji. – Żeby to rzeczywiście każdy obywatel decydował sam, jaki związek wyznaniowy chce finansować. Model oparty o Fundusz Kościelny i bezpośrednie przelewanie z budżetu według decyzji politycznej, to model faktycznie przestarzały. Jak rozumiem, te pomysły Lewicy zmierzają do tego, by całkiem obciąć finansowanie Kościoła i dołożyć mu dodatkowych obciążeń, nie dając mu nic w zamian. Takiej sytuacji nie poprzemy – deklaruje wiceprzewodniczący klubu Konfederacji.

Ale czy jego partia jest skłonna poprzeć rozwiązania oparte na odpisie od podatku? – Jesteśmy otwarci, by rozmawiać o reformie tego systemu. Dopóki jednak nie będzie jakaś realistyczna reforma położona na stole, to na pewno nie poprzemy obcinania Kościołowi pieniędzy – podkreśla Wawer.

Kampanijne „wrzutki”. Głosy z PiS i PO

Co o pomyśle parlamentarzystek Lewicy sądzą przedstawiciele innych partii? W Platformie Obywatelskiej słychać wstępne zainteresowanie, ale też wyczekiwanie na konkrety. W Prawie i Sprawiedliwości zgoła odwrotnie – partia Jarosława Kaczyńskiego zapewne będzie przeciwko tego typu rozwiązaniom. Szymon Hołownia z Polski 2050 mówił z kolei, że należy zlikwidować Fundusz Kościelny, ale do sprawy trzeba podejść systemowo.

Robert Telus z PiS jest zaskoczony, ale nie samą inicjatywą, tylko tym, że tak długo to trwało. – Myślałem, że ten rząd będzie takie rzeczy robił od razu po wyborach. Realizują politykę, którą zapowiadali, czyli opiłowywanie katolików z przywilejów. To jest właśnie ta sprawa. Przecież obowiązuje konkordat, umowa międzynarodowa Polska-Watykan. Jeżeli okaże się, że będzie to projekt rządowy, to pewnie poprą go wszyscy, również Polska 2050 i PSL. Fundusz kościelny powinien zostać zachowany, bo to umowa między dwoma państwami. Nie można sobie ot tak tego zmieniać, jakby chciała pani minister. Ale po tym rządzie można się wszystkiego spodziewać – mówi polityk.

Wiceprzewodnicząca Koalicji Obywatelskiej Monika Rosa podkreśla, że jest „cała za” likwidacją Funduszu Kościelnego, choć akurat w tym wypadku doszukuje się kampanijnej „wrzutki”.

– Jestem zwolenniczką likwidacji Funduszu Kościelnego. Irytuje mnie, że tak długo trwa ta praca. Wiem też, że w pewnym sensie jest to jakaś „wrzutka” kampanijna, więc podchodzę do tego z lekkim dystansem. Sama idea likwidacji funduszu jak najbardziej mi się podoba. Sama forma rozliczenia jest jakimś pomysłem, choć pozostaje pytanie, jak mniejsze związki wyznaniowe mogą sobie z tym poradzić. A co do wspólnego stanowiska klubu: jeśli projekt spłynie, będzie decyzja. W klubie nie było o tym rozmowy, ale myślę, że w KO są podobne nastroje, by ten fundusz w końcu zlikwidować – podkreśla wiceprzewodnicząca klubu KO.

Duchowny: Cyrk, który trwa od lat

Tymczasem w ewentualną likwidację Funduszu Kościelnego wątpią… sami duchowni.

– Reforma bądź likwidacja Funduszu Kościelnego nie jest rzetelnie przemyślana, mamy swego rodzaju niekończący się cyrk i szum medialny, które trwają od wielu lat – mówi Interii ks. prof. Andrzej Kobyliński z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Duchowny podkreśla, że politycy majstrują przy Funduszu Kościelnym, nie rozwiązując sprawy podstawowej.

– Najpierw trzeba zamknąć sprawę komisji majątkowych, a później można przejść do likwidacji bądź zmiany Funduszu Kościelnego. Trzeba koniecznie określić, ile komuniści ukradli katolikom i jaką część z tego ukradzionego majątku już oddano. Dopiero takie działanie gwarantuje rozwiązanie raz na zawsze w sposób sprawiedliwy tych kwestii majątkowych – stwierdza ks. prof. Kobyliński.

Na ten sam wątek zwracał uwagę wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Tłumaczył, że nad sprawą Funduszu Kościelnego, również w kontekście komisji majątkowej, pracuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, a minister Dziemianowicz-Bąk zna każdy szczegół dotyczący tych prac.

Ks. prof. Kobyliński przekonuje natomiast, że „Polska, tak jak inne kraje, potrzebuje sprawiedliwego systemu finansowania kościołów i związków wyznaniowych”.

– Mówię o tym konsekwentnie od 25 lat, jestem gorącym zwolennikiem takiego systemu, czy to będzie podatek kościelny, czy jakieś inne rozwiązanie, natomiast w Polsce przeraża mniegłupota i banalność wypowiedzi znakomitej większości polityków. Rzucanie takiej propozycji, że 50 proc. składek mają finansować duchowni, a 50 proc. Kościół to robienie szumu medialnego, z którego absolutnie nic nie wyniknie. To kiełbasa wyborcza, nośny temat, który dobrze się sprzedaje, jednak takie propozycje pokazują, że politycy wciąż nie rozumieją, jak są finansowane kościoły w krajach europejskich – podkreśla duchowny.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
Exit mobile version