-
Minister kultury Litwy Ignotas Adomavičius podał się do dymisji po tygodniu urzędowania, tłumacząc decyzję naciskami i troską o bezpieczeństwo rodziny.
-
Bezpośrednią przyczyną dymisji była jego wypowiedź dotycząca przynależności Krymu, którą premier uznała za nie do przyjęcia.
-
Decyzja rządu wywołała protesty w sektorze kultury oraz polityczną dyskusję o przyszłości koalicji.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Litewska opinia publiczna żyje piątkową dymisją ministra kultury Ignotasa Adomavičiusa. Polityk sprawował swój urząd zaledwie tydzień.
Adomavičius wskazywał na „naciski zewnętrzne”, które zagrażają bezpieczeństwu jego bliskich. – Rodzina jest atakowana, żona, matka i dzieci to przechodzą – tłumaczył w rozmowie ze współpracownikami.
Powodem wybuchu społecznego niezadowolenia był niedawny wywiad odchodzącego ministra, w którym nie był w stanie wskazać, do kogo należy anektowany przez Rosjan Krym. Określił to pytanie jako „prowokacyjne”.
Litwa. Dymisja ministra kultury. W tle głośny wywiad i pytanie o Krym
Ignotas Adomavičius jest członkiem partii Świt Niemna, określanej jako populistyczna nacjonalistyczna i prorosyjska.
Faktycznie ugrupowanie wspiera Ukrainę w jej walce z Rosją. Jednocześnie jego przedstawiciele wskazują, że wzorem innych krajów trzeba prowadzić handel z Moskwą.
Premier nowo powołanego rządu Litwy Inga Ruginienė skrytykowała Adomavičiusa. Uznała wypowiedź o Krymie za „całkowicie nie do przyjęcia”.
Zarazem zapewniła, że koalicja będzie trwać, a Świt Niemna ma prawo do wskazania nowego ministra kultury. Decyzja ta nie podoba się przedstawicielom sektora kultury, którzy zapowiedzieli ogólnokrajowy protest.
Słowa o Krymie pogrążyły ministra. Głośna dymisja w litewskim rządzie
Kulisy dymisji Ignotasa Adomavičiusa zdradził w rozmowie z dziennikarzem litewskich mediów publicznych lider Świtu Niemna Remigijus Žemaitaitis.
Jak tłumaczył, w piątek rano doszło do spotkaniu premier z ministrem kultury. Zastanawiano się nad zwołaniem rady koalicyjnej. Ostatecznie doszło do dymisji. – Najwyraźniej premier podjęła szybką decyzję pod presją opinii publicznej. (…) Możliwe, że ten rząd nie dotrwa 1 stycznia, jeśli będziemy kierować się emocjami – przekazał Žemaitaitis.
Przewodniczący Świtu Niemna wziął w obronę zdymisjonowanego ministra. – Jego wypowiedź jasno wskazywała, że de iure (zgodnie z prawem – red.) Krym nadal należy do Ukrainy, de facto do Rosji. Wyraźnie mówił o aneksji – podkreślił.
Podczas rozmowy padło pytanie o stosunek do protestujących. – Najwyraźniej ci, którzy zapowiadają kontynuację pikiet, chcą wpędzić państwo w chaos, w kierunku przedterminowych wyborów, czego chce opozycja. Pytanie brzmi, czy będziemy mieli przedterminowe wybory, czy ruszymy do pracy. Moim obowiązkiem jest poszukiwanie lub, jak się wydaje, zaproponowanie jednego z wiceministrów na stanowisko ministra kultury – zauważył.
-
Rosyjskie myśliwce na Bałtyku. NATO poderwało samoloty
-
Sąsiad Polski zmienia przepisy. Chodzi o zestrzeliwanie obcych dronów