Niewielka kostka przypominająca wymiarami szkatułkę na biżuterię końcem maja trafiła na Międzynarodową Staję Kosmiczną. Urządzenie, które mieści się na dłoni, zawiera w sobie komputer. Kompaktowa jednostka do przetwarzania danych czeka tam na Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego – drugiego w historii Polaka, który poleci w kosmos.
Komputer o nazwie LeopardISS posłuży Polakowi do jednego z 13 eksperymentów, które zostaną przeprowadzone w ramach polskiej misji technologiczno-naukowej IGNIS. By było to możliwe, urządzenie potrzebuje specyficznego, innowacyjnego oprogramowania.
– W przemyśle kosmicznym poruszamy się powoli, ostrożnie. A tu nagle przyszła wiadomość, że trzeba to po prostu zrobić. I… zrobiliśmy! – mówi w rozmowie z Interią Marek Kraft – adiunkt na Politechnice Poznańskiej w Instytucie Robotyki i Inteligencji Maszynowej*. Przez ostatnie miesiące szefował zespołowi specjalistów, który stworzył oprogramowanie do kluczowego dla eksperymentu urządzenia.
To grupa kilkunastu naukowców związanych z Politechniką Poznańską, w tym także studentów. Wykonanie projektu zajęło im zaledwie pół roku – od momentu przyjęcia wyzwania, do chwili, w której wstępna wersja oprogramowania była gotowa do testów.
W swojej pracy zespół musiał sprostać wygórowanym wymaganiom narzuconym sprzętowi dopuszczanemu do implementacji na międzynarodowej stacji kosmicznej. Właśnie staliśmy się świadkami ich sukcesu.
Polacy wynoszą sztuczną inteligencję w kosmos
Stworzone przez gliwicką firmę KP Labs urządzenie LeopardISS w niczym nie przypomina tradycyjnego komputera stacjonarnego czy laptopa. – Ma specyficzne właściwości, pobiera o wiele mniej energii. Zostało stworzone m.in. pod kątem odporności na wysoką w kosmosie radiację – wyjaśnia ekspert. Wraz z opracowanym przez zespół Marka Krafta oprogramowaniem komputer umożliwi przeprowadzenie badań nad technologią opartą na sztucznej inteligencjiw warunkach mikrograwitacji. Choć skojarzenie z ChatGPT nasuwa się samo, te algorytmy mają z nim tylko częściowy związek.
– Narzędzia, które wykorzystujemy, nie należą do rodziny sztucznej inteligencji generatywnej – wyjaśnia Marek Kraft. Inaczej mówiąc: Nie tworzą nowych, lecz przetwarzają pozyskane dane.
Jak wskazuje specjalista, ten konkretny eksperyment skupi się m.in. na metodach widzenia maszynowego i wykorzystaniu komputera do uruchamiania i sterowania czegoś, co można nazwać autonomicznym samochodem. – Z tym że zamiast po drogach, miałby jeździć po terenie księżycowym. A naszym ostatecznym celem na przyszłość jest misja łazikowa – mówi ekspert. Zastosowań sztucznej inteligencji w kosmosie jest jednak o wiele więcej.
Poszukiwanie złóż minerałów, śledzenie statków – co daje nam AI w kosmosie?
– Bardziej powszechnym wykorzystaniem sztucznej inteligencji w kosmosie, wdrażanym także przez polskie firmy, jest obserwacja Ziemi. O tym, jak duży jest udział polskich firm w tym sektorze, mówi nawet niedawny raport Polityka Insight – zaznacza Kraft. Co daje to w praktyce?
– Umożliwia obserwację zjawisk ekologicznych, wspomaga rolnictwo, pozwala monitorować klęski żywiołowe, poszukiwać złóż minerałów, a także śledzić ruchy podejrzanych jednostek na wodach – wymienia ekspert, tłumacząc, że mechanizmy sztucznej inteligencji przetwarzają pozyskane w kosmosie obrazy w sposób niedostępny dla ludzkiego oka, choćby przez wykorzystanie podczerwieni czy ultrafioletu.
Co więcej, można pokusić się o stwierdzenie, że kosmiczne misje uczą nas oszczędności. Okoliczności zmuszają naukowców do szukania sposobów na ograniczenie zużycia energii. To z kolei może przyczynić się do zmniejszenia kosztów ponoszonych tu na Ziemi – zarówno finansowych, jak i środowiskowych.
AI jako broń obosieczna. Czy sztuczna inteligencja w kosmosie może wyrwać się spod kontroli?
Dzięki systemom, które Sławosz Uznański-Wiśniewski podda niebawem kolejnym testom, możliwe będzie znaczne przyspieszenie przesyłu danych. Mówiąc prosto, nie będziemy musieli czekać, aż obraz i inne pozyskane w kosmosie dane trafią do analizy na Ziemi. Nowe systemy będą w stanie błyskawicznie przetworzyć je na miejscu, pozwalając ludziom szybciej korzystać ze znacznie szerszego zakresu informacji. A – jak zaznacza Kraft – Polacy już na tym etapie są pionierami w dziedzinie.
Choć sztuczna inteligencja wkracza w coraz więcej sektorów codziennego życia, wciąż pozostaje czymś trudnym do zobrazowania. A to, co obce, często budzi lęk. Obawiamy się nie tylko oszustw z wykorzystaniem AI. Coraz częściej w społeczeństwie pada pytanie, czy sztuczna inteligencja pozbawi nas pracy. A nawet, czy któregoś dnia przerośnie ludzki umysł? Dlatego włączanie jej w eksplorację kosmosu może budzić wątpliwości. Jednak zdaniem Marka Krafta na tym etapie obawy są zdecydowanie przedwczesne.
– Największym zagrożeniem jest nie sama sztuczna inteligencja i jej rozwój, lecz to, że ktoś może świadomie wykorzystać ją do złych celów. Dla przykładu, od niedawna funkcjonuje model tworzenia filmów, które nie tylko na pierwszy, ale i na drugi a nawet trzeci rzut oka są niezwykle realistyczne. Czasy, w których udział AI dało się rozpoznać po zdeformowanych dłoniach postaci na wideo minęły. Sztuczna inteligencja wykorzystywana w kosmosie opiera się na stosunkowo małych modelach. Nie upatrywałbym w nich zagrożenia – mówi specjalista. Stwierdza jednak, że AI, jak z resztą cała technologia, to broń obosieczna. – Można wykorzystać ją do stworzenia czegoś dobrego, ale i złego – ocenia.
Eksploracja Marsa. „Wierzę, że ktoś zatknie tam flagę”
Sławosz Uznański-Wiśniewski „wierzy, że jako Polska mamy szansę uczestniczyć w wyścigu na Księżyc w ramach programu Artemis, a w ciągu 20 lat człowiek będzie w stanie postawić nogę na Marsie„. W rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” astronauta podkreślił, że patrząc na to, jak szybko rozwija się technologia kosmiczna, „marzyć o tym nikt mu nie zabroni”.
Marek Kraft również widzi szansę, by wyjść w tej kwestii poza strefę marzeń. Szczególnie w przypadku Księżyca.
– Księżyc jest realnym celem na tę bliższą przyszłość. Czas podróży jest dużo krótszy niż na Marsa, jest możliwość komunikacji bez większych opóźnień, a w razie problemów szansa przeprowadzenia misji ratunkowej – ocenia, nie przekreślając przy tym drugiego z marzeń polskiego astronauty.
– Mars również może być osiągalny. Nie w perspektywie kilku najbliższych lat, ale w przyszłości, którą jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Myślę, że ktoś tam w końcu zatknie flagę i byłoby dobrze, gdyby była to flaga Ziemi czy Narodów Zjednoczonych – wspólna misja, początek współpracy, a nie kolejnej międzynarodowej rywalizacji – mówi Kraft.
Człowiek na Marsie. „Bez wielkich pieniędzy to się nie uda”
Na drodze do eksploracji Marsa może natomiast stanąć kwestia finansowania wyprawy. Jak zaznaczył w rozmowie z Interią prezes Mars Society Polska Robert Lubański, od strony technologicznej ludzkość jest na to gotowa, ale „bez wielkich pieniędzy nie uda się tego zrobić”. W tym zakresie oczy świata skierowane są w storę Elona Musk. W marcu tego roku miliarder relacjonował na platformie X prace nad rakietą, która miałaby posłużyć do załogowego lotu na Marsa. Właściciel Tesli i SpaceX zakłada, że pierwsi ludzie będą mogli polecieć na Czerwoną Planetę w 2029 r.
Jednak jak wyjaśnia Robert Lubański, pokonanie bariery finansowej nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Znaczenie ma także prawo. – W tej chwili prawo kosmicznie nie jest dostosowane do tego, żeby załogowo eksplorować kosmos, zwłaszcza jeśli to robią firmy prywatne, a nie instytucje rządowe – podkreśla, dodając, że koniecznie byłoby stworzenie nowego prawa międzynarodowego, regulującego te kwestie.
Lot Polaka w kosmos. „Rola naszego kraju będzie tylko rosnąć”
W dalszej eksploracji kosmosu Marek Kraft widzi miejsce także dla Polaków.
– Nie indywidualnie, ale jako część większej europejskiej inicjatywy. Nasz kraj jest częścią Europejskiej Agencji Kosmicznej, rośnie nasz udział w jej projektach, tak samo jak opłacana przez nas składka, z której polskie firmy mogą później korzystać. Już teraz Polacy mają duży udział w organizacji wielu misji i wierzę, że ta rola będzie tylko rosnąć – zaznacza.
– Ciągle pracujemy nad tym, by ta technologia była coraz bardziej zaawansowana i ostatecznie gotowa do startu – podsumował.
*Główne obszary badawcze Marka Krafta obejmują przetwarzanie obrazów, widzenie komputerowe, uczenie maszynowe, systemy wbudowane oraz robotykę. Od kilku lat zajmuje się również obserwacją Ziemi i robotyką kosmiczną, realizując projekty badawcze w tym zakresie. Pełni funkcję Science Managera ESA Phi Lab Poland.