-
W zoo Dvur Kralove urodziły się cztery lwiątka rzadkiego podgatunku lwa berberyjskiego, który wyginął na wolności.
-
Lwy te są niezwykle cenne, gdyż planuje się ich powrót do naturalnego środowiska w górach Atlas.
-
Projekt odtworzenia tego podgatunku wymaga współpracy międzynarodowej i przygotowania odpowiednich rezerwatów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
-
Czesi odtwarzają lwa berberyjskiego
-
Polowania z bronią palną dobiły lwa berberyjskiego
Wiele ogrodów zoologicznych ma problem z lwami. Podaje im nawet środki antykoncepcyjne albo kombinuje, jak odesłać do Afryki. Dlatego narodziny lwów w niewoli nie są sensacją. Chyba, że są to takie lwy, jakie przyszły na świat w Dvur Kralove nad Labem – słynnym parku zoologicznym leżącym tuż obok polskiej granicy.
Czesi odtwarzają lwa berberyjskiego
W 1946 r. powstał tam unikalny ośrodek specjalizujący się w hodowli zwierząt afrykańskich, który z czasem stał się największym ich skupiskiem poza tym kontynentem. W czasach komunistycznej Czechosłowacji służył nawet za safari miejscowym dygnitarzom i ich gościom. Dzisiaj to ostoja gatunków Afryki, a specjaliści z Dvur Kralove od kilkudziesięciu lat organizują wyprawy na tamten kontynent i współpracują w odtwarzaniu afrykańskiej fauny.
Jednym z projektów jest odtworzenie lwa berberyjskiego. To niezwykle cenny, i wymarły na wolności podgatunek, zwany także lwem z Atlasu, jako że zamieszkiwał góry Atlas w północno-zachodniej części kontynentu afrykańskiego (Maroko, Algieria).
W nowej wersji „Króla Lwa”, którą jest „Mufasa. Król Lew” znajdujemy właśnie wielkie, białe lwy, przemierzające śnieg w górach. To mogłoby nasuwać skojarzenia z ogromnymi lwami jaskiniowymi, ale niekoniecznie musi chodzić o nie. W Afryce żywe są legendy o wielkich lwach zamieszkujących nie sawanny, ale właśnie góry i te legendy opierają się na prawdzie. To właśnie lwy berberyjskie.
Mamy w Afryce kilka podgatunków lwów, z których wiele wciąż jeszcze w miarę licznie poluje na sawannach. To nieliczne koty, które robią to stadnie i nieliczne koty, u których dymorfizm płciowy (różnice w wyglądzie między samce a samicą) są tak duże.
To chociażby lew masajski znany z wielu filmów przyrodniczych z Kenii czy Tanzanii, ale również Etiopii, lew wschodnioafrykański, lew angolski, lew południowoafrykański, lew kongijski z wschodnich brzegów Jeziora Wiktorii, lew kameruński, lew ugandyjski, lew senegalski i inne. Mamy także lwa azjatyckiego, zwanego lwem perskim – jedyny dzisiaj podgatunek spoza Afryki. Jego niedobitki zachowały się w parkach północno-zachodnich Indii.

Lew berberyjski różnił się od tego towarzystwa rozmiarami oraz sposobem życia. Jak wspomnieliśmy, nie unikał gór. Żył nawet na śniegu. Niegdyś zamieszkiwał całą północną Afrykę na północnej krawędzi Sahary, a zatem tereny od Maroka i Sahary Zachodniej aż po Egipt i Sudan.
I jeżeli mówimy o lwach, których starożytni Rzymianie używali do walk na arenie z gladiatorami czy egzekucji więźniów, w tym chrześcijan, to zapewne mówimy właśnie o tym podgatunku.
Rzymianie prawdopodobnie chwytali na swe igrzyska lwy berberyjskie, względnie lwy azjatyckie z Bliskiego Wschodu i Persji. I wiele wskazuje na to, że Rzymianie walnie się przyczynili do ograniczenia liczebności tego podgatunku. Już za ich czasów zniknął z wielu miejsc północnej Afryki, np. Egiptu. Na te wielkie lwy polowali niegdyś faraonowie egipscy.
Polowania z bronią palną dobiły lwa berberyjskiego
Wiemy jednak, że ten lew przetrwał starożytne rzezie i dobiły go dopiero współczesne polowania z użyciem broni palnej, które zepchnęły zwierzę w najbardziej niedostępne tereny gór Atlas. Ostatniego żywego lwa berberyjskiego widziano w 1936 r. w rejonie Tazy koło Fezu w Maroku.
W latach II wojny światowej, w 1942 r. uznano, że wymarł na wolności. Możliwe, że jakieś pojedyncze lwy w Maroku przetrwały dłużej, ale dzisiaj jedyną szansą dla nich są ogrody zoologiczne, gdzie starannie wydziela się ten niezwykły podgatunek od reszty kotów.
Niezwykły, bo największy. Lew berberyjski mógł być największym znanym podgatunkiem tych kotów. Nie jest to jasne, bowiem osobniki trzymane w niewoli rzadko osiągały duże rozmiary.
Podejrzewa się, że zwierzęta mieszkające na wolności w górach Atlas mogły dorastać do 300 kg. To są już rozmiary tygrysów i to nie bengalskich, a syberyjskich. Trudno jednak te dane zweryfikować, opierają się jedynie na opisach lwów z Atlasu.
Koty z sawann Afryki rzadko osiągają 200 kg. Jakby tego było mało, lwy berberyjskie miały rzekomo dysponować wyjątkowo okazałą grzywą, większą niż wytarte o krzaki grzywy lwów wschodniej i południowej Afryki.
Kotów zweryfikowanych jako wymarłe na wolności lwy berberyjskie nie jest na świecie wiele. Dvur Kralove je ma i teraz doczekało się przychówku – trzech samic i samca. Park położony tuż przy polskiej granicy, blisko Kotliny Kłodzkiej, informuje o tym z dumą, bo to szansa dla tego północnoafrykańskiego podgatunku.
Jaroslav Hyjanek, zastępca dyrektora parku w Dvur Kralove, powiedział w rozmowie z AP, że chociaż poczyniono już wstępne kroki w kierunku ewentualnego ponownego wprowadzenia lwa berberyjskiego do jego naturalnego środowiska, jest to wciąż „daleka przyszłość”.
Władze Maroka są przychylne temu pomysłowi i w 2026 r. ma się odbyć konferencja w tej sprawie, której efektem ma być otwarcie nowego rezerwatu lwów berberyjskich żyjących na wolności w warunkach gór Atlas w Maroku. To oczywiście pociąga za sobą odpowiednie przygotowanie terenu – tak, aby lwy nie wchodziły w konflikt z ludźmi i nie zagryzały bydła oraz miały na co polować. Drapieżniki chwytały w naturze koziorożce, dziki, a także jelenie berberyjskie (Cervus elaphus barbarus) i gazele, które już z gór Atlas zniknęły.
Czesi chcą odesłać kilka osobników do ogrodu w Beer Szewa w Izraelu, aby mnożyć je dalej i zwiększać pulę genetyczną.