-
Maciej Świrski został odwołany z funkcji przewodniczącego KRRiT w wyniku głosowania, w którym wzięli udział również członkowie związani z PiS i prezydentem Dudą.
-
Decyzja zapadła po tym, jak Sejm przegłosował wobec Świrskiego wniosek o postawienie go przed Trybunałem Stanu
-
Członkowie KRRiT tłumaczą, że nie chcieli dopuścić do paraliżu działań Rady
-
Nową szefową KRRiT została Agnieszka Glapiak, która także zmaga się z problemami prawnymi.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Po odwołaniu Świrskiego na czele Rady stanęła Agnieszka Glapiak, dotychczas będąca zastępcą przewodniczącego KRRiT. Na funkcję zastępcy nowej przewodniczącej powołano zaś Hannę Karp. Za kandydaturą Agnieszki Glapiak opowiedziało się czworo z pięciorga członków KRRiT.
Odwołanie Świrskiego z Krajowej Rady. Kłótnia w rodzinie
Odwołanie Świrskiego może wyglądać jak klasyczna kłótnia w rodzinie, bo Rada odwołała go jednomyślnie. To oznacza, że „za” głosowało także troje członków KRRiT, pochodzących z tego samego obozu politycznego, który wybrał też Świrskiego. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana. Przypomnijmy, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji to ciało konstytucyjne, które składa się z pięciu osób.
Politycznie wygląda to tak, że członkowie powołani przez prezydenta Andrzeja Dudę i poprzednią większość sejmową PiS mają w niej większość 4:1.
Obecnie w skład KRRiT wchodzą: Marzena Paczuska i Hanna Karp, powołane przez prezydenta Andrzeja Dudę, Maciej Świrski i Agnieszka Glapiak, powołani przez Sejm (gdy większość miała Zjednoczona Prawica) oraz Tadeusz Kowalski, powołany przez Senat (gdy większość miała w nim ówczesna opozycja, czyli dzisiejsi rządzący).
- Awantura na posiedzeniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Poszło o Świrskiego
- Sejm zdecydował o sprawozdaniu KRRiT. „Wadliwe, wybrakowane”
Odwołanie Macieja Świrskiego jest ściśle związane z wnioskiem, jaki wpłynął do Sejmu w czerwcu 2024 roku i dotyczył postawienia szefa KRRiT przed Trybunałem Stanu.
Grupa posłów zarzuciła mu szereg naruszeń, w tym wstrzymanie wypłaty mediom publicznym około 300 mln zł z abonamentu czy blokowanie przyznania koncesji niektórym nadawcom. W ostatnich tygodniach prace nad postawieniem szefa KRRiT przed Trybunałem mocno przyspieszyły. W połowie czerwca wniosek został przyjęty przez sejmową komisję, a w ostatni piątek, 25 lipca, Sejm przegłosował postawienie przewodniczącego KRRiT przed Trybunałem Stanu.
Formalnie decyzja Sejmu oznacza zawieszenie Świrskiego w czynnościach szefa Krajowej Rady. Jednak on sam zadeklarował, że „będzie trwał na swoim stanowisku oraz nie podda się presji”, a KRRiT będzie działała tak jak do tej pory.
Odwołanie Świrskiego. To nie pierwsza awantura w KRRiT
Pozostali członkowie Rady od dłuższego czasu próbowali się zabezpieczyć na ewentualność zawieszenia Świrskiego. Bezskutecznie, bo wszelkie zmiany blokował on sam. To budziło coraz większą frustrację, zarówno w KRRiT, jak i w PiS. Z informacji Interii wynika, że Świrski był proszony o to, by podał się do dymisji, ale nie chciał się na to zgodzić.
- Doniesienia mediów o wejściu policji do siedziby KRRiT. Jest reakcja służb
- Szef KRRiT przed Trybunałem Stanu? Sejm podjął decyzję
Świrski, który brał udział w tamtym posiedzeniu zdalnie, słysząc, co się dzieje… rozłączył się i przerwał posiedzenie. Następnie odroczył je do 15 lipca, a potem do 8 sierpnia. Pozostali członkowie Rady uznali, że nie mogą tyle czekać.
Zwołali więc wczorajsze posiedzenie, opierając się bezpośrednio na przepisach ustawy, która nie precyzuje okoliczności powoływania i odwoływania przewodniczącego KRRiT. Świrski został poinformowany o tym, że takie posiedzenie jest planowane.
„Decyzja o odwołaniu Świrskiego była nieuchronna”
Członkowie KRRiT już wcześniej zwracali Świrskiemu uwagę, że w przypadku przegłosowania wobec niego przez Sejm wniosku o Trybunał Stanu, Krajowej Radzie grozi całkowity paraliż działań.
– Mandat Macieja Świrskiego został zawieszony, a to wiąże się z określonymi konsekwencjami. Gdyby pozostał na stanowisku, każda decyzja Krajowej Rady z jego udziałem mogłaby zostać zakwestionowana w sądzie. Podobnie jak wszystkie, podpisane przez niego pisma urzędowe mogłyby być nierespektowane przez organy państwa. Decyzja o odwołaniu Macieja Świrskiego była nieuchronna, aby organ konstytucyjny, jakim jest Rada, mógł sprawnie funkcjonować – wyjaśnia w rozmowie z Interią prof. Tadeusz Kowalski z Krajowej Rady.
Decyzja o odwołaniu Macieja Świrskiego była nieuchronna, aby organ konstytucyjny, jakim jest Rada, mógł sprawnie funkcjonować
Czy jednak teraz Radzie także nie grozi paraliż w postaci np. blokowanie podejmowania decyzji?
– Praktyka jest taka, że 95 proc. decyzji Rady zapada jednomyślnie, bo dotyczy spraw oczywistych jak przedłużenia koncesji itd. Posiedzenia Rady to nie jest arena emocjonujących, politycznych konfliktów – uspokaja prof. Kowalski.
Jak ustaliła Interia, pod względem formalno-prawnym obecny stan rzeczy może trwać długo, nawet do końca kadencji obecnego składu KRRiT, która upływa w 2027 roku.
Chyba że Świrski zostanie skazany przez Trybunał Stanu, wówczas jego mandat wygaśnie i skład Rady będzie musiał zostać uzupełniony.
Do tego czasu jego mandat jest zawieszony, ale obsadzony, więc pod względem prawnym wszystko się zgadza.
Świrski uważa swoje odwołanie za wadliwe prawnie
Sam Maciej Świrski uważa jednak zupełnie inaczej. Już we wczorajszym oświadczeniu zakwestionował fakt, że Rada mogła zwołać posiedzenie, na którym go odwołała.
„Zwołane przez państwa posiedzenie nie ma podstawy prawnej, ponieważ tylko przewodniczący może zwoływać posiedzenie i wznawiać je po przerwie” – napisał w wydanym oświadczeniu.
Co ciekawe, Maciej Świrski podnosi dokładnie te same argumenty, co jego koledzy. Uważa, że Rada odwołując go wbrew regulaminowi otwiera furtkę do podważania wszystkich swoich przyszłych decyzji.
– Pani Glapiak nie została powołana na stanowisko zgodnie z prawem. Przewodniczący składa ponad 40 podpisów dziennie pod różnymi dokumentami, a każda decyzja, którą podpisze nowa przewodnicząca może zostać zakwestionowana jako wydana z wadą prawną. Do polskiego systemu medialnego wprowadzono właśnie dualizm prawny, co może skończyć się ogromnym chaosem – podkreśla w rozmowie z Interią Maciej Świrski.
Dodaje, że nie rozumie, dlaczego członkowie Rady nie poczekali do 8 sierpnia, kiedy miało się odbyć planowane posiedzenie. Deklaruje, że wówczas bez problemu Rada mogłaby go odwołać i byłoby to zgodne z prawem.
– Tu nie chodzi o moją pozycję, bo jest mi wszystko jedno, czy jestem przewodniczącym czy nie. Tu chodzi o to, by wybór nowego przewodniczącego nie miał wady prawnej – podkreśla.
Gorzko dodaje też, że członkowie Krajowej Rady, którzy podjęli decyzję o jego odwołaniu de facto uznali, że „działania koalicji rządowej, która ignoruje orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego i stosuje prawo, jak je rozumie, są uprawnione”.
Świrski powołuje się na stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, który 16 lipca stwierdził, że wniosek o postawienie go jako szefa KRRiT przed Trybunałem Stanu „nie pociąga za sobą skutków prawnych”. TK jednocześnie podważył też zapis mówiący, że „w momencie podjęcia przez Sejm uchwały, członek KRRiT zostaje automatycznie zawieszony w obowiązkach”.
Mimo to Świrski zastrzega w rozmowie z Interią to, co zapowiedział już wczoraj – że nie będzie podważał decyzji KRRiT o swoim odwołaniu, choć uważa ją za wadliwą prawnie. Nie chce, jak tłumaczy Interii, dawać pretekstu do wprowadzania dodatkowego chaosu w przededniu zaprzysiężenia prezydenta Karola Nawrockiego.
PiS w sprawie Świrskiego nabrało wody w usta
Tymczasem politycy PiS w sprawie zmiany w Krajowej Radzie Prawo i Sprawiedliwość nabrali wody w usta.
– Wszyscy wiedzą, jaki jest Świrski. Już wcześniej był namawiany do dymisji po dobroci, ale odmówił – zdradza jeden z polityków PiS, znających kulisy sprawy.
Trudno zresztą, by PiS krytykował działania Krajowej Rady, skoro nową jej przewodniczącą została Agnieszka Glapiak, była zaufana współpracowniczka Mariusza Błaszczaka z czasów, gdy był ministrem obrony narodowej.
Sęk w tym, że ona sama również ma problemy prawne. Prokuratura wszczęła przeciw niej postępowanie w związku z rzekomym przywłaszczeniem zegarka za ok. 6 tys. złotych. Jednak do momentu ewentualnego skazania, Glapiak może pełnić funkcję zarówno członka, jak i przewodniczącej KRRiT.
Kolejne posiedzenie Krajowej Rady ma odbyć się w środę 30 lipca o godzinie 11 w czteroosobowym składzie i pod przewodnictwem nowej szefowej. Jak słyszymy, Rada będzie zajmować się decyzjami dotyczącymi przedłużenia koncesji i innych spraw formalno-urzędniczych, którymi na co dzień zajmuje się KRRiT.