Podczas sobotniego przemówienia w trakcie głównych uroczystości Dnia Strażaka szef MSWiA Marcin Kierwiński momentami zdawał się przeciągać i urywać słowa. Politycy Prawa i Sprawiedliwości zarzucili ministrowi, że mógł być pod wpływem alkoholu. On sam potem w rozmowie z dziennikarzami podkreślał, że był trzeźwy. – Musiałbym być pozbawiony rozsądku, aby przyjść pod wpływem alkoholu na uroczystość, w których bierze udział 150 osób, w tym najważniejsi ludzie w kraju. Zarzucanie mi tego jest podłe. Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne – zaznaczył w komentarzu dla Onet.pl.

Zobacz wideo
Przemówienie Marcina Kierwińskiego na obchodach Dnia Strażaka

Przemówienie Marcina Kierwińskiego. „Każdy PiSowiec powinien spalić się ze wstydu”

Inni politycy Koalicji Obywatelskiej oraz niektórzy dziennikarze zwracali też uwagę, że po zakończeniu uroczystości, gdy polityk rozmawiał z reporterami telewizyjnymi, jego głos brzmiał już normalnie.

„Każdy PiSowiec, który głosi insynuacje wobec Marcina Kierwińskiego po tym filmie powinien spali się ze wstydu. To nagranie po wystąpieniu. Problem zniknął. Obrzydliwe insynuacje zostały. Wstyd. Jak widać bez usterki nagłośnienia wszystko brzmi jak należy” – wskazywał pose KO, wiceszef MON Cezary Tomczyk.

Marcin Kierwiński: Zbadano mnie alkomatem

Aby przeciąć wszelkie spekulacje, szef MSWiA zdecydował się w sobotę po południu poddać badaniu alkomatem. Wynik opublikował na portalu X. „Zanim wydacie wyrok posłuchajcie moich wypowiedzi, których udzieliłem mediom po wystąpieniu. Mało tego, natychmiast udałem się na komendę Policji, gdzie zbadano mnie alkomatem. Wynik = 0,0. To co wydarzyło się na uroczystościach spowodowane było kwestiami technicznymi i pogłosem” – zaznaczył Marcin Kierwiński.

Udział
Exit mobile version