Ćwierćfinalistki ubiegłorocznego turnieju olimpijskiego w Paryżu zaczęły od deficytu wynikowego, ale dosyć szybko potrafiły opanować emocje i wrócić na właściwą ścieżkę. Polki przegrały bowiem z Bułgarkami 18:25, a następnie na swoją korzyść rozstrzygnęły kolejne trzy sety, kolejno 25:13, 25:18 oraz 25:18.
Polki wygrały z Bułgarkami. Udany występ Martyny Czyrniańskiej
Trener Stefano Lavarini na pierwsze spotkanie postawił na następujący zestaw: Agnieszka Korneluk i Weronika Centka-Tetianiec na środku, Julita Piasecka i Martyna Czyrniańska na przyjęciu, Malwina Smarzek na ataku, rozegranie to Alicja Grabka i libero Aleksandra Szczygłowską. Kapitanką zespołu na sezon 2025 została wybrana pierwsza z wymienionych. Doświadczona środkowa kilka dni temu została podczas gali PLS wybrana najlepszą siatkarką Tauron Ligi w sezonie 2024/25.
Spoglądając na wymienione nazwiska, widać najlepiej, że selekcjoner będzie szukał nowych rozwiązań, w kontekście teraźniejszości i przyszłości kadry Polski.
Na plus za wygraną z Bułgarkami można zapisać Czyrniańską. Przyjmująca zagrała na dystansie całego spotkania. Polka zdobyła najwięcej, aż 21 punktów w czterosetowym meczu. Czyrniańska przyjmowała najwięcej piłek po polskiej stronie (28 ze skutecznością 61 proc.), a do tego najwięcej atakowała (30 razy ze skutecznością 63 proc.), będąc zdecydowaną liderką drużyny.
Trzeba także docenić występ Korneluk. Środkowa i kapitanka kadry zdobyła 13 punktów, czterokrotnie popisując się skutecznym blokiem.
Warto dodać, że trener Lavarini nie postawił m.in. na Magdalenę Stysiak (weszła w trakcie meczu) czy Martynę Łukasik (nie pojawiła się na boisku) w wyjściowym składzie. Polki w Koszalinie rozegrają jednak jeszcze dwa mecze, więc z pewnością będzie okazja zobaczyć większość – bądź wszystkie obecne na zgrupowaniu.
W sobotę Polki zagrają ze Szwedkami (g. 19:00), a w niedzielę z Francuzkami (g. 18:30), na zamknięcie turnieju o Puchar Prezydenta Koszalina.