Siemoniak opublikował w poniedziałek wpis, w którym przekazał informacje o ustaleniach śledczych oraz służb.
„Podobnie jak prokuratura litewska, również prokuratura polska oraz polskie służby specjalne i policja posiadają informacje wskazujące na to, że rosyjskie służby wywiadowcze zlecały podpalenia dużych obiektów handlowych w naszym kraju, w tym hali przy Marywilskiej” – napisał w mediach społecznościowych szef MSWiA.
„Sprawcy i zleceniodawcy tych podpaleń są znani polskim służbom. Część z nich jest aresztowana, część ścigana w innych krajach. Postawienie przed sądem zleceniodawców i sprawców tych aktów dywersji jest naszym absolutnym priorytetem” – dodał Tomasz Siemoniak.
Tymczasem zdaniem prokuratury w sprawie Marywilskiej nikt nie jest zatrzymany.
Prokuratura: Nie ma zatrzymań w sprawie Marywilskiej
Do sprawy podpalenia Marywilskiej 44 Prokuratura Krajowa odniosła się w poniedziałek na konferencji prasowej.
– Nikt nie ma w Polsce ani na Litwie zarzutu dotyczącego podpalenia Marywilskiej 44. My oczywiście mamy pewne ustalenia. Bardzo poważnie traktowany jest wątek podpalenia na rzecz obcego wywiadu. Natomiast nikt w tej sprawie zarzutów nie usłyszał. Nikt nie jest podejrzany – zaznaczył rzecznik PK Przemysław Nowak.
Wcześniej premier Donald Tusk oświadczył, iż „litewska prokuratura oświadczyła, że za podpaleniami w Wilnie i w Warszawie (Marywilska) stoją rosyjskie służby specjalne. Zgodnie z naszymi podejrzeniami. Podobnie jak przy próbie podpalenia fabryki farb we Wrocławiu, Rosjanie wynajęli obywateli Ukrainy. Wyjątkowa perfidia”.
Do pożaru hali przy Marywilskiej 44 doszło 12 maja 2024 roku.