Członkowie stowarzyszenia „Husaria” wybrali się do lasu w okolicach Jadowa w powiecie wołomińskim (woj. mazowieckie) aby poszukać śladów średniowiecznej drogi.
Zamiast niej znaleźli jednak prawdziwy skarb. Przemierzając leśne ścieżki z detektorami metalu jeden z poszukiwaczy „namierzył kilka ładnych sygnałów”.
Mazowsze. Znaleźli ponad 400 monet z XVII wieku
Jak się okazało były to monety. Dokładnie 13 szelągów z czasów króla Polski i wielkiego księcia litewskiego Jana II Kazimierza Wazy.
Monety nazywane powszechnie „boratynkami” leżały bardzo płytko, na głębokości około 5-10 cm.
„Choć odkrycie było ciekawe, to niezbyt rzadkie w Polsce. Boratynki to bardzo popularne monetki, jednak zazwyczaj odkrywaliśmy je pojedynczo… Postanowiliśmy więc sprawdzić okolicę dokładniej” – poinformowali poszukiwacze.
Decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Szybko okazało się bowiem, że monet jest dużo więcej.
„Każdy z nas wyciągał monety z ziemi, jedna za drugą! Ukryte były płyciutko pod warstwą ściółki, od kilku do kilkunastu w każdym dołku” – poinformowali członkowie stowarzyszenia.
Jak jest historia skarbu? Mają pewną teorię
Łącznie na obszarze 100 mkw odnaleziono 442 boratynki. Odnalezione szelągi pochodzą z całego okresu emisji boratynek – zaczynając od 1659 roku. Były bite zarówno w mennicach w Królestwie Polskim, jak i Wielkim Księstwie Litewskim.
Poszukiwacze podejrzewają, że odkryty przez nich skarb mógł być częścią żołdu, który być może został ukryty lub zgubiony przez żołnierza pod koniec XVII w.
Wszystkie odnalezione monety zostały zabezpieczone, a o ich odkryciu poinformowany został Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków Delegatura w Siedlcach.
Monety wielkiego kryzysu gospodarczego
Szelągi Jana II Kazimierza Wazy, czyli boratynki, bite były w wyniku wielkiego kryzysu gospodarczego, jaki miał miejsce w XVII wieku w Polsce, związanego bezpośrednio z potopem szwedzkim.
Pomysłodawcą bicia malutkich, miedzianych szelągów, które urzędowo miały mieć nadaną wartość srebrnego szeląga (1/3 grosza polskiego, 1/90 polskiego złotego), był ówczesny zarządca mennicy krakowskiej – Włoch, Tytus Liwiusz Boratini, który w tym celu zawarł umowę z Janem Kazimierzem Krasińskim, wielkim podskarbim koronnym.
Sejmowe reformy mennicze określały limit emisji nowych monet do: 16,4 mln szt. boratynek w mennicy krakowskiej (Królestwo Polskie), 73,5 mln szt. w mennicy Koronnej (Królestwo Polskie) oraz 90 mln. w mennicy ujazdowskiej (Wielkie Księstwo Litewskie), co łącznie stanowiło limit w ilości prawie 180 mln sztuk szelągów Jana Kazimierza.
Boratynki bite były od 1659 r. a przywołane limity Boratini nielegalnie przekroczył już w 1662r., przez co bicie szelągów Jana Kazimierza zostało wstrzymane. Jednak pogłębiający się kryzys i konieczność wypłaty zaległego żołdu, wymusiły wznowienie emisji boratynek w kolejnym roku, tj. 1663 r.
- Sensacyjne odkrycie okazało się żartem budowlańców
- Niezwykłe odkrycie we Włoszech. „Jedyny taki przypadek”