Raport o Nawrockim: W ostatnich dniach media opisywały raport dotyczący Karola Nawrockiego, prezesa IPN i popieranego przez PiS kandydata na prezydenta. Z opracowania wynika, że Nawrocki ma utrzymywać kontakty z osobami, które są powiązane z działalnością przestępczą na Wybrzeżu. Z kolei znajomi i współpracownicy polityka mają przyjaźnić się z członkami organizacji neonazistowskich bądź czynnie je wspierać. Sam Nawrocki przekonuje, że raport składa się z „prawd, półprawd i zupełnych kłamstw”.
PiS szukało haków: Do sprawy raportu wrócił „Newsweek”. Informatorzy z PiS przekonują, że Jarosław Kaczyński nie zamawiał tego sprawozdania, choć zapoznał się z jego tezami. Kierownictwo partii dyskutowało nad materiałem, ale politycy nie doszli do wniosku, że raport „zatopi” Nawrockiego. Partia miała sprawdzać Nawrockiego na własną rękę. – Uruchomiliśmy biały wywiad wobec niego. Pytaliśmy osoby z jego otoczenia. Mieliśmy tu adwokatów diabła, którzy szukali na niego haków i ciemnych stron. Nie znaleźliśmy niczego, co by go eliminowało – stwierdził rozmówca „Newsweeka”.
„Dla nas bardzo dobrze”: – Jeśli to miały być wszystkie haki na Nawrockiego i już teraz one wypłynęły, to dla nas to bardzo dobrze – twierdzi członek PiS. W partii, jak czytamy, panuje przekonanie, że im szybciej wypłyną niewygodne informacje na temat kandydata, tym lepiej. „W partii można było usłyszeć, że ’kompromaty’ na Nawrockiego powinny powypływać do stycznia” – pisze „Newsweek”.
Więcej informacji w artykule „Karol Nawrocki odpowiada na tajny raport o swojej przeszłości. Mocne słowa kandydata PiS”
Źródła: „Newsweek”, Gazeta.pl