Dmitrij Miedwiediew, obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej kolejny raz, rozpowszechniając kremlowską propagandę, postraszył dwa kraje, stanowiące tzw. wschodnią flanką NATO. Chodzi o Rumunię i Polskę.
Były prezydent Rosji wskazał na „zaangażowanie obu państw” w trwającym konflikcie ukraińsko-rosyjskim. Wprawdzie żadne z państw Sojuszu Północnoatlantyckiego nie wysłało na front swoich żołnierzy, ale Bukareszt i Warszawa stały się ważnym punktem przeładunkowym i logistycznym.
Rosja. Miedwiediew straszy, wskazał dwa państwa
Rumunia i Polska posiadają bazy wojskowe NATO. Ostatnio taka jednostka powstała w pomorskim Redzikowie. – Jeśli konflikt się rozwinie, zgodnie ze scenariuszem eskalacji, nie można wykluczyć niczego, ponieważ państwa członkowskie NATO w zasadzie w pełni zaangażowały się w tę wojnę – wyjaśnił Miedwiediew, cytowany przez agencję TASS.
– Państwa zachodnie muszą zdać sobie sprawę, że walczą po stronie Ukrainy – tłumaczył rosyjski polityk. Dalej wskazywał, że mamy do czynienia z „walką bezpośrednią, ponieważ dostarczają cele na terytorium Rosji i kontrolują amerykańskie i europejskie rakiety„.
Dmitrij Miedwiediew podkreślał, że w czasach wojny „nawet najtrudniejszy i najsmutniejszy scenariusz jest możliwy”. Zapewniał, że jego kraj nie chce i nie dąży do eskalacji, zwalając winę na nieprzyjacielskie kraje. – Chcemy pokoju, ale ten pokój musi w pełni uwzględniać interesy Rosji – zaznaczył, powtarzając propagandowy przekaz Kremla.
Komentarz pojawił się krótko po ukraińskich atakach na terytorium Rosji przy użyciu amerykańskich i brytyjskich rakiet dalekiego zasięgu. Stosowne zgody wydali Joe Biden oraz premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer.
Baza w Redzikowie. Jest reakcja Rosji
– Biorąc pod uwagę charakter i poziom zagrożeń, jakie stwarzają tego typu zachodnie obiekty wojskowe, baza tarczy antyrakietowej w Polsce została wpisana na listę priorytetowych celów potencjalnego zniszczenia – ogłosiła przed tygodniem rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa.
Urzędniczka przyznała, że „to kolejny otwarcie prowokacyjny krok z serii głęboko destabilizujących działań Amerykanów i ich sojuszników w NATO„.